Padaczka u kotów.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 13, 2016 18:26 Re: Padaczka u kotów.

mieszkam za granica i nie sadze zebym znalazla fundacje ktora zajelaby sie takim kotem...juz kilka razy zwracalam sie do roznych fundacji w tego typu sprawach ale nie chodzilo o moje zwierzaki i albo brak odpowiedzi albo ze nie sa w stanie bo maja za duzo zwierzakow
rozmawialam dzisiaj z moim wetem ktory twierdzi ze to jest powod do uspienia jesli stan kota sie nie polepszy i ze jesli chodzi o zmiane lekow to sa bardzo ograniczeni - wielu nie mozna stosowac na kotach (tak wet twierdzi)
poza tym ja nie mam mozliwosci podawania lekow 2 razy dziennie okreslonych porach, bo mam nienormowany czas pracy a moj maz jest czesto w delegacji, nie moge przestac pracowac z powodu kota (wcale nie dlatego ze to tylko kot ale przeciez musze z czegos zyc)
wet mi tez powiedzial ze nie mozna zwiekszyc dawki bo juz ma maksymalna
co do toksoplazmozy to nie wiem, widzialo ja 3 wetow zaden nic o tym nie wspomnial

bubu1984

 
Posty: 42
Od: Wto lut 28, 2012 18:27

Post » Pt maja 13, 2016 19:12 Re: Padaczka u kotów.

Smutne co piszesz...Wiem, że są różne sytuacje życiowe, ale kiedy nasz Dante zachorował na padaczkę priorytety się zmieniły. I też na poczatku był tylko luminal co 12h. A potem weszły inne leki i trzeba było je podawać co 8. Regularnie. A potem co 4. I z TŻ'tem stawaliśmy na głowie żeby temu podołac. A to sasiadów prosiliśmy. A to znajomych, żeby wpadli. A na koniec pracowaliśmy na zakładkę. jak się nie dawało to wykorzystywaliśmy urlopy. Albo do domu w przerwie obiadowej i do pracy byleby tylko w godzinę obrócic i leki podać. Dante po diagnozie żył jeszcze rok. Wszystko było ustawione pod niego. Żadne wakacje, wyjazdy.

Ale my mieliśmy taki priorytet.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 13, 2016 19:23 Re: Padaczka u kotów.

Ja tez mieszkam za granica i wiem, ze koszty leczenia futerka moga zwalic z nog. Dlatego ja swoje ubezpieczylam i teraz sie nie martwie.
My zrezygnowalismy z Luminalu bo Mysia zle na niego reagowala (ataki sie nasilily). Teraz podaje jej Pregabalin w kombinacji z innym lekiem - tez ludzkim, co 24 godziny i nie musi to byc co do minuty jak w przypadku Luminalu. Mysia od sierpnia nie miala ataku.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Pt maja 13, 2016 20:36 Re: Padaczka u kotów.

Powiem tak, cieszę się,że mieszkam w Polsce. U Lilki zanim stwierdzono padaczkę idiopatyczną przeprowadzono szereg badań, dwukrotnie rezonans, badanie na toksoplazmozę. Dostaje dwa razy dziennie tabletkę luminalu i pół tabletki relanium. Nasycenie luminalem po zwiększeniu dawki trwa około 3 tygodni, robi się badanie krwi. U nas ta dawka jest optymalna póki znowu nie urośnie. Jest chora od urodzenia więc zaczynaliśmy od okruszka tabletki. Bubu zacznij działać, jeśli sama nie możesz i nie ma normalnych fundacji tam gdzie mieszkasz, spróbuj opisać swoją sytuację na FB-ókowych kocich grupach, może znajdziesz kogoś kto się podejmie opieki nad takim kotem. Straszne jest to co mówi Twój wet, okrutne wręcz. Nie oceniam Twojego postępowania, rozumiem,że z życiu są różne sytuacje. Naszym priorytetem są nasze koty, dwa ciężko chore koty ( chłoniak jelit i padaczka). Nasze życie jest ustawione na Benitę i Lilkę. Nie wiem ile jeszcze los nam podaruje wspólnych dni ale walczmy o każdy z całych sił!
Obrazek

wtenczas

 
Posty: 1056
Od: Pon wrz 07, 2015 19:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 13, 2016 20:45 Re: Padaczka u kotów.

ja pracuje na recepcji i jestem sama czesto, jesli wyjde z pracy to po prostu zostane zwolniona dyscyplinarnie bo to sie nazywa opuszczenie stanowiska pracy
nawet gdybym zrezygnowala z wyjazdow ok (poza tym ze rodzina tego nie zrozumie) powiedzmy ze to jest pojscie na latwizne
ale z pracy nie moge zrezygnowac, ani ja ani moj maz bo same oplaty to jedna nasza pensja; godzin nie moglabym dostosowac nawet gdybym miala chore dziecko
a co dopiero kota, jak powiedzialam w pracy ze po wizycie u weta mam fakture wysokosci pensji to powiedziala ze ona by chyba swojego kota zabila niz by miala to zaplacic
(to niby zart byl oczywiscie bo kota nie ma) raz chcialam poprosic sasiadow zeby na wyjezdzie mi kotow odwiedzali raz dziennie (mieszkaja pietro nizej) i to odplatnie im proponowalam oczywiscie i nie chcieli
nie wiem na jakim swiecie wy zyjecie bo w moim ludzie nie sa w stanie zrozumiec ze w ogole podejmuje sie proby leczenia tego kota i ogolnie uchodze za nienormalna
bo placze po stracie swinki morskiej przez 2 miesiace na przyklad
prawda jest taka ze rzeczywiscie teraz mysle bardziej '' racjonalnie " albo mozna to nazwac wygodnie, ale nie moge ryzykowac utoniecia w dlugach bo lecze kota
ludzie jak sie pytam co by zrobili to wiekszosc by od razu odmowila badan bo sa takie drogie uznali by to za przesade
w naszej rodzinie,wsrod znajomych nie mozemy liczyc na nikogo zeby sie zdrowymi kotami zajal jak wyjezdzamy a co dopiero chorymi, albo nie lubia zwierzat albo maja alergie
na wakacje zawsze wynajmowalam kogos zeby koty karmil i zawsze okazywalo sie ze ten ktos nie przychodzil codziennie bo po pasztetach wyliczylam ze nie zawsze dostaly
wiadomo koty nie powiedza a kase sie zgarnie, dlatego ja im zawsze zostawiam otwart worek karmy i zlew wody bo na nikogo nie mozna do konca liczyc
wiec nie wiem...wet mowi ze tak czeste ataki sa tez meczace dla kota i moga nastapic uszkodzenia w mozgu

bubu1984

 
Posty: 42
Od: Wto lut 28, 2012 18:27

Post » Pt maja 13, 2016 20:57 Re: Padaczka u kotów.

Naprawdę Ci współczuję. I rozumiem to. Dlatego spróbuj poszukać jej domu, chociaż z tego co piszesz to raczej marne szanse. Owszem, po atakach padaczkowych zmiany w mózgu są, Lilka je ma, ale zwykle są one odwracalne, chyba,że dojdzie do martwicy hipokamów. Bardzo Ci współczuję. Nie wiem co doradzić, może zapytaj o te leki,które podaje irlandzka Myszka? Podawanie ich nie jest tak rygorystyczne terminowo.
Obrazek

wtenczas

 
Posty: 1056
Od: Pon wrz 07, 2015 19:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 13, 2016 21:13 Re: Padaczka u kotów.

Wet mowi prawde - kazdy atak padaczkowy odbija sie negatywnie na mozgu. Mysia miewala okresy z atakami co 15 minut - jak w zegarku. Praktycznie bylo tak, ze nie doszla do siebie po jednym a nastepowal nastepny i tak np przez 10 godzin. Ja mieszkam w domku pietrowym. Nie zycze nikomu widoku kota skaczacego z gornego podestu na parter i w czasie tego skoku zaczynaly sie drgawki ciala, ze Mysia sie nie zabila to cud.
Jezeli chodzi o pomoc w opiece nad kotami to ja zalatwilam to w ten sposob, ze pomagam jako wolontariusz w jednej organizacji i w zamian jak wyjezdzam mam opieke do kotow - przyjezdza osoba 2x dziennie. Czasami jak oni wyjezdzaja to ja zostaje z cala kociarnia.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Wto sie 16, 2016 6:19 Re: Padaczka u kotów.

Witam serdecznie
Nasza Messy podejrzewam ze ma padaczke. Jest rocznym kotem
Po ostatnim ataku zoatala na obserwacji u weta ktory porobil jej badania krwi, moczu, kalu plus rtg.
Wszystkie badania wyszly dobre.ppwiedzial ze kotka zochwywla sie normalnie i nie miala ataku i on nie widzi zadnych nieprawidlowosci ale prosi o ibserwacje
Dzis nad ranem atak :( slabszy niz poprzedni ale Messy spadla z parapetu.
Igolnie od powrotu od weta wudze ze ma problem z poruszaniem sie.jedna strona jak by sztywna. A wet mimo wszystko twierdzi ze przejdzie. :( buedna nawet ze schodow nie moze normalnie zejsc
Okolo miesiaca temu kocia miala tasiemca zoatala jej podana tabletka i problem zniknal.jednak wyczytalam tutaj na forum, ze tasiwmiwc moze byc powodem atakow padaczkowych, ze tabletka mogla nie zadzialac i pasozyt wyniszcza organizm. Czytalam tez o leczeniu homeopatia.Byla mowa o jakiejsc cudownej Pani doktor ktora pomogla nie jednej kici.
Moze i nam pomoze :(
Dodam ze mieszkam w uk i dzisiaj ide do innego weta zeby miec porownanie podejscia do problemu i pewnisc ze robie co moge.

monika1984lodz

 
Posty: 4
Od: Pt sie 12, 2016 14:20

Post » Wto sie 16, 2016 11:20 Re: Padaczka u kotów.

Skoro spadła z parapetu do może mieć problem z poruszaniem.
Wiem, że zanim lekarz podjął leczenie przez ok. dwa tygodnie miałam obserwować kota, notować datę, godzinę ataku, jego przebieg. Dopiero potem zostało wdrożone leczenie.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Fatka, Google [Bot] i 199 gości