Słuchajcie katastrofa. Poszłam ja se do laryngologa. Jęczę że łeb mi pęka, w zasadzie dziwię się że jeszcze się szyi trzyma, nos zapchany, od oddychania przez nos gardło już wysuszone zupełnie, a dodatkowo zaczęło mi się błędnikowo w głowie kręcić (miałam kiedyś zapalenie błędnika, nie polecam wcale). Pani doktor obejrzała, zajrzała tu, zajrzała tam, przepisala mi Budesonid w sprayu, Teraflu zatoki oraz Sudafed w tableteczkach. Czyli co, w objawy walimy, a nie w przyczyny. Dodam, że Buderhin wywołuje zawsze u mnie skutki uboczne w postaci jeszcze większego obrzęku, kichania i łzawienia, o czym, jasna sprawa, poinformowałam. Na nic to, steryd ma być i już. A ja chcę zwykły antybiotyk. Najlepiej Rovamycynę, mam tak dosyć tego nosa.
Plus mojej aktualnej sytuacji jest taki, że chyba zostanę posiadaczem iPhone 6s. Kto bogatemu zabroni
Słuchajcie, wypuszczacie koty na śnieg? Bo Czorny stoi pod drzwiami od balkonu i jęczy i nie wiem, wypuścić czy nie wypuścić. Zimno jak diaboł najjaśniejszy.