Oczywiście, że PA była na Śląsku i tę właśnie przeprowadziłam. Dziwne ale możliwe
. Tak, mieszkam w Warszawie.
Pazury obcinałam w Warszawie, owszem, ze stanem wiedzy, że kot ma zostać jakiś czas. Sytuacja potem zmieniła się jak w kalejdoskopie, to fakt. Wcześniej też.
Co do meritum, czyli kota - widziałam go kilkanaście minut ale jest fajooowy
. Taki kawał stanowczego drania, raczej dla doświadczonych. Nie lubi pewnych rzeczy - dotykania brzucha np., potrafi strzelić łapą lub złapać zębami. Reaguje na komunikat, ze tego nie wolno, udaje zawstydzonego
. Apetyt ma jak smok
, oczy są już ładne, praktycznie śladu nie ma po operacji. Wymaga pielęgnacji futra, mnóstwo z niego wczoraj wyczesałam, przydałoby się regularnie, w granicach jego wytrzymałości ale systematycznie. Nie szaleje jakoś mocno, przy czesaniu ogona nie był zachwycony no ale kto by był
Zdjęcia cytuję z wątku
Ucho wygląda mocno zawadiacko, nie wiem, czy tak miał, czy to niefortunne oznakowanie. Naprawdę miły kot, wymarzony towarzysz dla kogoś choć może nie koniecznie dla małych dzieci.
Dorkadorka, naprawdę byłoby lepiej, gdyby w tak skomplikowanej sytuacji wypowiadały się osoby bezpośrednio zaangażowane w opiekę nad kotem. Im więcej pośredników tym więcej nieporozumień.