Klaudia, bardzo dobrze, że się wtrąciłaś!
Tak, wojnę Canon - Nikon znam i przypomina mi wojnę iPhone - Samsung
Czyli tzw gównoburzę.
Rozjaśniłaś w głowie

Bo ja serio myślałam, że Nikon to złooo

No ten mój aparat to na pewno ma więcej niż 5 lat...

Telefony: racja. LG robi genialną robotę! I jest mocno niedoceniany, bo sam sobie kiedyś w kolano strzelał tym, że produkował telefony nisko i średniopółkowe, i z takimi był kojarzony. Te stare LG często się psuły, bo LG lubił (i do tej pory lubi) wymyślać i cudować

Teraz również jest bardzo innowacyjny (podobnie jak HTC), ale jemu to akurat wychodzi na dobre. W przeciwieństwie do HTC... Huawei ma aparat genialny! Ale tylko aparat... Dostałam go do testów i sam widok menu mnie wpieniał niemiłosiernie.
Jednak jak dla mnie Samsung wygrał głównie szybkością. Jest mega szybko, aparat z poziomu zablokowanego telefonu uruchamia się w ułamku sekundy (tak, nie trwa to nawet sekundy), i jeszcze ani razu mnie nie zawiódł w tej kwestii.
Byłam kiedyś przeciwniczką Samsungów, ale jakoś tak się ostatnio trafia, że jednak serio są nieźli.
Aha. Ważny argument padł z ust mojego szanownego M. M jest serwisantem telefonów komórkowych od kilkunastu lat. I wie, ile kosztują części do poszczególnych modeli. Zna też dostępność, łatwość w naprawach. Jego argumenty też biorę pod uwagę. Gwarancja gwarancją, ale o jej utratę nietrudno. No i wtedy mam pod ręką serwis

To teraz ja się rozpisałam na "mój" temat
KatS pisze:Tosiu, a wiesz że dzisiaj w mojej kociej fundacji ogłaszali Twoją starszą irlandzką kuzynkę? Identyczne białe wąsiki na czarnym tle! Tylko chudziutka biedulka bo chora, ale sliczna jak gwiazdka! Przyznaj się, dużo masz krewnych w Irlandii?
Oooou... Oby szybko znalazła dom i żeby szybko przytyła jak ja! Niech jej brzuszek zwisa niiiisko nad ziemią
A w Irlandii to mam stryja od strony ojca babki
A na stronie www ogłaszali? Są szanse zobaczyć?

klaudiafj pisze:A ja uważam, że koty lubią podróże i odwiedziny u rodziny i warto ich tego uczyć.
Powiem tak.
Chętnie!
Ale:
1) tam już są dwa koty
2) ja Tosi nigdy jeszcze nawet na ręce nie wzięłam, nigdy jeszcze na kolanach mi nie siedziała, bo to zbyt bliski kontakt i ucieka
3) dwa lata siedziała spanikowana za kanapą, bo tak się bała innych kotów - tam jadła, tam się załatwiała. Nawet się nie bawiła, bo jak.
4) pani Agnieszka łapała ją w firanę, jak miała ją do nas przywieźć. Łapały ją dwie osoby. Tosia w kontenerku strzeliła śmierdzącego sika ze strachu.
5) taką ma traumę z łapaniem w transporter, że spiernicza nawet, jak chcę w jej pobliżu złożyć koc
Nie ma szans na żadne podróże. Ja dziękuję opatrzności, że nie muszę (tfu, tfu!) z nią do weta jechać, bo nie wiem, jak bym miała to zrobić...
Ona lubi być sama, co potwierdziła nawet pani Agnieszka. Nie ma mowy o żadnym dokoceniu. Tak naprawdę, to na fotkach tak nie wygląda, ale kiedy zbyt szybko się do niej nachylę, a już w ogóle całym ciałem, ucieka z ogonem podkulonym. Nie wspominam o tym, że M nadal bardzo rzadko ma okazję ją pogłaskać.
Za dwa miesiące minie rok, jak z nami mieszka. Liczę na to, że dopiero po paru latach, a być może na starość, wejdzie mi na kolana, albo choćby zaśnie przy mnie, dotykając mnie.
Jak na razie śpi w odległości co najmniej metra.
Co i tak jest ogromnym sukcesem

Tak, sąsiadka zajrzy dwa razy. Ale nie będzie nas tak naprawdę tylko jeden dzień
