No, Mimi jak najbardziej odżyła
Dzis została na kilka minut wypuszczona do reszty domu

Szczęśliwa łaziła na trzęsących łapeczkach chudziutkich i wąchała nowe zapachy. Została wyprowadzona na rękach na dwór-tylko nozdża jej chodziły, widać, że podobało jej się. No, a teraz najlepszy fragment Mimisiowego zwidzania mieszkania.. podczas chwilowej nieuwagi, Mimi w paralitycznych podrygach na chwiejących się nóżynkach kurczakowych z wyglądu, doskoczyła do kuchni i porwała świeżo pokrojoną watróbkę kurzą... Moja mama za nią biegała pod domu celem wyrwania z paszczęki zakazanaego jedzonka. No cóż, Mimi skonsumowała w/w wątróbkę, a następnie w stanie prawie niezmienionym zwróciła po chwili. Teraz siedzi w pokoju ale nieustannie atakuje drzwi i domaga się wydostania na zewnątrz (pewnie co by jeszcze jakiś kawałeczek wątróbki dorwać i cichcem skonsumować..). Niestety, ścisła dieta obowiązuje pannicę ale dobrze wiedzieć, ze ma ochotę na jedzenie jako takie i potrafi sama gryźć.
Usmiałam się gdy mama mi o tym opowiadała
