Wracam do tematu.
W skrócie, na czym teraz stoimy. Dima po kilku badaniach T4 miał stwierdzoną nadczynność tarczycy. Wetka zaleciła Thiafeline. Dodatkowo pojechałam z nim na badanie ciśnienia krwi - kardiolog podczas osłuchiwania wyłapała szmery, więc dodatkowo zrobiła echo serca.
Wyniki badania - duże nadciśnienie (ponad 260), tachykardia i już początki HCM. To wszystko jako rezultat nieleczonej dotychczas nadczynności tarczycy.
Od 2 miesiecy Dima jest na lekach na nadczynność (Thiafeline, od 10 dni Carbimazol ale wracamy do Thiafeline) i na lekach obniżających ciśnienie (Diltiazem)
Po miesiącu T4 w normie, po dwóch miesiącach mamy wyraźną niedoczynność
Zmniejszyliśmy o połowę dawkę leków na nadczynność.
Wczoraj miał badanie ciśnienia, jest o połowę niższe niż 2 miesiące, za niskie ...
Faktycznie ten spadek ciśnienia i niedoczynność tarczycy widac po kocie - dużo śpi, mało je, jest wyciszony, jak nie on.
Plusem leczenia jest spadek wagi - nie rzuca sie już na żarcie, do tego nie dostaje suchej karmy i obecnie waży 6,7kg. Widać, ze schudł, szczególnie jak sie spojrzy z góry - widać wyraźne "wciecie w pasie".
Oczywiście od dziś mniejsze dawki Diltiazemu (ale niewiele mniejsze, taka decyzja kardiologa).
Moja wetka coraz bardziej skłania sie do myśli, że to nie problem z tarczycą. Mówi, ze jeszcze nie miała kota, który po 2 miesiącach standardowego leczenia wpadł w tak mocną niedoczynność. Niestety pomysłów brak poza zmniejszaniem dawek leków. Nie wiemy gdzie szukać.