Moje koty XVIII. Rysia [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 18, 2016 17:43 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Bardzo jest u nas smutno i jakoś tak cicho bo koty śpią i jakby ich nie było. Może tęsknią? Może jakoś przeżywają odejście Rysi na swój koci sposób?
Do mnie to chyba nawet nie dociera, że już nie ma Rysi. Że nie będzie nas zawsze witała przy drzwiach charakterystycznym skrzekiem, że pod drzwiami nie będzie nasikane, albo, że nie będzie gównianego bonusika w kącie. Tak, mądra ta kotka jak już robiła poza kuwetą, a robiła często, to wyłącznie w przedpokoju.. To zasikane łóżko to był jedyny raz, z choroby.
Jestem w szoku, że tak szybko to się wszystko działo, 13 dni choroby i po kocie. Pewnie wcześniej już tam coś tkwiło, tylko nie było widać. Zresztą wyniki badań gdy si załamała nie były złe, nawet cytologia nie wyszła źle. No i co z tego? To powiedzenie „leczymy kota, nie wyniki” jest cały czas prawdziwe. I działa też w drugą stronę – czasem wyniki nie są tragiczne, a kot odchodzi i mimo wszelkich starań nie da się go z tej drogi zawrócić. Jak niektórzy zapewne pamiętają, Rysia po przyjściu do mnie cierpiała na okropne plazmocytarne zapalenie dziąseł, leczyliśmy, chwytaliśmy się każdego sposobu i nic. W końcu zdecydowaliśmy się na radykalny krok czyli usunięcie wszystkich ząbków. Pomogło, nie było nawrotów. Ale przy tej okazji został wzięty wycinek. Z histopatologii wynikało, że może to wszystko mieć podłoże autoimmunologiczne, że może gdzieś tam toczy się jakiś proces nowotworowy, albo jest zagrożenie nowotworem. Ale Rysia była zdrowa, radosna, łakoma i nic nie wskazywało na to, że coś się dzieje. A teraz sobie myślę, że takie były pierwsze, odległe symptomy choróbska, które dopadło ją w zeszłym roku.
Nie wiem czy zrobiłam wszystko, ale zrobiłam wiele, żeby wyzdrowiała, najgorsze, że pole manewru było niewielkie. Ostatnie dni były smutne, sądzę, że Rysia chciała żyć, sądzę też jednak, że w ostatnich godzinach już nie chciała. Bardzo źle się czuła, co do tego nie mam wątpliwości, ale nie cierpiała, nie utopiła się w swoich płynach i cieszę się, że zdążyliśmy jej ulżyć i nie dopuścić do strasznej agonii w wyniku zalania. Wczorajsze czekanie na weta było straszne, siedzieliśmy przy niej i baliśmy się oboje, że wet się spóźni, a ona zacznie się dusić. Ale zdążył. To okropnie głupie uczucie, z jednej strony cieszę się, że tak się stało, z drugiej nie ogarniam jak można się z tego cieszyć, a jednak.
Jakoś jednak szukała kontaktu bo ostatnią noc swojego zbyt krótkiego życia spędziła ze mną, chciała tego. Chociaż delikatnie głaskana już nie mruczała, a to był kot na pilota, wystarczyło wyciągnąć rękę w jej kierunku, a ona już mruczała. Ale tłumaczę sobie, że kontaktu z człowiekiem, ze mną, jednak pragnęła, no bo po co by do mnie przychodziła? A bardzo chciała, mimo iż nawet na łóżko już samodzielnie nie weszła. Rysia, czuła kocia mama, nie tylko dla kotów, dla ludzi też – jej usypianie, nigdy tego nie zapomnę jak pomagała mi zasnąć i wiem, że robiła to świadomie, co najdziwniejsze, zawsze z sukcesem. Gdy przywiozłam ją z wykopalisk, biedną, chorą, marną, pierwsze co zrobiła po wyjściu z transportera, to zajęła się pielęgnacją chorej Zawieszki. Taka to była kotka. A ja zawsze chciałam mieć czarnego kota i trafiła do mnie Rysia, ofiarowala mi 9 cudownych lat, mam nadzieję, że i dla niej lata z nami były latami szczęśliwego kota.

Gosiaaa, jak miło, że pamiętasz historię Rysi.

Dziękuję Wam serdecznie za kciuki, za kibicowanie mojej maleńkiej, za duchowe wsparcie. Jestem też ogromnie wdzięczna moim wetom za to, że nie dawali mi złudnych nadziei, nie okłamywali, a jednocześnie robili wszystko, żeby wydłużyć jej ostatnie dni i żeby je przeżyła w komforcie. A dr Balcerak łagodnie przeprowadził ją na drugą stronę, odeszła kochana i głaskana do końca. No i tyle, tak niestety kończy się historia Rysi.
Jeszcze wkleję zdjęcia, z ostatnich dni, wzruszająca fotkę z Druidem, który usiłował ją przytulać. Bo to przecież Rysia czule matkowała mu od początku. Ale chyba nie dzisiaj, za dużo mnie to kosztuje.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 18, 2016 18:51 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Zadne slowa nie wyraza tego smutku i zalu ale, Kasiu, w Twoich slowach jest tyle wszystkiego i milosci, ze znowu sie poplakalam. Nie wiem, nie napisze nic, co Was pocieszy ale jestem z Mru tutaj.
Koty tez na pewno tesknia...

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33206
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto paź 18, 2016 19:36 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Jestem i tak strasznie smutno, ale historia Rysi się nie skończyła, będzie w Tobie, będzie w tych, którzy czytali watek, dopóki będzie pamięć o niej, będzie i ona.
„Jeżeli wolność cokolwiek znaczy, to jest to prawo mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć"

Stworze­nia zgro­madzo­ne na dworze pat­rzyły to na świ­nię, to na człowieka, znów na świ­nię i znów na człowieka, ale nie można już było roz­poznać, która twarz do ko­go należy. G.Orwell

beata68

Avatar użytkownika
 
Posty: 4215
Od: Pon lip 03, 2006 20:33
Lokalizacja: warszawa-mokotow

Post » Wto paź 18, 2016 20:25 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Rysia [*]
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 18, 2016 20:44 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Bardzo smutne to wszystko, choroby i odchodzenie naszych kocich przyjaciół. Ale kot nigdy nie odchodzi w pustkę. Nigdy nie odchodzi. Zostaje w nas. Wtopiony w nasze myśli, rozmruczany w naszych dłoniach. Lubimy myśleć że nic i nadal śpimy wtuleni w miękkie futerko. I nie ma słów, które oddałyby to, co czuje się kiedy odchodzi najdroższa istota. Rysia <3
Kasiu, przytulam Cię mocno.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 18, 2016 20:49 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

U nas, po śmierci Kuby, też koty prawie cały czas spały. Przez kilka pierwszych dni. A Kuba, który całe życie mruczał jak traktor gdy się go tylko dotknęło, przestał mruczeć na krótko przed odejściem.I w ostatnich godzinach wyraźnie szukał bliskości człowieka przytulając się do mojej ręki (już w ogóle przestał się poruszać, leżał tylko na swoim posłanku).
Czas nie leczy ran, ale po jakimś czasie nauczysz się z tym żyć. Rysia miała wspaniałe życie, nic więcej nie mogłaś dla niej zrobić.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto paź 18, 2016 22:03 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Obrazek
Obrazek

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 19, 2016 0:18 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Przeżywając odejście Rysi znowu przeżyłam odchodzenie Borysa.
One zawsze zostają z nami i w nas. Borys mruczał do ostatniej chwili. Myślę dziś, że był silniejszy niż ja. Na rano umówiona była wetka, która miała go uśpić, a on umarł w nocy. Jestem pewna, że chciał mi oszczędzić ostatniej decyzji. I żałuję, że nie byłam silniejsza.
Rysia, jak Borysek, była kotem który daje. Który kocha z całego kociego serca.
Mieliście szczęście, że się spotkaliście.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39504
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro paź 19, 2016 15:54 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Jakoś się zbieramy. I koty się zbierają. Pierwszy raz od śmierci Rysi wszystkie na moim łóżku. Pierwszy raz odkąd Rysia zachorowała Zawieszka mruczy wielkim mruczeniem i mizia się nieprzytomnie, jak to ona. Pierwszy też raz nie przybiega Rysia zazdrośniczka i nie skrzeczy głośno - ja, ja, ja też tu jestem i ja też chcę. Dziwnie, inaczej
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 19, 2016 16:45 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Bo już nigdy nic nie będzie takie jak było - razem z naszymi ukochaniami odchodzi kawałek naszego serca, wspomnienia nigdy nie przestaną boleć :cry:
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Śro paź 19, 2016 21:51 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Doczytałam...
To jest pustka, taka wyrwa w codziennym toku wydarzeń. Chyba każdy, komu odszedł kot, taki ukochany, wyjątkowy kot, to poczuł. Pamiętam, jaka była u nas w domu cisza po Mecenasie, jak rok temu mama wypatrywała przez okno Kitulka, choć wiedziała, że on odszedł, jaką pustkę zostawiły Skrzat, Księżniczka, Hipolit i tulu, tylu innych...
Czasem jest tak, że choroba odstępuje, na rok, na miesiąc, a czasem zakrada się podstępnie i wyrywa nam kota w ciągu dni czy nawet godzin, jak się to zdarzyło z naszym Wojem.
Możemy się tylko pocieszać, że oszczędziliśmy cierpienia.

Przytulam...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 19, 2016 22:55 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Wspomnienia nie bolą, przeciwnie. Ja tak przynajmniej mam.
Teraz boli. Żal, złość, wściekłość na porażającą bezsilność. To takie świeże, a żałoba musi potrwać, później jest już łatwiej. Nie wspominam umierania bliskich, nigdy. Pamiętam wspólne chwile, wszystko co dobre. I wspominam z radością. Tak ludzi mi bliskich jak i zwierzęta, cieszę się, że byli, że byliśmy razem, że było nam to dane.
Teraz to jeszcze za świeże :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 20, 2016 10:48 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Kasiu <3

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Czw paź 20, 2016 11:19 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

.....jestem tez
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw paź 20, 2016 14:04 Re: Moje koty XVIII. Rysia [`]

Bardzo współczuję :(
[']
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: call-you, Google [Bot], Gosiagosia i 4 gości