Pixie, Coco, Nitka - Burasy w akcji! cz.5 Pixie zdrowieje

[Emee]

Hahaha Emee ale szkoda, że to takie krótkie Moja Tośka przybiegła i pisała do Twojej Tosi : Mogłam nagrać jak teraz moja Tośka piska do Twojej

No, a później moja do Twojej
Oj, być może by nawet chciała towarzystwo, ale chyba nie do końca jednak - po takich traumach kto to wie...

Emee - tak ogon Coco żyje swoim życiem Nie oznacza on totalnie nic NIe da się z niego odczytać jej nastawienia bo ona nim majta jak jest podekscytowana, zadowolona i zła

To jest wyjątkowa I śliczna taka

[ser_Kociątko]

Dopiero do Was dotarłam i zostaję na dużo dłużej

[PixieDixie]

Ja musze na moje uwazac bo nie raz nie dwa widzialam ze mialy zapedy na zlizywanie oleju z patelni. Cale szczescie jeszcze nie rozgrzanej. Ale maslo lubią... już ostatnio im dawałam

Pixior kocha nawet parafine. Jak widze zem a problem z kłakami - nie mam żadnego problemu - wylewam tylko na spodeczek - zlizuje z ogromną ochotą I domaga się dokładki.

Emee ja z tym ogonem to się smieję trochę bo - ona jak otwarła oczka - była w domu tymczasowym gdzie było pełno zwierzaków. CHyba z 7 psów i drugie tyle jak nie więcej kotów. WIęc bite 2 miesiące wychowywała się z psami.
Oto dowód:D


ser_kociątko - zapraszamy będzie bardzo nam miło

[Emee]

Omamusiu, ten z lewej to normalnie mój Cynamon!!! Identyczny

A jaka Coco śmiechowa
No ale to wszystko tłumaczy!
Jaka słodka dziewczyneczka!

[PixieDixie]

No Coco jest jednorazowym kotem Nie ma drugiej takiej Kwintesencja kociej slodkosci

[MaryLux]

U mnie był numer z masłem. Mam masło roślinne, ale w nim jest też zwykłe masło. Było to nałożone do miseczki i stało na stole. Posmarowałam chleb i odwróciłam sie do blatu, żeby coś kroić - patrzę, a Tośka zlizuje masło z miseczki. Zabrałam miseczkę i mówię - choć Tosiu jak chcesz to dam Ci masła - i poszłam na drugi koniec blatu i gadam, że dam Ci na talerzyk i nakładam i odwracam się, a Tośka w najlepsze wylizuje kromkę Myslałam, że za mną pobiegła jak zawsze. Nie szkodzi! To była kromka m.

[Dyktatura]

Moje footra codziennie zjadają kapsułkę z tranikiem.
Każde z nich ma też inną dietę.
Lilo je tylko mokre ze względu na nerki, a Nala jedzie na suchym Sanabelu.

[PixieDixie]

Ania to nie wyjadają sobie wzajemnie?

[Zefir]

Ja dodaję do BARFa skóry z mięsa, ale strasznie dużo z tym zabawy. Zmielić się za bardzo nie chcą, a krojenie ich zajmuje szmat czasu. Rozważam zrobienie galaretki dla kota z przepisu, który znalazłem tutaj: http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=1876.

[PixieDixie]

PIxie i Nicia zjedzą surowe mięsko. Dziś Pixie wszamał ładny tłuściutki kawałek wołowinki, szpondru dokładnie co wkładałam do rosołu...

Coco uwaza że mięso to nowa forma zabawki, zamiata nim po całej kuchni ... ale nie zje.

Galaretka mega ciekawa... ale... ta sól? Czy to aby jest dobry pomysł?

[Zefir]

Coco uwaza że mięso to nowa forma zabawki, zamiata nim po całej kuchni ... ale nie zje.

Ja jak kiedyś dałem Lady całe kurze serduszko, to wyciągnęła je z miski i zaczęła się nim bawić. Cały szczęście przy pokrojonym lub zmielonym nie ma takich akcji .

Galaretka mega ciekawa... ale... ta sól? Czy to aby jest dobry pomysł?

Też mnie to właśnie zastanawia, bo ponoć sól jest szkodliwa dla kota. Przepis jest właśnie z zaufanej strony i jeżeli taka galaretka miałaby być szkodliwa, na pewno by jej nie polecili. Dopytam się jeszcze, jak to jest z tą solą.

[PixieDixie]

No tu wystarczy kawałek 0,5cm na 0,5 cm czy 1cm x 1cm - rozmiar nie ma znaczenia... surowego nie tknie... A staram się im zawsze kawałek mięska dać jak mam surowe (drób czy wołowina)... ale no.. nie są to barfowe ilości ... zresztą oni nie zawsze mają smaka.

No właśnie tak myślę... ja czasem kotom daję mięsko z rosołu, ugotowane, i marcheweczkę itp... ale wszystko zanim rosół posolę...
Zastanawiam się... bo robię zwykle rosół na dużej ilości kości i mięsa i warzyw, (700g warzyw, i 3 rodzaje mięsa) na taki duży, ale nie największy "kompletowy" garnek (chyba 3,5l)... i często jest tak - że po włożeniu do lodówki robi mi się taka galareta z niego... i czy może nie iść tym tropem - żeby odlać trochę tego rosołu jeszcze przed posoleniem.... ciekawe czy to by miało jakąś wartość odzywczą dla kociaków... i czy by chciały to jeść...

Daj znać proszę bo bardzo mnie zaintrygowałeś tą solą w tej galaretce.

Jak jeszcze byl PIxie z Dixim ... mieli jakas biegunke to przez pare dni gotowałam im "zupki dla dzieci" - tzn marchewka, miesko, ryz... wszystk razem ugotowane, zmiksowane... bez soli bez niczego... ale nie wiem na ile... gotowane mieso traci swoje wartosci odzywcze.

[Dyktatura]

Ania to nie wyjadają sobie wzajemnie?

Zamykamy ich w oddzielnych pokojach.

[PixieDixie]

Aaaa chyba ze tak

[Zefir]

Mam już odpowiedź w sprawie soli w kociej galaretce. Sól himalajska i kamienna nie są szkodliwe dla kota, a wręcz spełniają rolę suplementu sodu.

Sól jest niezbędnym elementem diety. Jest suplementem sodu. Nie może być to jednak zwykła sól kuchenna jodowana. Powinna to być sól himalajska lub kamienna (np. Kłodawska nie jodowana do przetworów).

Znalazłem również wątek poświęcony soli w kociej diecie: http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=19