Czwartek !

W końcu udało nam się dotrzeć na badania - huraaaaa!
Wstałam rano - wprawdzie bez chęci - niebo takie sobie szarawe, chodniki w niektórych miejscach jeszcze mokrawe ale myślę sobie nie pada. Ubrałam się, naszykowałam torbę transportową, kasę w portfel, Zuzię myk i do torby i idziemy.Na dworze nie zimno i nie ciepło tak w sam raz. Doszłyśmy do przystanku i zaraz miałyśmy autobus. Dojechałyśmy. Wchodzimy - zero zwierzorków z ludziami- nasza ulubiona ciocia jest , wzięła nas od razu do gabinetu , pobrała krewkę i po krzyku.Zuzia jak zwykle bardzo grzeczna była. To naprawdę koci ideał . Gdy wychodziłyśmy zrobiło się dużo cieplej, słonecznie a niebo się wypogodziło i nabrało błękitnego koloru.
Po przyjściu do domu dałam dziewczynkom śniadanie. Zuzia ochoczo ruszyła do miski a Pola wzgardziła. Zuzia zjadła swoje trochę zostawiając i ruszyła do miski Poli pałaszować jej jedzonko. Pola jest taka trochę wypłoszona . Chodzi za Zuzia , obserwuje ją i co jakiś czas obwąchuje .
Wyniki Zuzi będą dziś koło 20 albo do odebrania jutro rano.