» Czw lut 09, 2017 10:53
Re: Kot w każdej szafie (II)
Muszę się z Wami podzielić, tym co przeżyłam we wtorek w lecznicy.
To szokujący dla mnie przypadek medyczny. Zaalarmowała mnie kuzynka, że u niej w piwnicy siedzi oswojony, czarny kot. Nie może chodzić, chudy jak nie wiem co, klapnięte uszy jak zwiędłe listki. Wzięłam go do swojej wetki. To kastrowany kocur. Grzeczny ale płaczący. Wetka zaproponowała rtg, pobranie krwi, ew. następnego dnia usg (trzeba zamówić specjalistę od usg).
Z trudem udało się utoczyć krew. Słabo napływała, Od razu widać było, że coś nie tak. Krew rozwarstwiała się w probówce. Ale zaraz potem nastąpił horror. Wetka chwyciła kota za skórę na karku, by zmienić jego pozycję. Wtedy skóra na całym grzebiecie kota rozdarła się na pół i niby skalp odsłoniła układ mięśniowo- kostny. Kot stracił przytomność. Ja, wetka i praktykantka byłyśmy w szoku. Wetka mimo 15 lat doświadczenie nie miała jeszcze takiego przypadku. Było kilka teorii odnośnie przyczyny: odma podskórna, pourazowa martwica i coś jeszcze, czego nie zapamiętałam.
Podjęłyśmy przykrą decyzję o uśpieniu biedaka. Był wyniszczony, nie mógł żyć bez skóry na całym grzbiecie. O szyciu nie było mowy. Nie przeżyłby narkozy. Szycie powłok również nie było możliwe. Oględziny wykazały, że skóra wraz z futrem rwie się jak papier.
Zostawiłam to biedne ciałko. Ma mieć zrobioną sekcję na Wydziale Wet. SGGW. Bezpłatnie tak dla naszej wiedzy i nauki. Może dowiemy się co spotkało biednego czarnulka.
Widziałam już wiele ran i urwanych kończyn ale ten widom oskalpowanego kota mocno mnie zdołował.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)