» Czw cze 16, 2016 23:17
Re: Czaruś, zaczarował i odszedł
Absolutnie nie uważam cię za bezdusznego potwora. Mysle, że stratę Czarka mocno przeżyłes. I że nie chciałes dla niego źle. I jeszcze, że każdy z nas popełnia błędy, czasem nawet tragiczne w skutkach - zdarza się, jestesmy tylko ludźmi. Ważne, żeby wyciągnąc wnioski i błędów nie powtarzać.
Tak, na wsi jest inne podejscie do kotow i ich wychodzenia z domu i rozumiem skąd twoje podejscie. Ale nie chce mi się wierzyć, że po takiej stracie upierasz się przy swoim, w dodatku pisząc nam jak nasze koty cierpią i zarzucając okrucieństwo wobec nich. Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Ile kotów niewychodzących znasz, ile z nich widziałes cierpiących i nieszczęsliwych? Kotem trzeba się dobrze zająć, zapewnić mu zajęcie, rozrywkę. Można to zrobić i w domu, a nawet trzeba, jesli się podejmuje decyzję o wzięciu kota. Dobrze posluchać opinii innych, poszukać co radzą specjalisci, a nie trzymać się swojego zdania, bo tak czujesz... Koty są zwierzętami od tysięcy lat udomowionymi, to już nie są ich dzicy krewniacy, one potrzebują opieki, domu, bezpieczeństwa. Miałam dwa koty, które zaznały bezdomnosci. Żaden z nich nie chciał nawet wychodzić na balkon, bo ponad szczęscie na wolnosci wybierały zdecydowanie pełną miskę i ciepły dom. Teraz mam kotkę po schronisku i nieznanej przeszłosci. Dla niej też każda wyprawa poza drzwi to trauma.
I prawda, są koty, które za wszelką cenę domagają się wychodzenia - ale mały kotek, bojący się nowego miejsca, może być spokojnie nauczony pozostawania w domu, tylko trzeba chcieć.
Są owszem miejsca, w których można w miarę bezpiecznie wypuscić kota. Ale na pewno nie tam, gdzie jest ulica, nieważne jak doswiadczony jest kot. Kot ma rozum dziecka, pobiegnie, gdy zadziała instynkt i to ludzkim obowiązkiem jest go chronić - przecież nie wypusciłbys samopas małego dziecka, bo tak akurat chce. I jeszcze raz, uważam, że błędy popełniamy wszyscy, to nie powód żeby kogos potępiać, a raczej żeby współczuć, bo widać było, że cierpiałes po stracie kota. Ale kiedy stało się to co się stało, a ty uważasz, że lepiej żeby kot umierał w bólu, młody, niż żył długo i spokojnie w domu, to już się robi trochę niepokojące. Nie dlatego, żeby się do ciebie przyczepić, tylko żeby twojego następnego kota nie spotkało już to, co Czarka. Bo jesli masz takie nastawienie jakie masz, to prędzej czy później się tak stanie, tak długo jak długo mieszkasz blisko miejsca, gdzie jeżdżą samochody.
Ja cię proszę, żebys to sobie spokojnie przemyslał zanim zdecydujesz się na następne zwierzę. I tyle, i dlatego w ogóle tu piszę, żeby za niedługo nie czytać kolejnego wątku o stracie kota czy innego zwierzaka. Widać, że lubisz zwierzęta, ale nie kieruj się stereotypami, jakąs dziwną wiarą w kocią dziką naturę, bo nie tędy droga. Warto być swiadomym włascicielem i długie lata cieszyć się zdrowym zwierzakiem. Sam wtedy zobaczysz, czy kot trzymany w domu może być szczęsliwy.