Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 26, 2005 20:25

Myszka.xww pisze:
tangerine1 pisze:
zuza pisze:Czasem mam wrazenie, ze koty, ktore sa szczesliwe jako wychodzace i sie rwa na zewnatrz robia to tylko dlatego, ze nie wiedza co je tam moze spotkac...
Mam 3 koty. Wszystkie trzy zyly na zewnatrz. Czarna jak stracila dom, ktory na pewno miala. Biala zyla w stajni i obok niej rok czy dwa lata... Szara zostala tez przygarnieta z ulicy...
Zadna z nich nie probuje uciec na klatke, wyjsc z domu.
One wiedza czym to pachnie...
Tylko jak wytlumaczyc kotu jakie niebezpieczenstwa czyhaja na niego na zewnatrz?
Jak sie mieszka w domu z ogrodkiem sprawa jest stosunkowo prosta. Ogrod mozna zabezpieczyc... mozna zrobic woliere...


Niestety zabezpieczenie ogrodu graniczy z cudem. Mieszkam w mieście, ale latem dużo czasu spędzamy na działce. Zabieranie tam kotów byłoby idealnym rozwiązaniem. Boimy się jednak, że wypuszczą się na wycieczkę do lasu i zginą, albo zostaną zastrzelone przez leśniczych. Teren jest ogrodzony. Z jednej strony tuż przy ogrodzeniu rosną ogromne, stare drzewa. Dla kota żaden problem wspiąć się na drzewo i zeskoczyć z drugiej strony ogrodzenia. Do tej pory nie udało nam się wymyślić sensownego rozwiązania :evil: .


Moja Mama ma nieogrodzona dzialke, zaraz obok lasu, kilka kilometrow od jakiejkolwiek drogi. W poblizu tylko dwa lub trzy domostwa.
Juz ma sposob - 20-metrowa linka :twisted:


Linka już była testowana. Dużo czasu spędziłam na odplątywaniu kota, ale przy jednym kocie dało się przeżyć. Jednak wizja dwóch kotów szalejących na linkach mnie przerasta :strach: .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto kwi 26, 2005 20:25

tangerine1 pisze:
zuza pisze:Czasem mam wrazenie, ze koty, ktore sa szczesliwe jako wychodzace i sie rwa na zewnatrz robia to tylko dlatego, ze nie wiedza co je tam moze spotkac...
Mam 3 koty. Wszystkie trzy zyly na zewnatrz. Czarna jak stracila dom, ktory na pewno miala. Biala zyla w stajni i obok niej rok czy dwa lata... Szara zostala tez przygarnieta z ulicy...
Zadna z nich nie probuje uciec na klatke, wyjsc z domu.
One wiedza czym to pachnie...
Tylko jak wytlumaczyc kotu jakie niebezpieczenstwa czyhaja na niego na zewnatrz?
Jak sie mieszka w domu z ogrodkiem sprawa jest stosunkowo prosta. Ogrod mozna zabezpieczyc... mozna zrobic woliere...


Niestety zabezpieczenie ogrodu graniczy z cudem. Mieszkam w mieście, ale latem dużo czasu spędzamy na działce. Zabieranie tam kotów byłoby idealnym rozwiązaniem. Boimy się jednak, że wypuszczą się na wycieczkę do lasu i zginą, albo zostaną zastrzelone przez leśniczych. Teren jest ogrodzony. Z jednej strony tuż przy ogrodzeniu rosną ogromne, stare drzewa. Dla kota żaden problem wspiąć się na drzewo i zeskoczyć z drugiej strony ogrodzenia. Do tej pory nie udało nam się wymyślić sensownego rozwiązania :evil: .

Popatrz na link do amerykanskiej strony z zabezpieczeniami ogrodow, ktory jest na naszej stronie o zabezpieczeniach, a przynajmniej byl kiedy tam zagladalam. Tam jest pokazane jak sie zabezpiecza trzewa, z ktorych kot moze wyskoczyc poza teren ogrodu.
To sa obrecze na drzewa z takim okregiem... trudno to opisac. A parkany maja wokol poziome siatki na tyle wysoko, zeby kot nie mogl na nie wskoczyc. Nawet jesli sie po parkanie wspina to trafia na kawalek "sufitu". Wygladaly te wszystkie zdjecia naprawde profesjonalnie zachecajaco. :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87654
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto kwi 26, 2005 20:26

zuza pisze:
tangerine1 pisze:
zuza pisze:Czasem mam wrazenie, ze koty, ktore sa szczesliwe jako wychodzace i sie rwa na zewnatrz robia to tylko dlatego, ze nie wiedza co je tam moze spotkac...
Mam 3 koty. Wszystkie trzy zyly na zewnatrz. Czarna jak stracila dom, ktory na pewno miala. Biala zyla w stajni i obok niej rok czy dwa lata... Szara zostala tez przygarnieta z ulicy...
Zadna z nich nie probuje uciec na klatke, wyjsc z domu.
One wiedza czym to pachnie...
Tylko jak wytlumaczyc kotu jakie niebezpieczenstwa czyhaja na niego na zewnatrz?
Jak sie mieszka w domu z ogrodkiem sprawa jest stosunkowo prosta. Ogrod mozna zabezpieczyc... mozna zrobic woliere...


Niestety zabezpieczenie ogrodu graniczy z cudem. Mieszkam w mieście, ale latem dużo czasu spędzamy na działce. Zabieranie tam kotów byłoby idealnym rozwiązaniem. Boimy się jednak, że wypuszczą się na wycieczkę do lasu i zginą, albo zostaną zastrzelone przez leśniczych. Teren jest ogrodzony. Z jednej strony tuż przy ogrodzeniu rosną ogromne, stare drzewa. Dla kota żaden problem wspiąć się na drzewo i zeskoczyć z drugiej strony ogrodzenia. Do tej pory nie udało nam się wymyślić sensownego rozwiązania :evil: .

Popatrz na link do amerykanskiej strony z zabezpieczeniami ogrodow, ktory jest na naszej stronie o zabezpieczeniach, a przynajmniej byl kiedy tam zagladalam. Tam jest pokazane jak sie zabezpiecza trzewa, z ktorych kot moze wyskoczyc poza teren ogrodu.
To sa obrecze na drzewa z takim okregiem... trudno to opisac. A parkany maja wokol poziome siatki na tyle wysoko, zeby kot nie mogl na nie wskoczyc. Nawet jesli sie po parkanie wspina to trafia na kawalek "sufitu". Wygladaly te wszystkie zdjecia naprawde profesjonalnie zachecajaco. :-)


Dziękuję :D Już szukam.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto kwi 26, 2005 20:30

Mój kot wychował się na zewnątrz. Przybłąkał się jako mała kocinka i chociaż zamieszkał z nami w domu nie mogliśmy go zupełnie odizolować od świata zewnętrzenego. Wypuszczaliśmy go kiedy chciał wyjść.
Niestety w końcu stała się tragedia. Śmiertelnie potrącił go samochód. To było straszne przeżycie. Ale pouczające bardzo. Mój następny kot nie będzie puszczony samopas. Będzie domowym kocurkiem (lub kotką :wink: ), który na spacer będzie wychodził w puszorku i w obecności opiekuna.

serafina

 
Posty: 113
Od: Pt mar 25, 2005 15:49
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 26, 2005 20:31

To ta strona :-)
Trzeba po niej poniuchac :-)
http://www.catfencein.com/
Tu sa fotki:
http://www.catfencein.com/brochure2.php
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87654
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto kwi 26, 2005 20:42

To i ja zapisze mojego kocurka do klubu. Maciuś od zawsze był kotem wychodzącym i nie wyobrażam sobie, że mogłabym mu tego zabronić. Mam 2 koty.. jeden jest wychodzący natomiast drugi nie. Gdy znaleźliśmy Maciusia w tramwaju (ktoś go wyrzucił) i przynieślismy do domu...zawsze chciał wychodzić. Mieszkalismy w starej kamienicy na parterze. Nie mogło byc mowy o zamontowaniu krat w oknach. Mieliśmy paskudnego własciciela kamienicy, który nie cierpiał kotów. Wypuszczaliśmy Maćka na podwórko, ale pewnego dnia administrator rozsypał trutkę :evil: Powiedział nam o tym, więc zatrzymaliśmy kota w domu Tydzień później zmieniliśmy mieszkanie. Nie było wyjścia. Teraz mieszkamy w bloku w którym wszyscy lubia koty. Sąsiadka na parterze ma 8 kotów i wszystkie wychodzą. Gdy wychodzę na balkon moge obserwowac kociaki, które wygrzewają się na słonku, biegają za muszkami, łapią myszy. Mój Maciuś zwykle wyleguje się w słonku na grządce sąsiada i wiem że jest szczęśliwy. Wiem tez że jest bezpieczny. Nigdy nie oddala się poza podwórko.

Bagirka

 
Posty: 379
Od: Nie sty 02, 2005 17:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 26, 2005 21:08

Moje koty dwa Harry Hermiona są "okresowo wychodzace" a raczej "wyprowadzane".
Mamy działkę daleko od miasta, daleko bardzo od szosy itp itd.
Nie wyobrazam sobie wyjechania na weekend bez kotów.
Biegaja tylko po naszej działce, śpią tylko w domu. Pilnuje je tak jak pilnowałam dzieci. Nawet staw ( stawiczek taki :wink: ) zabezpieczam.
Biegają jak szalone przez jakies dwie trzy godziny po przyjeździe, potem kładą się na lezakach, hamaczku, albo ida spac do domku.
Nie wyobrazam sobie wypuszczenia ich samopas, np na całą noc.
Ginny, która zaznała " wolności" boi się jak otwiera się drzwi w domu, ucieka czym predzej pod łóżko. Wie co to " swoboda" . Była raz na działce, spacer tylko w szelkach ( bo bałam się, że właśnie ona zechce posmakować lasu ),
i prawie na siłę, kot przerażony ciągle biegł w strone domu. Poczuła się pewniej, gdy mogła z niego nie wychodzic i gdy H&H wybiegani poszli jej towarzyszyć.

Spacery w lesie, czy na działce nie są tak ryzykowne.
Psa też nie wypuszcza się samego na całe dnie. :?

P.S.
Znajoma studentka, właścicielka kilku kotów w akademiku, w miescie nie daję sie przekonać, że wypuszczanie kota, żeby sie wyszalał nie jest odpowiedzialne. Te kilka jej kotow , to tak w krótkim okresie jeden po drugim , nie wracały za którymś razem :evil:
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 26, 2005 21:23

Bengala, jeszcze rano miałam w prawym górnym rogu przycisk 'edytuj', a gdy wieczorem chciałam go użyć, to się nie udało, bo go nie miałam. Dlaczego nie mam tego przycisku do tej pory, może tak się zdarza?

O, skubany, sam się pojawił.
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto kwi 26, 2005 21:25

zuza pisze:To ta strona :-)
Trzeba po niej poniuchac :-)
http://www.catfencein.com/
Tu sa fotki:
http://www.catfencein.com/brochure2.php


No....Da się zrobić. Finansowo i technicznie dosyć duże przedsięwzięcie, ale możliwe do wykonanie. Muszę zaprezentować mojemu tacie-niech kombinuje 8) .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto kwi 26, 2005 21:30

brynia22 pisze:Bengala, jeszcze rano miałam w prawym górnym rogu przycisk 'edytuj', a gdy wieczorem chciałam go użyć, to się nie udało, bo go nie miałam. Dlaczego nie mam tego przycisku do tej pory, może tak się zdarza?

O, skubany, sam się pojawił.


Jak forum jest zbyt mocno obciążone, to wyłączana jest funkcja wyszukiwania i edycji postów.
Our survey of households in seven U. S. regions demonstrated that few citizens have bothered to equip themselves with fireproof suits and extinguishers to deal with volcanic upheaval, solar flares, or the Lord's purifying flame.

TŻ Oberhexe

 
Posty: 4107
Od: Nie kwi 13, 2003 0:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 26, 2005 21:43

Moje koty sa niewychodzace, no chyba ze na osiatkowany balkon lub na szelkach...

Powiem tak - z premedytacja uzylam takiego a nie innego sformulowania wczesniej. Dyskusji na temat wychodzacych kotow bylo juz wiele, a ten watek od poczatku byl taki ... optymistyczny :? ze az prosilo sie wprowadzic jakis dysonans.

Zawsze wydawalo mi sie, ze ludzie sa madrzy i ucza sie przynajmniej na swoich bledach, ostatnio zmieniam niestety zdanie...

Moje pierwsze w zyciu koty - wziete ze schroniska na Paluchu - matka szylkretka z maluchem Rudym. Matka miala silna ruje i pomimo zastrzyku hormonalnego uciekla mi z mieszkania, znalazlam ja przejechana przez samochod. Osiedle spokojne, maly ruch, ogrodzone i w ogole :roll: . Wtedy nie mialam jeszcze osiatkowanego balkonu...

Rudy tez stracil zycie, chociaz duzo pozniej i przylozylam sie do tego posrednio (tylko? :? ). Mlody byl strasznie nerwowy a wet, do ktorego wtedy chodzilam powiedzial, ze on dzikawy jest i potrzebuje przestrzeni :roll: :twisted: . Uwierzylam wetowi - w Rudym zakochala sie kolezanka mojej mamy, mieszkajaca w domku w jakims malym miasteczku, ktora byla u mnie kilka razy w odwiedzinach. Domek z ogrodkiem. Rudy mial sie dobrze dopoki nie zginal jakis rok temu :(

Dlatego wlasnie po prostu nie rozumiem, jak ktos, kto stracil kota przez wlasna bezmyslnosc, ze spokojnym sumieniem potrafi napisac "bo one sa takie szczesliwe"... :?

Wracajac do moich kotow - paradoksalnie to Daisy, rasowa birmanka, wyspiewuje serenady na balkonie i prawie wyje, mimo ze nigdy nie mieszkala na dworze 8O . Moze wedlug Was powinnam jej dac wychodzic? :roll:
Telma, dachowiec ktory trafil do mnie w wieku 4 tygodni, boi sie wszystkiego a tym bardziej dworu. Muczacza, ktory tez nie zaznal wychodzenia, jest ciekawski ale ostatnio widze, ze - moze nie tyle sie boi - co wkurza, ze nie jest w domu, np gdy biore go do weta. W szeleczkach i na smyczce :wink:

Nie mowcie mi prosze, ze sa nieszczesliwe :roll:

I nie mowcie mi, ze watek poswiecony wylacznie radosciom kotow wychodzacych nie propaguje wypuszczania kotow :roll:

jestem za, ale za bezpiecznym wychodzeniem - szeleczki, smyczka, ew. spacer pod calkowita kontrola opiekunow, woliera, dobrze zabezpieczony ogrod, zabezpieczony balkon

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto kwi 26, 2005 21:44

Dzięki TŻ Oberhexe za wyjaśnienie :D
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto kwi 26, 2005 21:46

tangerine1 pisze:
zuza pisze:To ta strona :-)
Trzeba po niej poniuchac :-)
http://www.catfencein.com/
Tu sa fotki:
http://www.catfencein.com/brochure2.php


No....Da się zrobić. Finansowo i technicznie dosyć duże przedsięwzięcie, ale możliwe do wykonanie. Muszę zaprezentować mojemu tacie-niech kombinuje 8) .

Trzymam kciuki! :D
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87654
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto kwi 26, 2005 21:52

a ja bym chciała, zeby mi ktoś wytłumaczył co to znaczy , ze wychowujemy nasze koty dla swiata :roll:
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Wto kwi 26, 2005 21:53

po tych 5 stronach mam bardzo brzydkie słowa na końcu języka :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57027
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Jefferynag i 58 gości