Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkaniu

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 26, 2016 19:10 Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkaniu

Witam,
dzisiaj mija dokładnie tydzień odkąd w naszym mieszkaniu pojawiła się dwuletnia kicia. Jej dotychczasowe życie polegało na spędzaniu nocy w domu w odizolowanym pomieszczeniu (brak akceptacji przez koty opiekunki) i szlajanie się za dnia po dworze.

Kotka do tej pory cały czas jest schowana za łóżkiem, lub w kuchni pod kaloryferem. Sama nie zje - muszę ją zanosić do miseczki. Do kuwetki jeszcze nie robiła. Zostawiłą nam niespodziankę w szafie oraz na ręczniku, który podłożyłam jej w kuchni, aby nie lezała na zimnych kafelkach. Nie karciliśmy jej za to.

W pomieszceniu w którym przebywa ma dostęp do wody, jedzenia, kuwetki oraz drapaka z którego nie korzysta.

U kotki nie występuje agresja. Z podkulonym ogonkiem daje wziąć się na ręce. Jest strasznym pieszczochem po kilku minutach głośno mruczy, lubi także pieszczoty po brzuszku. Czasem się zapomina i do połowy unosi ogonek podczas miziania. Potem nagle "coś" ją napada i się chowa.

Nie mamy pojęcia jak podejść kota. Staram się ją brać jak najczęściej na ręce - skoro mruczy, to jest zrelaksowana? Z drugiej strony, może nie powinna być zabierana ze swojej kryjówki?

Co do zabawy na razie nie jest zainteresowana. Próbowaliśmy nawet po spryskaniu kocimiętką - nie reaguje.

Z góry dziękuje za podpowiedzi

usesugar0

 
Posty: 4
Od: Wto kwi 26, 2016 18:57

Post » Wto kwi 26, 2016 20:57 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Przede wszystkim: nic na siłę. Cierpliwość to podstawa.
Nie wyjmujemy kota z kryjówek, nie narzucamy się. Kot z czasem sam podejdzie ;).
Aklimatyzacja trwa jakiś czas, u nas kotka wyluzowała tak całkowicie 5tyg. po adopcji.

Przeczytaj tutaj: viewtopic.php?f=1&t=160225
I tu: viewtopic.php?f=1&t=173454

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Śro kwi 27, 2016 7:37 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Cierpliwości.

Mój Boluś bardzo długo był kotem wirtualnym ;)
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro kwi 27, 2016 8:36 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Tylko spokój Was wybawi ;)

Ja miałam sytuację, ze trfiła do mnie na DT kicia wraz z siostrą na sterylce. Kicie zabrane z podwórka, gdzie były dokarmiane, ale poza karmieniem nie miały większego kontaktu z człowiekiem. A ze oprócz sterylki, trzeba było kicie wyleczyć, to musiały jakiś czas zostać... Jedna kicia prawie od razu skolegowała się
z moimi kotami i nie było z nią problemów, natomiast druga siedziała dwa tygodnie pod kaloryferem, nie chciała wychodzić, do tego doszło zapalenie pęcherza (wetka stwierdziła, ze może byc na tle stresu)....
Dałam jej spokój, tylko miseczki podtykałam w miejsce kryjówki żeby miała blisko, i kicia zaczęła wychodzić, na początku obserwowała z daleka jak inne koty się bawią ze sobą czy ze mną, po czym powoli zaczęła podchodzić. Do tego ja codziennie daję moim kotom jakieś przysmaki (zwłaszcza po zabawie) i każdy musi podejść żeby dostać swoję dole, i kicia siadała w odległości paru metrów na początku i się przyglądała, więc zaczęłam jej rzucam, tak aby też kojarzyła kontakt z czymś przyjemnym i...jakoś tak zaskoczyło... Po 2,5 miesiąca mogę powiedzieć, że kicia z własnej woli się oswoiła :) Dzisiaj rano jak ją zawołałam to przyleciała, podstawila grzbiet do głaskow, po czym wzięłam ją na kolana, na co nie protestowała, tylko dalej domagała się głasków :D

I kto by pomyślała, ze będzie z niej taki przytulas :)
Reasumując, nic na siłkę, spokojnie, z cierpliwością i na zasadzie pozytywnych skojarzeń :)
https://www.facebook.com/kociazgraja/

meridenn

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Pon paź 19, 2015 11:24
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro kwi 27, 2016 9:55 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Dziękuję za odpowiedzi :)
Wczoraj miał miejsce duży sukces. Po powrocie do domu okazało się, że kuwetka jest pełna <3
Po przeczytaniu opinii zrezygnowaliśmy z wyciągania Kici i brania jej na ręce. Kontakt ogranicza się do podstawienia miseczki i kuwetki w zależności w którym pokoju jest schowana. Poza tym rozmawiamy trochę do niej.
Jestem bardzo ciekawa ile czasu zajmie jej oswojenie się z nowym miejscem :)

usesugar0

 
Posty: 4
Od: Wto kwi 26, 2016 18:57

Post » Śro kwi 27, 2016 11:03 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Witam na forum :)
Nie powinnaś zabierać kotka z jej kryjówki, bo to w końcu kryjówka ;) Koteczek sam wyjdzie, jak już co nie co pozna i wywącha :) Każdy kotek ma inny charakter. Najważniejszy jest czas, czas i jeszcze raz czas. W przypadku kotków czas działa cuda :) Na pewno kici będzie u Was wspaniale :) Ale dobrze do tej kryjówki podsuwać talerzyk z pysznym jedzonkiem i wodę. I postawić blisko kuwetkę.
Jest taka zabawa, której żaden kotek się nie oprze - trzeba wziąć nitkę w kolorze innym niż podłoga, żeby się nie zlewało, lepszy kordonek czy mulina, i tak rzucać kotkowi końcówkę przed łapki i powoli ciągnąć, że nitka ucieka mu sprzed łapek. Kilka prób i kotek nie będzie w stanie się oprzeć polowaniu, bo to silniejsze od niego :D Tak zaczynałam wyciągać mojego Maciusia z depresji po schronisku :)
meridenn witaj Bytomianko :piwa:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro kwi 27, 2016 11:37 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Ja Molly wyciagalam spod szafki na szynke ;)

A zanim sie dala wyciagac siedzialam z nia w kuchni i czytalam na glos.

Dlugo umykala przede mna, a teraz przychodzi sie myziac na mnie :) Co nie znaczy, ze nie ucieknie jak sie jej cos wydaje znienacka :) jest u mnie dwa i pol roku.

Tak bylo
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Teraz jest tak
Obrazek
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87932
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw kwi 28, 2016 8:28 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Spróbuję z tą nitką!! ;)
Kicia cały czas robi do kuwetki. Martwi mnie tylko, że stała się bardziej dzika? Na każdą próbę dotyku zaczęła reagować syczeniem

usesugar0

 
Posty: 4
Od: Wto kwi 26, 2016 18:57

Post » Czw kwi 28, 2016 8:47 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Moze nie jest juz taka przerazona i troche sie pewniej poczula? Cierpliwosc, spokoj, przyzwyczajenie jej do Was. Czas czyni cuda.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87932
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw kwi 28, 2016 15:09 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Syczenie to drugi etap aklimatyzacji, tzn. że już nie jest sparaliżowana strachem :)
Ja wierzę, że będzie miłość.

Może Feliway lub kropelki Bacha Wam pomogą? :)

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Sob kwi 30, 2016 15:06 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Mam nadzieję, że to miłość będzie, bo zaczynam wątpić. Wyciągnęłam teraz kici rękę do powąchania i od razu pacnęła bez uprzedzenia...

usesugar0

 
Posty: 4
Od: Wto kwi 26, 2016 18:57

Post » Sob kwi 30, 2016 16:26 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Mnie Bialas bila przez miesiac ;) Nauczylam sie nie wyciagac do niej reki, tylko ja opuszczalam, a ona sama sie o nia miziala, jak juz do tego dojrzala oczywiscie. A jak tylko reka ruszylam, zaraz dostawalam.

A Bilas jest moim kotem, calym serduszkiem. Dawno juz zapomniala, ze ludzie potrafia byc zli.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87932
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt maja 06, 2016 15:35 Re: Podwórkowy, dorosły kot - szanse na adaptację w mieszkan

Mój Hannibal też bardzo długo drapał.I to mocno.Wbijał pazury przy próbie pogłaskania.Mówiłam wtedy - przestań.I nic więcej.Przestałam go dotykać ,dawałam tylko do powąchania rękę.Cały czas coś do niego zagadywałam.Po upływie 2 miesięcy kot przestał całkowicie drapać.Ma pewność , że z mojej strony nic mu nie zagraża .Na to potrzeba czasu.

hannibal

 
Posty: 159
Od: Wto lut 23, 2016 21:12




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości