wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 21, 2017 13:57 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Patmol pisze:Czytałam ostatnio strażników światła http://www.wydawnictwokobiece.pl/produk ... y-swiatla/.
Grupa naukowców/biologów obserwuje życie na wyspie, obserwuje, opisuje, ale nie ingeruje w życie zwierząt w żaden sposób. Jest sezon rekinów, wielorybów, ptaków i fok.
Dla mnie to byłoby za trudne. takie nieingerowanie.
I tak sobie myślę jak taka koncepcja ma się do pomocy kotom wolnożyjącym. Kiedy jest to pomoc, a kiedy nadmierna ingerencja.



Ta autorka nie jest biologiem.



Obserwacje natury są fascynujące bo ona jest doskonała, ma niezmienne prawa, których człowiek, zwłaszcza współczesny zdaje się nie rozumieć i usiłuje "naprawiać".

Adresówki zamówiłam mosiężne i z nierdzewnej stali - grawerowane blaszki, przynitowane do obróż.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt kwi 21, 2017 16:27 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

wiem,ze nie jest
to rodzaj powieści obyczajowej z elementami horroru, ale fajnie sie czyta
nie jest to Lorenz, ale tak przygodówka

ale sama koncepcja jest ciekawa, tego obserwowania bez ingerencji
nawet jak łatwo mozna pomóc, to sie nie pomaga,żeby nie ingerować
ale jednocześnie dba sie o to żeby na wyspie nie było turystów,ani niczego co zakłoci naturalną przyrodę

jest tam taka sytuacja,w czasie ptaków,gdy na wyspę przylatują mewy
mnóstwo mew
które usiłują zabić biologów, jako element zbędny, celują dziobami w ich głowy,uniemożliwiają im wchodzenie i wychodzenie głównym wejściem
-to biolodzy wchodzą tylnym wejściem i chodzą w kaskach dla bezpieczeństwa,skoro mewy zajeły werendę, no to trudno

koty wolnożyjące nie bardzo żyją w takim naturalnym środowisko, bez ingerencji
one zyją cały czas w układzie z człowiekiem

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt kwi 21, 2017 17:21 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

A jaki to gatunek mew był?


Bo opowieść niczym z horroru Hitchcocka.

Swego czasu uczestniczyłam w obrączkowaniu piskląt w rezerwacie Mewia łacha W Mikoszewie.
Ptaki nikogo nie atakowały, owszem starały się odstraszyć obrączkujących krzykiem i latały nisko, tym niemniej zrozumiałe było ich poruszenie.
Z ciekawości podpytam znajomych ornitologów, w tym z dorobkiem naukowym o przypadki ataków mew na ludzi. Mewy są bardzo opiekuńczymi rodzicami, dlatego zdarza się, że atakują, jeśli poczują, że ich młode są zagrożone. Potrafią także eliminować potomstwo innych gatunków gniazdujących nieopodal (widziałam na własne oczy).

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt kwi 21, 2017 17:31 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

sprawdzę 8)

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob kwi 22, 2017 0:04 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Patmol pisze: Ale nie wiem, czy bym chciała taki wielki nr telefonu na obroży. Raczej nie.

Taki wielki numer ma jedną zaletę. Jeśli psa znajdzie ktoś, kto się psów ogólnie boi niezależnie od usposobienia zwierzęcia napotkanego, a chce pomóc w odnalezieniu zguby (albo przynajmniej zadzwonić do właściciela, żeby ten zabrał swojego pupila, który napawa strachem), to z odległości odczyta numer. Z małej adresówki nie.
Spotkałam raz na spacerze panią, która stanęła jak wmurowana na widok mojej małej piesy na smyczy. Powiedziała, że się boi psów i nie chciała się ruszyć z miejsca. Odwołałam piesę żeby stanęła jak najdalej od pani, bo przyjmuję, iż niektórzy mają lęki.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10673
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie kwi 23, 2017 15:57 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Ale wtedy każdy kogo spotykam na spacerze, a spotykam mnóstwo ludzi codziennie, tez widzi mój numer telefonu, Jakbym go miała na plecach napisanego.

Dzisiaj była cudowna pogoda na spacer. Deszcz, grad i zimno. A jednoczesnie słońce i pełno kwiatów,jasnota purpurowa i czosnaczek-ogromne ilości.
Psy zachwycone, szalały,nam z Młodym tez sie podobało. Niewiele ludzi. Całe łąki nasze. :mrgreen:

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie kwi 23, 2017 21:42 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Patmol pisze:Ale wtedy każdy kogo spotykam na spacerze, a spotykam mnóstwo ludzi codziennie, tez widzi mój numer telefonu, Jakbym go miała na plecach napisanego.

A to insza inszość ;)

Patmol pisze:Dzisiaj była cudowna pogoda na spacer. Deszcz, grad i zimno.

Rzeczywiście, przepis na udane popołudnie :strach: U mnie wiatr, wiatr, deszcz i wiatr. Poczekałam na moment wypogodzenia ;) Chłodno pozostało, ale w nagrodę miałam zachód słońca.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10673
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon kwi 24, 2017 7:25 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Autentycznie lubię taka pogodę na spacer, bo wtedy nie ma ludzi w nadmiarze.

Mogę puścić psy na łąkach, pobiegać z nimi, pogapić się na nie, poćwiczyć, spokojnie się przejść. Nie ma ludzi rozebranych do majtek, lezących wszędzie plackiem w trawie, nie ma kawałków szkła z butelek po piwie wszędzie nad wodą, nikt nie jeździ po łąkach samochodem, żeby dojechać nad samą rzeką i tam grilować.

W sobotę byliśmy na spacerze 4 godziny, w niedziele trosze mniej, tylko 3 godziny, bo grad padał, walił, i psom się to nie podobało, że w nie wali kawałkami gradu -więc wycofaliśmy się wcześniej i nie doszliśmy do wodospadu, co planowaliśmy zrobić. To znaczy nie waliło gradem cały czas, ale czasem. Raczej zwykły deszcz padał.

Resztę dnia psy przespały :mrgreen:

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon kwi 24, 2017 7:39 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Zupełnym przypadkiem trafiłam na Twój nowy wątek
(bo edycja postu nie powoduje wysłania powiadomienia o nowym wpisie).
Tytuł intrygujący, jak zwykle :D
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4580
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pon kwi 24, 2017 8:05 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

słusznie
powinnam była to wpisać w oddzielny post , nie pomyślałam

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon kwi 24, 2017 8:10 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Stali czytacze i tak Cię odnajdą 8)

Możesz ew. wpisać swój nowy adres do podpisu.
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4580
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pon kwi 24, 2017 8:16 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

dobry pomysł
ale zrobię, to jak uzupełnię pierwszą stronę

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon kwi 24, 2017 22:42 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Brak ludzi też lubię, ale to nie znaczy, że miło mi jest moknąć ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10673
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro kwi 26, 2017 10:45 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Ja lubię deszcz. Oczywiście jak mam kurtkę i buty porządne. Mokry świat jest fascynujący i pusty. W sensie ludzi prawie nie ma.
Ale Caillou nie lubi moknąć :roll:

Ostatnio pogoda jest dokonała na spacery, a trawa i kwiaty na łąkach po kolana. To takie łąki -nieużytki, wzdłuż rzeki, wiec chodzimy na długie 2-3 godzinne spacery codziennie.
Fajnie jest, chociaż na nic więcej już czasu nie ma wtedy. Ale psy zachwycone.
Rzeka je fascynuje, schodzą nad samą rzeką i wąchają, wypatrują, kombinują. Caillou wczoraj wpadła do rzeki i była mokra po kolana. Czyli bardzo mokra, jak na swoje standardy. Sweetie kąpie się po kilkanascie razy. Stara sie być dobrze namoczona. Skaczą po trawie jak zajączki.

Czyli jak mam kota, którego chce przebadać na nadczynność tarczycy -czy ma.
To najpierw zadzwonić i zapytać veta czy robią badania krwi na nadczynność tarczycy? I jak robią to wziąc kota na czczo, zrobić badania i niech vet go wymaca?

I chyba Łapie powinnam zrobić przegląd. Bo jest jakaś taka . Nie jest chuda, ale jakaś taka kanciasta. Ona ma ok 8 lat. Mofologie i biochemię zrobić , z rozmazem? Czy coś więcej? Można od razu to połączyć z badaniami na nadczynność?

Ostatnio sobie odpuściłam patrzenie na koty jak jedzą, ale chyba muszę wrócić do tego zwyczaju i poobserwować.
Jak czasem patrzę, to Zorro niewiele je, a reszta kotów je z wielkim zainteresowaniem. Ale Zorro dobrze wygląda.W sensie, że nie jest ani gruby ani chudy, ale taki akuratny i pełen energii, entuzjazmu.

Tymoteusz, Ryjek, Elbert,Zorro i Patmol wyglądają doskonale. Jak na moje oko. w sensie wizualnym. A Łapa i Szapo są jakieś takie kanciaste.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro kwi 26, 2017 12:00 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Badanie na nadczynność to chyba standard - w sensie, że przy jednym pobraniu i każdy lab pewnie robi.

Jadasz nadal rośliny? Pewnie wszystko wiesz, ale jakby... :mrgreen:
http://www.pepsieliot.com/52-dzikie-ros ... -chwastow/
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22999
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jolabuk5, kotcsg, Na Kocią Łapę, Szymkowa i 252 gości