Witajcie kochane i dziękuję za pamięć
Przepraszam za milczenie,ale jestem bez komputera,korzystam czasami od młodych.Lajla rzeczywiście przeszła bardzo poważną operację,już ją traciłam.
Trzeba było otwierać cały brzuszek. bo nić zaczepiła się o języczek i nanizała na jelita.W sobotę miała zdejmowane szwy.Czuje się dobrze,niestety nadal biega po mieszkaniu i patrzy co by tu pogryźć.Psychol niesamowity w tej kwestii. Jeżeli ktoś chce obejrzeć zdjęcia i przeczytać post o lajli to niech wejdzie na fb. na stronę Przychodnia Weterynaryjna "Białobrzeska". Straciłam dużo zdrowia przez gada.Co do mnie to nadal nie wiem co mi dolega.Wiem tyle co na początku,że to guz na nadnerczu {hormonalnie czynny },ale jakiego rodzaju to już nie. Czuje się bele jak ,ale daję radę
Pozdrawiam,buziaczki
Ewa z ferajną
PS,Dzięki serdeczne Aniołkowi Lajli
za pomoc w opłaceniu leczenia