Aia pisze:Abstrahując od sąsiadów, bo nie jest jeszcze najgorzej (nad moją Babcią mieszka prawie zupełnie głuchy starszy facet, który kładzie się spać o 2 w nocy, a od popołudnia do tej właśnie godziny słucha na cały regulator telewizji... czuję się jak bym miała odbiornik włączony u siebie w pokoju... nie zasnę dopóki on się nie położy...)
Mam sen, jak zając pod miedzą Każdy nietypowy szmer mnie budzi, na dodatek problemy z zasypianiem (zwykle trwa to z godzinę)... Po śmierci Kaja odważyłam się pierwszy raz na założenie stoperów. Niesamowite, że po nocy można wstać wyspanym Nawet po 8 godzinach (zwykle potrzebowałam co najmniej 10). Jednak nieprzerywany sen ma sens
Oj, współczuję takiego snu...
Ja mam twardy niesamowicie. Ale jak byłam smarkulą, miałam wiecznie problemy z zaśnięciem, też budziłam się w nocy i męczyłam się, nie mogąc zasnąć.
To było do tego stopnia okrutne, że wtedy nie mogłam się doczekać, aż sama będę mieszkała, już jako dorosła, i będę mogła w nocy zapalić światło i np. czytać książki. Bo mama mi nie pozwalała wstawać, kazała spać i koniec. A ja się męczyłam okropnie.
Aia pisze: Po śmierci Kaja odważyłam się pierwszy raz na założenie stoperów. Niesamowite, że po nocy można wstać wyspanym Nawet po 8 godzinach (zwykle potrzebowałam co najmniej 10). Jednak nieprzerywany sen ma sens
Oj, ma, ma. Przerwany sen to nie sen jak dla mnie...

Dlatego serio, współczuję.
Edit: Właśnie przeczytałam, że dziś Pierwszy Dzień Lata


Lubię, ale męczy mnie ta jasność... Ja jednak lubię depresyjne klimaty
