Dzięki Emee
Dzisiaj mi jest tak smutno, że sobie nie radzę. Co mogło pójsć źle, poszło źle i jeszcze trochę więcej. I z moich wakacji też nici. Jest mi strasznie przykro, nie sądziłam, że będzie aż tak. W dużej mierze ze względu na mamę, ale nie tylko.
Rano Stella spędziła ze mną kilka godzin na leżeniu, przytulaniu i ogólnie dawaniu mi powodu, żeby w ogóle wstać z wyrka. I Ciri przyniosła myszkę, żeby jej porzucać. Od paru tygodni nie topi już myszek. Tak, jakby poeksperymentowała, posprawdzała, co się stanie jak je wrzuci do miski - i wystarczy
TŻ wczoraj wyskoczył z teorią, że Ciri ma zeza rozbieżnego i stąd jej złowrogie spojrzenia. Jak chłop cos wymysli, to naprawdę szkoda komentowac...
Powiedziałam mu, że może to on ma niewykrytą wadę wzroku, skoro widzi u niej zeza