olala1 pisze:Rano Figunia nie miała się gdzie podziać, może zwróćmy jej ulubioną kryjówkę (drapak), dziewczyny co? Była niepewna i nie dała mi buziaka jak zawsze.
Z Bruni lekiem był mały kłopot, bo skubaniec kabanosa zjadła, a tabletkę wypluła bokiem. Skończyło się w strzykawce z tuńczykiem.
Fiołek pięknie, cały i zdrowy. Raz się przy mnie zadrapał ale tak jak robi to zwykle kotoby tak dalej. Bo jest teraz taki śliczny bez kołnierza. Chodził za mną głodny, jednak jak dawałam wszystkim po troszku snaki feliksa, żeby wygonić towarzystwo z kuchni to nie ufał i nie chciał.
Poza tym spokój.
No to może faktycznie oddajcie drapak Figuni
