wistra pisze:Ja bym 2 letniemu kotu, ktory jest przyzwyczajony ze ma jedzenie caly czas absolutnie nie zaczynala wydzielac por posilkow. Kot przerazony tym, ze mu braknie bedzie jadl japczywie i za duzo, zeby sie najesc na zapas.
Wistra, jeśli kotu nie wolno wydzielać posiłków, to jak liczyć ilość zjadanego przez niego pożywienia, by nie dopuścić do otyłości?
nie generalizowałabym raczej z tym łapczywym jedzeniem na zapas, nie sądzę, by dotyczyło to wszystkich kotów
Mam akurat na DT kotkę, która do tej pory żyła na dworze. Trafiła do mnie niedożywiona. Nie ma wolnego dostępu do jedzenia (ja w ogóle chrupek nawet w domu nie mam) i nie ma z tym żadnego problemu. Dostaje 4-5 posiłków dziennie. A jeśli naje się czymś, czego dostanie za dużo na raz, to zostawia sobie na później, szczególnie jeśli to coś trudnego do zjedzenia - jak pałka z indyka z kością.
Domyślam się, że z kotem uzależnionym od kiepskiej jakości chrupków sprawa może wyglądać inaczej - jednak wciąż, nie generalizowałabym. Gdyby było tak jak piszesz, nikomu nie udałoby się przestawić chrupkożercy na BARF, a mnóstu osób się to powiodło

Na szczęście kot z tego wątku poluje na myszy (pewnie nie tylko na nie), więc zabranie mu chrupek nie powinno być dla niego traumą, ma własne - alternatywne źródło pożywienia na czas, kiedy bojkotuje karmę mokrą/mięso. Na pewno z głodu nie umrze, psychicznie też nic mu nie będzie. Dwuletni kot nie jest jakimś szczególnie starym drzewem do przesadzenia

Nie trzeba się tak strasznie bać zmiany diety na lepszą, trzeba jedynie robić to z głową, podpierając się wiedzą o żywieniu i wykazując się żelazną konsekwencją. Koty nie lubią zmian, to fakt, jednak tu chodzi o zmianę na lepsze, o zmianę dla dobra kota, warto więc spróbować wszelkich metod i nie poddawać się
