Dzień dobry
Na wstępie napiszę, że klatka zwrócona a kot podwórkowy wyleczony. Przy okazji udało się złapać i wyleczyć osiedlową dziką kotkę. Bardzo dziękuję Carmen za użyczenie klatki, bo bardzo się przydała

U Florki jest dobrze

powoli powolutku przymierzam się do przestawienia ją na BARF, ciągle tylko szukam odpowiedniego rozwiązania żeby było odpowiednio dużo błonnika i składników zmiękczających kupkę; w każdym razie jeśli na forum jest/będzie ktoś z kotem z podobnymi problemami (megacolon, przewlekłe zaparcia, zwężenie miednicy, uchyłek) to bardzo chętnie podzielę się dotychczasowym doświadczeniem. Lekarze nie dawali jej więcej niż 4-5 miesięcy życia, a w piątek mała skończyła 8 miesięcy

prawdą jest że każdego dnia się o nią trzęsę a doba bez "prezentu" w kuwecie to już podniesione ciśnienie, ale każdy dzień jej zdrowia jest wart każdego wysiłku.
Zmieniło się też trochę u mnie w chałupie: mamy nowego domownika, jest nim 9letni kocur. Jego pani zmarła a sąsiedzi/rodzina (znam dwie wersje

) postanowili go uśpić. Fundacja z Mińska nie miała gdzie go podziać, więc zgłosiłem się na DT. Niestety po czasie okazało się, że kocurek (Misiek) ma FIV

wiem że przez drzwi Flora się nie zarazi (Misiek ma swój pokój) ale chciałbym posłuchać co bardziej doświadczeni kociarze mogą mi doradzić...
Misia czeka też amputacja przedniej łapki, bo ma na niej już mocno rozrośniętego guza (czekamy z fundacją na wyniki biopsji).
Kocur jest przewspaniały, cudownie odchowany. Jest bardzo łagodny, przyjazny i miziasty. Prawdę mówiąc serce mi pęka, że nie mogę z powodu FIV zostać DS... martwię się trochę o Florkę, bo dopiero co miała słabe wyniki badań krwi i właśnie przeszła kurację wzmacniającą odporność. Koty gadają ze sobą "przez drzwi", mruczą do siebie i przez szparę w drzwiach wysuwają do siebie łapki

no serce się kraje. Możecie mi powiedzieć, co radzicie w tej sytuacji? Decyzja o dokoceniu praktycznie już zapadła i jestem bardzo przygnębiony że nie będzie to Miś. Jakie jest ryzyko zarażenia FIVem? Kiedy powinienem przebadać (powtórnie) Florę na ewentualne nosicielstwo? Raz Misiek puścił pawia tuż pod drzwiami (bardzo łapczywie wsunął chrupki i zwrócił niemal natychmiast

ma nadwagę i jest baaardzo żarłoczny) i zanim dopadłem do jego dzieła aby je sprzątnąć to Flora zdążyła porwać dwa chrupki z tego rzyga (ble) i je wsunąć. Nie panikuję, bo FIV przez ślinę się nie przenosi? ale jednak zaniepokoiła mnie ta sytuacja... może na forum są kociary które mają pod jednym dachem zdrowego kota i FIVowca? Czy to ma ręce i nogi? Czy tak się da? Jakie środki ostrożności po za izolacją zachować? Czy może lepiej (jak już mi doradzano) znaleźć dla Miśka przyjazny dom jak najszybciej i dokocić się zdrowym podrostkiem z fundacji?