
Koty są już dwa, mała ma dwa miesiące i na imię Lilith. Asztar póki co czasami troszkę buczy na koleżankę, ale z każdym dniem kotki pozwalają sobie na więcej bliskości. Syczenia czy ataków nie było, kiedy zostały same też nikt nikogo nie pozabijał. Asztarka nie obraziła się na nas i zachowuje się tak samo, a kociaka pilnie obserwuje... Chyba nie do końca wie co to takiego.

Psy póki co na moją nieobecność są od kotów izolowane, poczekamy aż małe będzie na tyle wielka żebym się nie bała. Normalnie psy ignorują kociaka tak samo jak ignorują Aszkę. Małe jest całkiem inne od Aszki, od początku łazi, gada, bawi się, na szczęście też od razu trafiła do kuwety mimo że nie kuwetkowała wcześniej. Pochodzi z gór stołowych, opuszczonej chatki w której urodziła się ona i jej długowłose rodzeństwo. Na długowłose szybko trafili się ludzie, a ona miała zostać tam i spróbować przeżyć... W zimnie, śniegu i samotności, jeszcze trochę i dokarmiacze mogliby nie mieć dojazdu w tamte rejony. Tak, chciałam długowłose, tylko że jak usłyszałam o niej to nie mogłam myśleć o tym że zostanie tam sama. Długowłosą kotkę odstąpiłam komuś innemu, a najmniejsza, krótkowłosa jest teraz z nami,