Na dzisiaj byłam umówiona na zawiezienie kolejnej a ostatniej już koteczki ze wsi od jednego faceta.
To koteczka bez jednego oczka i poprosiłam panią doktor o jego sprawdzenie i ewentualną pomoc o ile by była taka potrzeba.
Koteczka już uśpiona do zabiegu sterylizacji.


Potem ze znajomą która pomaga mi czasem w targaniu tych kotów, zabrałyśmy tą poprzednią koteczkę aby odwieźć na miejsce.
Zajeżdżamy a tam ciemno, facet telefonu nie odbiera a kotka w kontenerku w samochodzie. Czekamy pod bramą trzęsąc się z zimna i cały czas dzwoniąc do faceta który miał być w domu, bo mówiłyśmy, że przywieziemy tą poprzednią koteczkę z lecznicy.
Wkurzone na maksa po ponad półgodzinnym wyczekiwaniu na dworze dojrzałam idącego na ulicy znajomego/kolegę tego faceta.
Zatrzymujemy i przedstawiamy sytuację w jakiej się znalazłyśmy. Pan poszedł gdzieś od tyłu domu sprawdzić czy jest tamten w domu czy nie.
Niestety, nikogo nie ma a my prosimy pana który mieszka kilka domów bliżej o przetrzymanie tej koteczki do powrotu tamtego faceta.
Pan doszedł a my dojechałyśmy z koteczką i podczas jej przekazywania z rąk do rąk (w kontenerku oczywiście), zaczęłyśmy znowu rozmowę o wysterylizowaniu jego zwierząt gdzie poprzednie rozmowy nie przyniosły skutku (pisałam o tym gdzieś)
Tym razem facet powiedział, że jest przeciwny sterylizowaniu zwierząt bo to
Bóg dał i rozmnażanie jest naturalnym darem od Boga.
Musiałyśmy niestety być miłe bo potrzebowałyśmy od niego łaski na daną chwilę, ale jak tylko weszłyśmy do auta to znajoma do mnie mówi tak, to h... jeden, krzyżem niech idzie leżeć (wiadomo gdzie)...Bóg dał.
No miałam/mam dosyć bo do tego dzisiaj w lecznicy musiałyśmy znowu czekać tak jak ostatnio bo suka RASOWA rodziła a każdy kto mnie zna wie jaki jest mój stosunek do rozmnażania zwierząt i co myślę o ludziach którzy zbijają kasę na krzywdzie zwierząt....Bóg dał.
A tak swoją drogą, czy tacy rozmnażacie płacą podatek od każdego sprzedanego zwierzęcia?
Mnie z mojej renty państwo wie jak zabierać podatki a tacy bogacą się na krzywdzie zwierząt i nasze państwo/rząd daje na to jawne pozwolenie.
To jest sprawiedliwość?
Prawo oceniać mnie, mają tylko osoby które mają na co dzień do czynienia z krzywdą zwierząt.