» Śro paź 05, 2016 22:53
Re: Błagam o pomoc - zarasta wyszyta cewka
Dziecko jak nowe, szczęśliwe i zdrowe mimo wyszycia cewki.
Ale dzisiaj miałam smutny dzień. Mimo choroby musiałam wyjść z domu, żeby coś załatwić. Kiedy wracałam w strugach deszczu zobaczyłam kota w strasznym stanie. Wpadał w kałuże, przewracał się, słaniał. Wyglądał jak szkielet. Nie potrafiłam udać, że go nie widzę. Złapałam, wezwałam taksówkę i do weterynarza. Rokowania są złe, nie wiadomo, czy przeżyje. Przez 5 dni muszę jeździć z nim na kroplówki, niestety taksówką. Ma niewydolność nerek , jest wycieńczony, stary i ma tylko 1 zęba. To kotka z guzem na brzuchu. Kiedy ją wzięłam z kałuży na ręce wtuliła się wątłym ciałkiem i mruczała. Weterynarz sugerował eutanazję. Nie po to jej dałam nadzieję biorąc z deszczu, żeby nie dać szansy i uśpić. Nie potrafię. Będą koszty, pochłonie mój czas, którego nie mam ale co miałam zrobić. Nie mam do kogo zadzwonić i przekazać problemu tak jak robiono zwykle ze mną. Teraz sprawdziłam, że śpi ale oddech ma płytki. Boję się czy dożyje do rana. Tylko tyle dobrego, że jest w cieple z dostępem do jedzenia i po kroplówce a nie w deszczu na zimnie. Tak mi smutno.