Dziękuję za pamięć
Mocz Amisia zmienia kolor po odparowaniu ze żwirku. Żwirek kukurydziany, jasny, mocz blado żółty (mocno rozrzedzony dodawaną przeze mnie do jedzenia wodą), po jakimś czasie parowania w kuwecie nabiera pomarańczowej barwy. Nie czerwonej, tylko pomarańczowej. Zapewne jakaś reakcja chemiczna, której wcześniej nie było. Ale dość tajemnicza. Tak czy owak najlepsza próbka pojechała do badań wczoraj.
Amiś dostaje RenalVet (Bąbelek też, a jego mocz nie robi się pomarańczowy) i dosypuję mu czystej DL-metioniny. Wcześniej na karmie z DL-metioniną nie było zmian koloru. Bardzo to dziwne.
DL-metionina zakwasza mocz jak nie wiem co. Super mocny środek. Dosypuję ją do Granaty, przestałam podawać UrinoVet oraz karmę Matisse, a i tak pH moczu spadło do 5,5. Teraz metodą empiryczną szukam dawki, która ustabilizuje pH na poziomie ok. 6,0.
Ktoś mi powiedział, że taka zabawa aminokwasami może się źle skończyć. Niepokoi mnie to. Nie chcę zrobić kotu krzywdy. Wydawało mi się, że jeśli znajdę informacje o bezpiecznej dawce metioniny (nie znalazłam. W jednej ze starszych książek wet przeczytała mi, że w ogóle się nie poleca metioniny dla kotów a w nowszej już nic na ten temat nie ma) oraz o bezpiecznej dawce kwasu foliowego (wet mi w swojej książce znalazła. Co ciekawe, dawka dobowa dla kota wynosi 0,2 mg na 1 kg masy ciała, a powszechnie na forum polecany suplement z żelazem zawiera w jednej kapsułce 2 mg. To 3-krotnie za dużo w przypadku Amisia. Za to pod kątem żelaza powinien przyjmować dziennie nawet 3 kapsułki. Chela-Ferr jest nie dla kotów), to że będę mogła kontynuować takie leczenie, ale wprowadzono wątpliwość w mój tok rozumowania i nie daje mi to spokoju...
Poprosiłam o pobranie krwi mojej koty. Zabawa z nią myszką na wędce kończy się takimi zadyszkami, że jestem coraz bliższa podjęcia decyzji o operacji. Przy okazji poprosiłam o pełen jonogram, bo tak jak Amiś ona też zżera żwirek kukurydziany (chociaż w mniejszych ilościach).
Feliway cudów nie zrobił. Kota głośno warczy na Bąbelka. Zerknęłam w obroże feromonowe. Najczęściej pojawia się Sergeant's Vetscription (
http://www.allegro.pl/obroza-feromonowa ... 95485.html), potem Dr Seidel (
http://www.sklep.petsmile.pl/produkt/92 ... 35-cm.html), a na końcu Settledown (
http://www.sklep.petsmile.pl/produkt/19 ... 38-cm.html). Która najskuteczniejsza?
Piesa ma rany na skórze. Bardzo silnie łuszczy się jej naskórek, całymi płatami, a jeśli się to zdejmie, to pod spodem są rany. Piesa się nie drapie, prawie nie interesuje. Materiał pobrany do posiewu na grzyby, wynik najwcześniej za 10 dni, ewentualnie za 21(!). Może to być też reakcja alergiczna na substancje smakowe dodawane do leku który bierze (dla wet objawy wyglądały z kolei jak klasyczna reakcja alergiczna na ugryzienia pcheł, ale że piesa się nie drapie, to mało to pasuje). Podaję lek antyhistaminowy, nie bardzo jednak widzę efekty. Nowe ogniska łuszczącego się naskórka pojawiają się w dużej ilości, tyle tylko że rany pod spodem się tak nie sączą jak na początku. Więc może działa, nie wiem.
No i żebym się nie nudziła, na spacerze po polach trafiłam w zacisznym miejscu na zwłoki jakiegoś wilczurowatego psa. Wygląda to tak, jakby psisko szukało spokoju na ostatnie chwile. I zapewne wypadałoby zgłosić to gdzieś i poprosić o zrobienie testów, czy pies nie zmarł na wściekliznę. Zaraz poszukam numeru, pod jaki mam dzwonić.
EDIT: W trakcie poszukiwań trafiłam na takie forum:
http://www.freha.pl/lofiversion/index.php?t18492.htmlNa pytanie: "Jak jest z ta obowiązkową eutanazją wszystkich zwierząt mających kontakt ze wściekłym? Szczepionych też? Pytam bo mam kotka " ktoś, kto się podaje za weterynarza, odpisał: "Niestety.
Wszystkie zwierzęta mięsożerne, które miały kontakt z zarażonym osobnikiem.
Wszystkie zwierzęta mięsożerne w okręgu zapowietrzonym, które nie były szczepione p/wściekliźnie (zawsze jest to decyzja Powiatowego Inspektoratu Weterynarii)"
Wydaje mi się to być przesadą.