Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 15, 2017 19:34 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Bestol pisze:Casica, nie gniewaj się, ale jaki jest sens brać ze schroniska kotka na tymczasa, skoro on może tam znaleźć stały dom u kogoś. Nie rozumiem tego. Jeśli biorę zwierzaka ze schroniska, to muszę mieć świadomość, że coś przeszedł. Sam pobyt w schronisku to duży stres myślę, a nie mamy pojęcia co było wcześniej. Jeśli bierzesz takiego kotka na tymczasa to fundujesz mu kolejny stres oddając go. Nie lepiej zostawić go u siebie? Albo po prostu go nie brać? Wiele schronisk teraz dba o zwierzęta. Czy ktoś, kto im chce dać dom tymczasowy i znowu za jakiś czas zapewnić zmianę tego domu nie robi troszkę źle?
Ja po prostu nie rozumiem skąd bierzecie kotki, jeśli nie jesteście członkiem jakiejś fundacji, czy też stowarzyszenia. Jeśli jesteście, to koszty utrzymania zwierzaka są opłacane dla DT przez te fundacje, dla których DT gwarantuje tymczasową opiekę nad zwierzęciem. Jeśli nie jesteście członkami takich podmiotów, a jedynie prywatnymi DT, to czy jeśli znajdziecie błąkającego się kotka staracie się poszukać jego być może właściciela? Zgłaszacie to gdzieś?

Na to pytanie padło już mnóstwo odpowiedzi, ale jeszcze raz - żeby mu uratować życie? Myślisz, że po moją pół łysą, parchatą Rysię bez ogonka ustawiały się w schronie kolejki długie jak stąd do Rio? Ja, ja wezmę, ja. Nie, tak nie było a ona (prawdopodobnie oddana do schronu po śmierci właściciela) umierała bo nie chciała się leczyć. Tak to bywa ze zrozpaczonymi kotami w schronie. Pers, oddany do schronu, nie poczekał na mnie, po prostu umarł sobie - przyjechałam o jeden dzień za późno. A potencjalnie mógł po obróbce znaleźć domek, szybciej niż moja Rysia. Łódzkie schronisko nie jest złym schroniskiem, ma bardzo prężny i zaangażowany wolontariat, a koty umierają nie doczekawszy domu.

Bestol pisze:Izka sama wiem, ile kosztuje karmienie kota karmą bezzbożową. Szacunek, że masz tyle kasy, aby koty swoje na tymczacie bezzbożową karmić i unikać whiskasa. U mnie, jedynym powodem, dlaczego nie mam 2 kotka jest strach, że jakby coś się stało, choroba np., nie dam rady finansowo. ty dajesz radę jako dom tymczasowy dla kilku kotków i gratuluje

Moje tymczasy zawsze jadły to samo, co moi rezydenci. Jak inaczej to sobie wyobrażasz? Pierwszy i drugi stół, podział na lepszych i gorszych?
Na marginesie, mam nadzieję, że karma sucha, bezzbożowa nie jest jedynym czym karmisz kota?

Nie wiem czy dałabym Ci kota, nie znam Cię. Ale zadawane tutaj pytania jakoś nie nastrajają mnie optymistycznie. Po prostu nie bierz tego do siebie i nie gniewaj się, ale jakoś pogrążasz się w oparach absurdu. W dążeniu do prawdy o DT jak myślę :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 15, 2017 20:02 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Bestol pisze:Kinna napisała:
"Bestol
i nie, ode mnie kota byś nie dostała
dlaczego?
a weź sobie jakieś futro płaczące na ulicy, z przydrożnego rowu albo z okolic śmietnika, ......
zaopiekuj
wtedy nie będzie warunków, umów, wymagań
nie oglądaj się na czyjeś 'ręce'
Twój kot samotnie, nie jest najszczęśliwszy
pamiętaj o tym".
Kinna, ale ja akurat nie mam problemów z warunkami i wymaganiami, dla mnie są one całkowicie klarowne i rozsądne. I nie traktuję tego jako warunki, ale jako rady, żeby zapewnić kotu dobre życie.
A więc pomyliłaś adresatów swojego posta.
I bardzo miło, ze z mężem pracujecie na DT.
I nie wiedziałam, że DT jet dlatego, że "trumna nie ma kieszeni, a cierpienie jest jedno, jak i umieranie". Dla mnie DT po prostu pomagają zwierzakom. Ale wiesz, może mój poziom literacki nie ogarnia tego co napisałaś...
BTW Kinna, kota bym od Ciebie nie wzięła, bałabym się aury Twojej :)


kwestia nie jest w tym, czy byś wzięła
ale w tym, czy byś dostała

i jeszcze jedno
faktycznie, z poziomem literackim kiepsko
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Sob kwi 15, 2017 20:12 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

casica pisze:Pers, oddany do schronu, nie poczekał na mnie, po prostu umarł sobie - przyjechałam o jeden dzień za późno.


nie chciałam pisać o persach, ale tak - to jest oddzielny problem. Te koty często nie umieją jeść z miski. Skrócone ekstremalnie pyszczki im to uniemożliwiają. Czy ktoś w schronie będzie kotu usypywał karmę na górkę, na płaskim talerzyku, albo karmił z ręki ? Ktoś wyczesze futerko aby nie zbiło się w unieruchamiający kołtun ?
A takie koty też do schronu trafiają....wlaśnie w Łodzi było ich swego czasu sporo

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15025
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob kwi 15, 2017 22:51 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Feebee pisze:
Ja również miałam taką przyjemność, przez 8-9 miesięcy tylko, ale jednak.
I nie pamiętam traumy z tego okresu, było, jak to z ludźmi i jak to w każdej sprawie, w której są stawiane jakieś wymagania i będzie do dotyczyło jakiejkolwiek rozmowy, w każdej niemal kwestii, nawet ogłoszenia o pracę, kiedy postawisz warunki/wymagania, a i tak będą dzwonili ludzie zupełnie od czapy.
Życie.


Też nie mam traumy, bo nie zajmowałabym się pomaganiem w adopcjach od kilku lat. Każdy telefon odbieram z nadzieją, że dzwoni wyczekiwany, dobry dom. Nadzieja umiera ostatnia :mrgreen:
Jak dzwoni ktoś rokujący, to w rozmowie wielokrotnie zdarzyło mi się namówić go na innego kota niż wybrany z ogłoszenia, z różnych powodów, np. do domu z dziećmi albo do spokojnego domu ze starszą opiekunką pasował inny kot, którego mogłam polecić. Jeśli ktoś chce słuchać, to chętnie doradzam. Jeśli ktoś chce dostać informacje o karmach lub zabezpieczeniach okien, to przesyłam niezależnie od tego, czy ma szanse na adopcje danego kota. Dla uprzejmych jestem uprzejma.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 14 >>

Post » Sob kwi 15, 2017 23:12 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Feebee pisze:
casica pisze:1. Bycie sitem do ogłoszeń, to zupełnie co innego. To tylko przekaźnik, bez więzi z odchowywanym, ratowanym, wypieszczonym kotem/psem, nie ma tej oczywistej więzi uczuciowej, bo skąd i jak? To i selekcja przebiega inaczej


Byłaś sitem od ogłoszeń?
Odnośnie czego ten post? Bo chyba nie odnośnie mojej wypowiedzi do Arcany, która pisała, że była sitem.


Warunki selekcji zawsze zależą od DT, a nie od mojej więzi z kotem.
A moja rola była różna przy współpracy z różnymi DT - od pełnego zastąpienia DT w adopcji (ogłoszenia, wizyty PA, wybór domu, nawet transport kota i podpisanie na siebie umowy, a w porywach przyjęcie do siebie kota z powodu zwrotu) do odbioru zgłoszeń i selekcji wg wymogów DT, przekazania informacji o żywieniu i zabezpieczeniach okien jako części wymogów DT.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 14 >>

Post » Pon kwi 17, 2017 16:01 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

casica pisze:Po prostu nie bierz tego do siebie i nie gniewaj się, ale jakoś pogrążasz się w oparach absurdu. W dążeniu do prawdy o DT jak myślę :)

Casica, ja nie dążę do prawdy o DT. Mniemam, że jest to niemożliwe, ponieważ zapewne każdy DT, jak i DS jest inny. Staram się po prostu odnieść do zamieszczonych na tym forum wypowiedzi niektórych opiekunów DT. Warunki, przynajmniej te, które ja musiałam spełnić biorąc kotka, są dla mnie - jak wcześniej pisałam - nie samym warunkiem podyktowanym umową adopcyjną, ale logicznym i koniecznym zabezpieczeniem kociego życia. Mam tu na myśli również siatkę balkonową. Nie podobają mi się po prostu niektóre tu komentarze DT, typu kogo nie stać na siatkę to i nie stać na kota, kot zaadoptowany jako jedyny nie jest najszczęśliwszy i wiele innych komentarzy bardziej lub mniej zgryźliwych. Ja szanuję DT za zaangażowanie w pomoc zwierzakom. Uważam, że jest to wspaniała działalność. Ale tez myślę, że szacunek należy się również drugiej stronie, czyli adoptującym, bo to my dajemy kotu dom na całe życie. Kocham swojego kota i cały czas się uczę jak o niego dbać. Wiele cennych rad uzyskałam na tym forum właśnie. Dzięki temu forum zmieniłam, między innymi, żywienie kotka. I nie karmię, jak ktoś tu napisał, wyłącznie karmą suchą. Podsumowując uważam, że i jednej i drugiej stronie tego medalu przyda się odrobina wzajemnej empatii i dobrej woli, bo i jednej i drugiej stronie zależy na bezpieczeństwie i dobrym życiu zwierzaka.
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1795
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Pon kwi 17, 2017 17:05 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Bestol pisze:
casica pisze:Po prostu nie bierz tego do siebie i nie gniewaj się, ale jakoś pogrążasz się w oparach absurdu. W dążeniu do prawdy o DT jak myślę :)

Casica, ja nie dążę do prawdy o DT. Mniemam, że jest to niemożliwe, ponieważ zapewne każdy DT, jak i DS jest inny. Staram się po prostu odnieść do zamieszczonych na tym forum wypowiedzi niektórych opiekunów DT. Warunki, przynajmniej te, które ja musiałam spełnić biorąc kotka, są dla mnie - jak wcześniej pisałam - nie samym warunkiem podyktowanym umową adopcyjną, ale logicznym i koniecznym zabezpieczeniem kociego życia. Mam tu na myśli również siatkę balkonową. Nie podobają mi się po prostu niektóre tu komentarze DT, typu kogo nie stać na siatkę to i nie stać na kota, kot zaadoptowany jako jedyny nie jest najszczęśliwszy i wiele innych komentarzy bardziej lub mniej zgryźliwych. Ja szanuję DT za zaangażowanie w pomoc zwierzakom. Uważam, że jest to wspaniała działalność. Ale tez myślę, że szacunek należy się również drugiej stronie, czyli adoptującym, bo to my dajemy kotu dom na całe życie. Kocham swojego kota i cały czas się uczę jak o niego dbać. Wiele cennych rad uzyskałam na tym forum właśnie. Dzięki temu forum zmieniłam, między innymi, żywienie kotka. I nie karmię, jak ktoś tu napisał, wyłącznie karmą suchą. Podsumowując uważam, że i jednej i drugiej stronie tego medalu przyda się odrobina wzajemnej empatii i dobrej woli, bo i jednej i drugiej stronie zależy na bezpieczeństwie i dobrym życiu zwierzaka.


Jeśli wejdziesz na wątek ASK@ przeczytasz jak wielką empatią i dobrą wolą wykazali się ludzie, którzy adoptowali od niej Chipa. Uratowanego, zaszczepionego, który miał być (na podstawie umowy adopcyjnej) niewychodzący. O którym dowiedziała się teraz, przy okazji życzeń, że im zginął jakoś latem jak z nim na działkę pojechali. I tak, w umowie mieli że mają obowiązek zawiadomić o poważnej chorobie/zaginięciu lub śmierci zwierzaka. Po to, by w razie pierwszych dwóch DT mógł pomóc wiedzą w kwestii tego, co robić, gdzie szukać pomocy. A nie jest to niestety przypadek odosobniony.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon kwi 17, 2017 17:17 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Alienor, ale przecież nie można wszystkich wkładać do jednego worka. Myślę, że jednak znaczna większość opiekunów DS zasługuje na szacunek za to co robią dla swoich czworonożnych domowników. Myślę, że to bardzo przykre jeśli ludzi, których się nie zna, z góry się źle ocenia. Nie znam wątku ASK@, bardzo poproszę o linka. I rzeczywiście ludzie o których napisałaś i którzy mieli opiekować się Chipem nie wykazali się zapewne nie tylko dobrą wolą, ale i pewnie serducha im zabrakło.
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1795
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Pon kwi 17, 2017 18:05 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

jakie to piękne i gładkie - nie mieli dobrej woli i serducha im zabrakło
:ryk:
a może nazwijmy rzeczy po imieniu :evil:
ci 'ludzie' w dupie mają kota, DT, umowę, szacunek dla uczuć i cała resztę
dostali towar prima sort
wezmą następny - bo pierwszy zgubił się

to się nazywa łajdactwo

kilka dni minęło i dalej z literaturą kiepsko
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pon kwi 17, 2017 18:11 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Kinna , jedyne co mi się nasunęło na myśl po Twoim poście to: hmmmmmm. Jak widzisz z literaturą nadal u mnie kiepsko.
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1795
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Pon kwi 17, 2017 21:38 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Arcana pisze:
Feebee pisze:
casica pisze:1. Bycie sitem do ogłoszeń, to zupełnie co innego. To tylko przekaźnik, bez więzi z odchowywanym, ratowanym, wypieszczonym kotem/psem, nie ma tej oczywistej więzi uczuciowej, bo skąd i jak? To i selekcja przebiega inaczej


Byłaś sitem od ogłoszeń?
Odnośnie czego ten post? Bo chyba nie odnośnie mojej wypowiedzi do Arcany, która pisała, że była sitem.


Warunki selekcji zawsze zależą od DT, a nie od mojej więzi z kotem.
A moja rola była różna przy współpracy z różnymi DT - od pełnego zastąpienia DT w adopcji (ogłoszenia, wizyty PA, wybór domu, nawet transport kota i podpisanie na siebie umowy, a w porywach przyjęcie do siebie kota z powodu zwrotu) do odbioru zgłoszeń i selekcji wg wymogów DT, przekazania informacji o żywieniu i zabezpieczeniach okien jako części wymogów DT.



To do mnie? Sądzisz, że nie wiem na czym polega pomoc przy adopcji? :wink:
Moja rola też była różna, ale co to ma za znaczenie?
Odniosłam się tylko do swoich doświadczeń i odczuć odnośnie rozmów z ludźmi dzwoniącymi, w sumie piszącymi też, bo były również kontakty mailowe. I tyle. Traumy nie miałam, Ty piszesz, że też nie i ok.
Po 8 latach pobłażliwego ignorowania ZŁA z życzeniami:

Obrazek

Feebee

Avatar użytkownika
 
Posty: 24141
Od: Pon paź 05, 2015 13:22

Post » Pon kwi 17, 2017 21:40 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Kinnia pisze:jakie to piękne i gładkie - nie mieli dobrej woli i serducha im zabrakło
:ryk:
(...)

Za wszystko tak będziesz ścigała Bestol?
Po 8 latach pobłażliwego ignorowania ZŁA z życzeniami:

Obrazek

Feebee

Avatar użytkownika
 
Posty: 24141
Od: Pon paź 05, 2015 13:22

Post » Pon kwi 17, 2017 22:33 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Feebee pisze:
Kinnia pisze:jakie to piękne i gładkie - nie mieli dobrej woli i serducha im zabrakło
:ryk:
(...)

Za wszystko tak będziesz ścigała Bestol?


mła 8O
:201441
I don't know

now

poza tym, wiesz, umiejętności 'literackie' trzeba szlifować
nie ma, że boli
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pon kwi 17, 2017 23:31 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Feebee pisze:
To do mnie?


Nie, do treści zacytowanych postów.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 14 >>

Post » Wto kwi 18, 2017 0:20 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Bestol pisze:Alienor, ale przecież nie można wszystkich wkładać do jednego worka. Myślę, że jednak znaczna większość opiekunów DS zasługuje na szacunek za to co robią dla swoich czworonożnych domowników. Myślę, że to bardzo przykre jeśli ludzi, których się nie zna, z góry się źle ocenia. Nie znam wątku ASK@, bardzo poproszę o linka. I rzeczywiście ludzie o których napisałaś i którzy mieli opiekować się Chipem nie wykazali się zapewne nie tylko dobrą wolą, ale i pewnie serducha im zabrakło.


Ale wiesz - z mojego doświadczenia wynika, że na jedną rokującą lub sensowną osobę przypada lekką ręką 10, które delikatnie mówiąc traktują kota jako zabaweczkę, co to - jak się znudzi/zepsuje/wypadnie z 8ego piętra z niezabezpieczonego balkonu - to się go wywali i weźmie nowego (albo pozwoli zejść powolną śmiercią po upadku). I niestety każdy z powyższych przypadków to taki, z którym miałam do czynienia (i państwo nie dostali ode mnie kota, ku ich wielkiemu fochowi i obrazie).

Wątek Asi: https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=177590&start=1095 - w połowie strony info o Chipie.
I pierwsza część wątku o hasłach, które notorycznie słyszą DT: https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=112693
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MiltonGob, włóczka i 173 gości