ALEJA LOTNIKÓW kotka odnaleziona :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 21, 2017 9:42 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

jamkasica mieszka w okolicy,zna karmicieli-na pewno może wskazać gdzie iść i rozpytywać-oni najlepiej znają koty z okolicy i zauważą nowego- (ale to musiałaby robić pewnie sama Ewa KM,nikt za Nią nie wykona tego ogromu pracy:( Jamkasica jest wolontariuszką na Paluchu,więc pewnie będzie mieć na uwadze koty,które tam trafią. Wg mnie nie ma sensu wytracać na to czasu.
Powinno się skupić na fizycznym przeczesywaniu terenu rano skoro świt i nocą. Z dobrą latarką. Nie zostawiać tego starszym opiekunom,bo nie mają o szukaniu bladego pojęcia. Zresztą wet ich pocieszył,że kotka sama wróci i pewnie mu uwierzyli :strach: Tak jak wczoraj nie widzieli potrzeby oplakatowywania ogłoszeniami,bo przecież "wiedzą gdzie jest kotka,trzeba tylko przyjechać i złapać". Zanim dotarłyśmy oczywiście zniknęła.Widziała ją wnuczka pod samochodem przy szkole.Ale wiadomo jak dzieci...narobiły hałasu i kota spłoszyły. Jak dotarłyśmy nikt z właścicieli się nie pofatygował,by szukać z nami. Na ogłoszeniu powinien być telefon do łapacza,który zawsze go odbierze I jak najszybciej podjedzie z klatką,podbierakiem. Tylko kto to mógłby być?
I ogłoszeń musi być mnóstwo. By rzucały się w oczy i ktokolwiek kota zobaczy-mógł zareagować. Kot jest charakterystyczny.

Rano było bardzo zimno, na minusie.Łapałam "swoją" kotkę i ledwo wytrzymałam godzinę od 6 do 7. A kotka uciekinierka głodna i osłabiona sterylizacją. Trzeba się pośpieszyć z poszukiwaniami,bo jak złapie katar ,do jedzenia też nie wyjdzie :cry:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt kwi 21, 2017 9:55 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

ASK@ pisze:Twój wątek jeszcze bardziej utwierdza mnie, że nie ma co oddawać do domó tymczasów jeśli nie jest zabezpieczony. Czasem mam wahania z tym ale jak widać nie ma co się wahać. Nie i już. Ludzie mogą być i odpowiedzialni (choć ja nie wierzę w nie otwieranie okien) ale moze trafić sie taka sytuacja jak tutaj. Wiecej jest potem nerwów i płaczu niż to warte. Oni opieszale szukają, ty daleko i w nerwach. A od nich zalezy życie kota. Kot piękny i spokojnie by poczekał aż się zabezpieczą chętni.


Czasem DT ma nóż na gardle jak Ewa KM wówczas ,ale tu było popełnionych dużo błędów.Wybacz Ewa KM,ale za dużo jak na osobę z forum :?
Piękny młody kot,który spokojnie znalazłby najlepszy dom oddany do starszych :strach: osób, bez osiatkowania,bez wizyty p/a.
Nie ma co rozdrapywać sytuacji,mleko się rozlało. Teraz liczy się efektywne szukanie i czas.
A póki co nikt zbyt intensywnie nie szuka...

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt kwi 21, 2017 10:04 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

Wrzuć tu ogłoszenie o zaginięciu:
https://www.olx.pl/zwierzeta/zaginione-i-znalezione/

na Paluch na tablicę ogłoszeń też:
http://www.napaluchu.waw.pl/tablica_ogloszen/

na FB też jest strona o zagubionych zwierzakach,ale ja nie mam FB-może ktoś podpowie ,albo wrzuci.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt kwi 21, 2017 10:08 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

tabo10 ja akuratnie wiem co to koci nóż na gardle. Mam tymczasów od metra :roll: Ale nie o to chodzi w tym wątku.
Trzeba szukać, szukać.... Napisałam co ja zrobiłam a co poskutkowało. Kotka znalazła się. Dużo osób z forum pomagało. Łapało kota jak już została zlokalizowana. Okolica była obwieszona plakatami. Ulotki były w każdej skrzynce, sklepie... Net zawalony ogłoszeniami. DS-y i znajomi rozwiesili mailowo przesłane plakaty. Na FB była akcja i ludzie też pomogli. Znalezienie Bezy to zasługa pomagaczy ;) Nocami wysyłałam maile. Jeździłam ja , jeździli inni. UM też rozwiesił ogłoszenia u siebie. Nie ma pomysłu, który nie byłby dobry.
Żal, że ci ludzie nie ruszą się by kota odszukać. Z drugiej strony kocia krótko u nich była. Może nie zareagować. Ale ich pomoc jest niezbędna. Bo info o poszukiwaniach musi dotrzeć wszędzie.
Życzę by kot znalazł się.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt kwi 21, 2017 10:19 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

ASK@,ale ja się z Tobą całkowicie zgadzam. Trzeba szukać,ale musi się CHCIEĆ.
Z Agneską też się absolutnie zgadzam. Niestety :?
Agneska pisze:I dlatego opowieści, jak to ludzie uważają, nie otwierają okien, zabezpieczą jak będzie ciepło itp. można między bajki włożyć.

Albo wysiłek i pieniądze włożone w ratowanie kotów idą na marne, albo w najlepszym wypadku ileś osób teraz się narobi, żeby naprawić to co zostało zmarnowane. :(

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt kwi 21, 2017 11:05 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

Oczywiście macie rację, ale tez nie wiecie wszystkiego i ile noży miałam na gardle. O kotach na tym terenie tj. za delikatesami dowiedziałam sie na poczatku wakcji 2016 od dozorcy z budowy obok. Sytuacja wygląda tak, ze w samym centrum Ozarowa jest posesja mieszkalna, na niej dziurawa się szklarnia, z jednej strony budowa z drugiej delikatesy. Koty rodza sie na posesji mieszkalnej w tej szklarni ale ludzie (pani 95 lat pan 77 lat) o sterylce nie chcieli słyszeć. Pani jeszcze ze mną gadała ale pan jednoznacznie powiedział wypier... żadnej kastracji nie będzie. Kotki sa ładne i zawsze znajdują chętnych co nam jeszcze za kotki podziękują. Tak usłyszałam w czerwcu jak była matka szylkretka i 4 maluchy. Rzeczywiscie cudne bo dwie tricolorki i jeden biało rudy, jeden biało szary. W styczniu dowiedziałam się, ze kotów jest już 10 (żadna tricolorka ani rudzielec nie zostały adoptowane) i żyją tylko dlatego, ze pani Iza mieszkająca nad delikatesami i sklepowe z delikatesów je karmią. 1 duża puszka dla psa starczała dla wszystkich :( Zgłosiłam do gminy potrzebę odłowienia. Pan łapacz przyjechał i stwierdził,ze skoro państwo B. nie zgadzają się na postawienie klatek na ich posesji to on pod delikatesami gdzie koty przychodza na jedzenie rozstawiac nie będzie. Gmina miała pomysł aby wystąpic o administracyjny odbiór kotów, ale skoro ich zycie nie było zagrożone to niby na jakiej podstawie? Za milczacym przyzwoleniem gminy dostałam zgodę na odławianie "po cichu". W ciągu 2 tygodni odłowiłam wszystkie 10 kotów. 5 dorosłych trafiło z powrotem do tej szklarni plus dostały duzy domek styropianowy. Kolega przełaził przez płot po pólnocy aby go rozstawić. Gdy rozstawiałam klatki czasami miałam pytanie od mieszkańców czy pan B. wie ze pani łapie jego koty? Gdy wrzuciłam ogłoszenie na lokalne forum to pojawiły sie wpisy, przeciez te koty mają właściciela, tylko on o nie nie dba. Wiec ogłoszenie szybko usunęłam co by ktos panstwu B. życzliwie nie doniósł gdzie są ich koty. Syjamka owszem cudna, prawdopodobnie jej tatą jest rodowodowy kocur mieszkający w pobliskim bloku. I niestety bardzo charakterystyczna i łakomy kasek dla pseudohodowców, wiec majac z jednej strony obawę, ze pan B. może się zorientować, ze mu koty znikają i nawiedzić z policją i domagać się zadośćuczynienia za okaleczenie jego kotów, plus w perspektywie bliski przyjazd mojej mamy na operację zaćmy i jej pogrózki, ze skończę ja Wiletta Willas :) Bardzo się więc ucieszyłam, ze rodzina której dobrze z oczu patrzy (młodzi przyjezdzali do mnie kilka razy) i nie obawiali się kotów dzikich i chorych i od razu dali sie przekonać na dwupak, chciała je wziąć, takie prosto z klatki kenelowej, nie czekając aż się udomowią. Nie zgodziłam się tylko na kontunuacje leczenia u nich i czekali 10 dni aż kotom nie trzeba będzie podawać leków i zakraplać oczu. Przez pierwsze tygodnie u nich kotki wiodły tylko nocne życie i oni cierpliwie to znosili. W tym tygodniu Pani chodzi do pracy na 18 wiec wraca nad ranem i dlatego nie mogła pomoc wczoraj w penetrowaniu okolicy czy wieszaniu ogłoszeń. Co pan robi nie wiem ale nie jest kociarzem. Wiem, ze dzisiaj już Pani dzwoniła do mojego znajomego od zabudowy balkonów i umawiają się na założenie siatek w dwóch oknach.
Mlodzi własnie wtedy przeprowadzili się z Mokotowa na Bemowa i koty mieszkają tylko z ich rodzicami. Koty miały zapełnić pustkę w domu po wyprowadzce córki i wnucząt. Wypełniały ale głownie nocami:) Teraz dawały się już pogłaskać ale tylko dwóm osobom: babci i wnuczce i zmieniły tryb nocny na dzienny. Wnuczka jeszcze tam chodzi do szkoły ale jest codziennie wożona, nie nocuje z dziadkami. Mama jest u mnie od 1 marca i chociaż aktualnie mam tylko 5 katów a nie 13 to uważa że i tak o 3 za dużo :) Pamiętam jak dokładnie w dniu jej przyjazdu oddawałam znajomej na krótki tymczas 2 kociaki z tego miotu, aby w domu było tylko 5 a nie 7 kotów. Nie oddawałam każdemy kto się tylko zgłosił, przesiewałam ich ankietą adopcyjną autorstwa ASK, i nie zgodziłam się np. na adopcje do domu z zabezpieczeniami i kotem norweskim skoro dom kategorycznie twierdził, że będzie karmić tylko i wyłącznie RC bo tak ma przykazane przez weterynarza. Rudy z szarą dziewczynką też pojechali w dwupaku. U mnie został jeszcze do tej pory czarny Batman.
Od tej karmicielki mieszkającej nad delikatesami wiem, że pan B. myśli, że maluchy zimy nie przeżyły.
Ostatnio edytowano Pt kwi 21, 2017 11:36 przez Ewa.KM, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt kwi 21, 2017 11:30 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

Ewa.KM teraz potrzeba konkretów. Kiedy przyjedziesz szukać kotki ? Kto będzie szukał dziś i w weekend? Masz już jakiś plan?
Co z plakatami i rozwieszaniem?

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt kwi 21, 2017 11:35 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

Wczoraj wieczorem mlodzi przyjechali do mnie, wzieli plakaty, klatke łapke, podbierak i domek styropianowy. Ja dzisiaj o 17 jestem umówiona w szkole na pisanie prezentacji do FIO. termin wystąpienia przed komisją 25 kwietnia wiec nie mogę tego przesunąć. Dzisiaj nie dam rady przyjechac na Mokotów. Mogę być jutro wieczorem, dowieżć wiecej ogłoszeń i pochodzić.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt kwi 21, 2017 11:38 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

Ewa, wybacz ale kociarzem nie trzeba być by swego kota szukać. Kot jest blisko i ,wybacz mi znowu, można wyskoczyć choć na chwilę by okolice przejść. Nie wiem ile przyda się z tego co i jak robić , co napisałam, ale u mnie sprawdziło się.
Mają młodych , mogą ich poprosić o pomoc choć w dawaniu ogłoszeń w necie. Choć w drukowaniu tychże. Przygotowaniu. Dlaczego od ciebie wzięli a nie naszykowali/zamówili sami? Warto zainwestować. Nie tylko plakaty są ważne ale i ulotki. Nam poszły setki. Firma naszykowała wsio, przesłała mi na maila, jakąś tam ilość wydrukowali. Resztę pomogli drukować forumowicze.

Wiem co czujesz. Wiele z nas przez to przechodziło. Ale jest jak jest i jakoś należy się zorganizować by ruszyć z poszukiwaniami.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt kwi 21, 2017 11:45 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

Ewa.KM pisze:Wczoraj wieczorem mlodzi przyjechali do mnie, wzieli plakaty, klatke łapke, podbierak i domek styropianowy. Ja dzisiaj o 17 jestem umówiona w szkole na pisanie prezentacji do FIO. termin wystąpienia przed komisją 25 kwietnia wiec nie mogę tego przesunąć. Dzisiaj nie dam rady przyjechac na Mokotów. Mogę być jutro wieczorem, dowieżć wiecej ogłoszeń i pochodzić.


I gdzie sobie ten domek ustawią,jak kot może być w tysiącu miejsc?

Wczoraj nie mogłaś,dziś nie możesz,jutro wieczorem dopiero... Czarno to widzę.
A tymczasem kot nie wiadomo gdzie,głodny,spragniony,zziębnięty,osłabiony sterylką,przestraszony.

To nie na moje nerwy.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt kwi 21, 2017 11:53 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

Ale jakby był karmiony RC, to by mu się krzywda stała i mógłby przedwcześnie zejść z tego świata. Za to teraz ma życie full wypas. I rokowania na długie i zdrowe lata wspaniałe.

Tak, to chyba nie jest na nerwy wielu z nas. :(
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Pt kwi 21, 2017 12:04 Re: Mokotów - potrzebna pomoc w poszukiwaniu kotki

Jak bym mogła to bym o pomoc nie prosiła. W Ożarowie mam jeszcze inne koty, teraz np. 5 kociaków 3 tygodniowych z matką z magazynów w Jawczycach. Dla nich znalazłam tymczas w Płochocinie, ale do weta ja je wożę. Zrozumcie, nie mogę być jednocześnie w Ożarowie, Płochocinie i Warszawie. O tym co powinny robić księgowe pod koniec kwietnia już nie wspomnę.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt kwi 21, 2017 12:47 Re: Mokotów-ALEJA LOTNIKÓW potrzebna pomoc w poszukiwaniu ko

Mogę dziś po 19 na pół godziny podjechać. Ale nie wiem czy jest sens, bo o tej porze tam spory ruch po tym co wczoraj widzialysmy.
Ewa, jeśli widzisz jakieś zadania na ten czas daj znać.

gusiek1

 
Posty: 1650
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 21, 2017 12:52 Re: Mokotów-ALEJA LOTNIKÓW potrzebna pomoc w poszukiwaniu ko

Wiem jak jest w księgowości o tej porze. Bo sama w niej pracuję.
Ewa, to ich ciśnij. Załóż FB lub poproś o niego. Sama możesz zrobić w necie ogłoszenia. Rozesłać maile. Tak jak skontaktować się z UM, SM czy ekopatrolem. Powolutku można wsio ogarnąć. A co z nagrodą? jest szansa ,że państwo przeznaczą jakąś kwotę za znalezienie kotki.
Jest zimno. Kotka nie zna okolicy. Może tragicznie się skończyć.

gusiek1 pisze:Mogę dziś po 19 na pół godziny podjechać. Ale nie wiem czy jest sens, bo o tej porze tam spory ruch po tym co wczoraj widzialysmy.
Ewa, jeśli widzisz jakieś zadania na ten czas daj znać.

zawsze jest sens. Bo nie wiesz czy akuratnie kotka w tej chwili się nie pojawi.
Wielka szkoda, że wnuczka nie zawołałą państwa. Nie poczekałą aż przyjdą lub ew nie poszła za nią.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt kwi 21, 2017 13:03 Re: Mokotów-ALEJA LOTNIKÓW potrzebna pomoc w poszukiwaniu ko

Może uda mi się jeszcze dzisiaj dojechac z ulotkami i dowieżć karmę ale to pewnie najwczesniej o 21-22
Już wczoraj wrzuciłam na Warszawa zgubione/znalezione ogłoszenie.
Ja mam koncepcję taką. Nie wiem czy słuszną, teraz przez kilka dni rozstawiac jak najwiecej misek z jedzeniem, zeby ja zatrzymac na tym terenie. A potem którejś nocy rozstwić jak najwięcej klatek łapek i wyłapac wszystkie koty wolnozyjace na tym terenie. Bo to ze w ciagu najbliższych dni namierzymy gdzie ona bywa regularnie jest chyba malo prawodobodobne. Złapane koty wykastorwac w pobliskiej lecznicy, czyli trzeba miec talony ale z tego co wiem to Warszawa uz rozstrzynłęa przetarg i z tym nie ma problemu. Jamasica pewnie to ogarnie
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: skaz i 199 gości