Wreszcie po dłuugich 8,5-m-cach szukania domu czarna koteczka ze Starych Jabłonek,uratowana przed zgładzeniem w tamtejszym hotelu,znalazła domek. Domek fajny,mają już koteczkę z fundacji. Tak więc Puma będzie miała koleżankę.
Pierwsze dni w nowym domku wyglądają zaskakująco dobrze.Dziewczyny dogadują się. Rezydentka troszkę syczy i wali łapką momentami,ale Puma to z klasą ignoruje.Już po pierwszej nocy,którą Puma spędziła pod łóżkiem, jadły obok siebie w kuchni śniadanko:) Noo,Pumy to do jedzenia namawiać nie trzeba

Wczoraj spała z Pańciostwem w łóżku i Pan mówi,że się obudził z łapką Pumy na twarzy
Bardzo się cieszę,bo u mnie nie mogła się dopchać do mnie,moje koty i pies obstawiają obie strony
Wogóle upodobała sobie bardzo Panią,sama ją wybrała i łasiła się jak Państwo przyszli po innego kota.Tak więc wyszli z Pumą.
Wczoraj u niej byłam. Poznała mnie i przyszła powitać na swoich włościach. Nie myślałam,że mnie rozpozna.Miała dobry humor,goniła za szeleszczącą piłeczką (w nocy też potrafi

).Państwo mówią,że jest bardzo mądra i natychmiast przybiega na "kici,kici".
Powodzenia koteczko


