Pilnie potrzebny dom stały lub tymczasowy na śląsku. Kotka znalazła się podczas spaceru w święta w lesie. Ma na oko jakieś 5 miesięcy, tuli się i mruczy jak mały traktor. Ale też ponoć dokazuje jak rozbójnik i żadna półka nie jest za wysoka. Przypuszczalnie ktoś ją wyrzucił do lasu bo rozrabiała... Wygląda i zachowuje się na zdrową ale trudno powiedzieć na pewno, przypuszczalnie trzeba też szczepić od początku, bo nie wiadomo czy poprzedni "opiekun" to zrobił.
Mała mieszka z moją mamą w domku w lesie, ale na dniach odetną jej tam wodę i będzie musiała wrócić do domu a tam kotki nie da rady zabrać. Ja mam u siebie dwa koty na stałe (bardzo zaborcze) i malucha w łazience, który czeka na przyjazd nowych ludziów do kochania (już zaklepany i pokochany) i nie jestem w stanie zabrać następnego kota. Jeśli w ciągu kilku dni ktoś jej nie weźmie trafi do schroniska, a mnie pęknie serce.
Jakiś Ślązak jest w stanie przygarnąć? Obecnie kotka przebywa nad jeziorem pławniowickim, ale istnieje możliwość podwiezienia jej gdzieś.
Jest dość drobna, czarna i ubrana na galowo - ma biały krawat, skarpetki i bikini (ma plamki na brzuchu w tym kształcie
)