Ragilian, czyli czułe ragdoll show.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 07, 2016 16:28 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Super miałaś dzień :D Z dziećmi to zawsze jest wesoło i jest to też mobilizacja, żeby się postarać coś fajnego zorganizować :)

Gratuluję zakupu samochodu :ok: :ok: :ok:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon mar 07, 2016 17:10 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Odebrałam dziś nowe autko. Prowadzi się doskonale. Komfort jazdy jest nieporównywalnie większy, niż był skodzie. Jeździ się świetnie, ale muszę jeszcze przeczytać instrukcję obsługi, żebym wiedziała co, gdzie mam. A póki co w domu większe zamieszanie. Florcia znowu weszła w ruję. Mówiąc wierszem: wędruje kocinka i nawołuje, wciąż szuka kocura i nie znajduje... Pędem pognałam z nią do weta, żeby mieć świeżutkie wyniki badań. Pokaże kocurowi, żeby nie miał obaw przed infekcją intymną. Jeszcze wieczorem muszę odebrać jeszcze cieplutki wynik grupy krwi. Niech to będzie grupa A, bardzo by mi na tym zależało. I żadnych podgrup proszę. Bi inaczej będzie porażka i miauczenie na próżno. Oczywiście wszystkie testy wyszły ujemne, czyli Florcia nie jest nosicielką nieprzyjemnych chorób. Jeszcze jurto muszę wpaść na Nowolipie do EKKR po kartę krycia, zwaną dokumentem miotu. A potem jedziemy do kocura. Stresuję się, bo moja kruszynka jest doprawdy filigranowa i koronkowa. A jak jej odporność znowu spadnie z powodu tej rui i stresu i znowu się rozłoży? W obcym domu...A jak on pogryzie jej karczek - a zrobi to niewątpliwie, bo taka jest procedura krycia. Wiem, że to już zabawnie brzmi, ale zwyczajnie się o nią boję.
Dodatkowo muszę jurto: oddać zastępczy samochód, zarejestrować nowy i najlepiej od razu ubezpieczyć, a także zawieźć Julka na wycinanie paznokcia, bo znowu mu wrasta. Dodatkowo wieczorem przyjeżdża nauczyciel angielskiego, więc muszę zdążyć wrócić na osiemnastą. Tyle, że od osiemnastej jest otwarty EKKR... Chyba się rozdwoję...Albo sklonuję.
Ale to będzie jutro. Jak się tak patrzy na całokształt, to widok wydaje się być przygnębiający. A jak jutro powoli zacznę robić to, co jest do zrobienia, to się nagle okaże, że sprawnie poszło. Bo zazwyczaj bywa dobrze, jeśli mi na czymś zależy.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon mar 07, 2016 17:13 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

lilianaj pisze:Odebrałam dziś nowe autko. Prowadzi się doskonale. Komfort jazdy jest nieporównywalnie większy, niż był skodzie. Jeździ się świetnie, ale muszę jeszcze przeczytać instrukcję obsługi, żebym wiedziała co, gdzie mam. A póki co w domu większe zamieszanie. Florcia znowu weszła w ruję. Mówiąc wierszem: wędruje kocinka i nawołuje, wciąż szuka kocura i nie znajduje... Pędem pognałam z nią do weta, żeby mieć świeżutkie wyniki badań. Pokaże kocurowi, żeby nie miał obaw przed infekcją intymną. Jeszcze wieczorem muszę odebrać jeszcze cieplutki wynik grupy krwi. Niech to będzie grupa A, bardzo by mi na tym zależało. I żadnych podgrup proszę. Bi inaczej będzie porażka i miauczenie na próżno. Oczywiście wszystkie testy wyszły ujemne, czyli Florcia nie jest nosicielką nieprzyjemnych chorób. Jeszcze jurto muszę wpaść na Nowolipie do EKKR po kartę krycia, zwaną dokumentem miotu. A potem jedziemy do kocura. Stresuję się, bo moja kruszynka jest doprawdy filigranowa i koronkowa. A jak jej odporność znowu spadnie z powodu tej rui i stresu i znowu się rozłoży? W obcym domu...A jak on pogryzie jej karczek - a zrobi to niewątpliwie, bo taka jest procedura krycia. Wiem, że to już zabawnie brzmi, ale zwyczajnie się o nią boję.
Dodatkowo muszę jurto: oddać zastępczy samochód, zarejestrować nowy i najlepiej od razu ubezpieczyć, a także zawieźć Julka na wycinanie paznokcia, bo znowu mu wrasta. Dodatkowo wieczorem przyjeżdża nauczyciel angielskiego, więc muszę zdążyć wrócić na osiemnastą. Tyle, że od osiemnastej jest otwarty EKKR... Chyba się rozdwoję...Albo sklonuję.
Ale to będzie jutro. Jak się tak patrzy na całokształt, to widok wydaje się być przygnębiający. A jak jutro powoli zacznę robić to, co jest do zrobienia, to się nagle okaże, że sprawnie poszło. Bo zazwyczaj bywa dobrze, jeśli mi na czymś zależy.

Liliana jednak się sklonuj :ryk: :ryk: żebyś nie padła 8O Ja Ciebie podziwiam że dajesz radę z tym całym galimatiasem :roll: Ja bym się musiała potrójnie sklonować (a może poczwórnie) :ryk: :ryk: :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26794
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 07, 2016 17:20 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

No fakt, ale przynajmniej się nie nudzisz :D :ok: :ok: :ok:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon mar 07, 2016 18:14 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Orbinio w oknie z miną typu "Zrób z nią coś, bo skoczę".
Obrazek
"Walizeczka spakowana. Otwierajcie drzwi! Wyprowadzam się!"
Obrazek
Gustawek jest spokojnym kotkiem. Jego Florciowa ruja nie wzrusza, ani nie dotyczy: "A niech sobie Florcia wrzeszczy. Mi tam nie przeszkadza. I tak jej nie ruszę..."
Obrazek
Obrazek
Najlepszy relaks to gryzienie butów. Tu akurat, zakusy Gustawka, na kamaszki pani pianinowej. My swoje zostawiamy przed drzwiami, na zewnątrz.
Obrazek
Trzeba mieć siły na miauczenie...
Obrazek
A po posiłku tarzamy się z wdziękiem, gdzie popadnie i ćwiczymy płucka, aż szyby w oknach drżą.
Obrazek

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon mar 07, 2016 18:32 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Ale lalunie prześliczne :))) <3 <3 <3
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon mar 07, 2016 19:32 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Juz wiem czemu masz taka wyfroterowaną podłogę :ryk:
Nigdy bym nie pomyślala ,z e to koty ja wybłyszczają : :mrgreen:
Liliana przystopuj troszeczkę.Skąd ty bierzesz tyle energii ?
Autko ma hak ?

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon mar 07, 2016 19:46 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Autko nie ma jeszcze haka. Przed wyprawą do Czacza trzeba będzie mu dorobić. Ale to nie jest problem.
Dzwoniłam do domniemanych "zięciów". Aż drżę z przejęcia. Obaj piękni, młodzi, atrakcyjni oraz chętni do współpracy. W środę mamy kilkudniową randkę. To znaczy Florcia ma, ja już ten etap mam za sobą. :mrgreen:
Przyhamować w żaden sposób się nie da, bo będzie katastrofa. :ok:

Pawłowi wypadł lewy mleczny kieł.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Wto mar 08, 2016 20:31 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26794
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 09, 2016 8:05 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Lilianna :ryk: zawsze sie uśmiecham jak czytam Twoje posty pisane luzem, bo te owiane groza czytam z przerażeniem.
Domniemanych zięciów :ryk: tu poległam ze smiechu dosłownie :lol:
Oby wszystko było dobrze a bedziesz świetna babcia! Najlepsza na swiecie!! :mrgreen:

Co do samochodu to faktycznie jest inny segment auta- komfort jazdy, użytkowanie, wyposażenie :ok: tak naprawde żaden VW, skoda, toyota w tym roczniku nie beda miec takiego wyposażenia co Ford czy Citroen. Wiem po sobie :ok: tez mamy podobny samochod, w zyciu nie kupie juz audi, VW, i innych starych trupków w tych pieniądzach :mrgreen:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro mar 09, 2016 13:11 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

My dziś odzyskamy swoje autko :) M. właśnie po nie poszedł. Ja mam Nissana i jestem w nim zakochana po uszy :D Ludzie na ulicach obchodzą nasze auto, żeby się dowiedzieć co to za model, bo jest dość rzadki na polskich drogach, a wygląda tak, że się oglądają na nami - przepiękny i niebieski, a to też rzadki kolor :) Ostatnio byliśmy w schronisku, obok jest jakiś zakład, to panowie aż ze stróżówki przyszli podziwiać nasz samochód i dowiedzieć się co to za cudo :D Ja lubię niszowe dobre marki :) W fotografii też wybrałam Pentaxa ;)

Kiedy Lilianaj dojdzie do Ciebie karma Naturea? Szkoda, że nie kupiłaś na stronie firmowej. Przesyłka dochodzi w 2 dni :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro mar 09, 2016 16:10 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Ja się dzisiaj uśmiałam do łez ze stwierdzenia Liliany ,że córkę wydała za mąż :ryk:

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Śro mar 09, 2016 16:47 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Lilianka bardzo przeżywała rozstanie z córeczką i juz po chwili chciała dzwonić jak sie młodzi sprawują :D Jednak stanęło ,z e wytrzyma i poczeka na wieści do wieczora.
Byłyśmy razem na targu w Serocku i na na zakupach . Obydwie lubimy tutaj łazić bo w sklepach zawsze coś ciekawego i świeże towary.
Potem poszłyśmy na spacer do mnie za płot po bazie.Mamy juz wiosnę w wazonach.
PRZECUDNE JEST TO NOWE ,LILIANOWE AUTKO.

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Śro mar 09, 2016 18:58 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Gustawek to ma słodki pysio. Piekne umaszczenie ragdollkowe :D
Witamy :1luvu:
Mili <3 (AMY <3 pamietamy) Obrazek plus Bagira ObrazekObrazek
Watek : viewtopic.php?f=46&t=204368
Bagi do adopcji: viewtopic.php?f=13&t=200315

MonikaMroz

Avatar użytkownika
 
Posty: 18200
Od: Nie lip 24, 2011 9:30
Lokalizacja: Kutno

Post » Śro mar 09, 2016 20:27 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show

Udało mi się załatwić wszystkie sprawy, które tego pilnie wymagały. Julek przed chwilą mnie pytał, czy czuję satysfakcję, że sprostałam tylu wyzwaniom. Prawdę mówiąc, to mój obecny stan psychiczny jest do imentu zdominowany przez... panikę i oprócz niej już nic nie czuję. Florunia, bowiem, moja kruszynka najmłodsza, pojechała na krycie. Tyle, że nie tam, gdzie planowałam, bo domniemani zięciowie dostali... kataru. I kaszlu. Więc pomimo atrakcyjnego fenotypu, zostali zdyskwalifikowani pod względem mikrobiologicznym. Fakt ten odczuliśmy boleśnie, zważywszy na fakt, że Florcia prezentowała zaawansowaną ekwilibrystykę rujową. Znaleźliśmy się w nie lada kłopocie, bo hodowcy nie chcą obcym osobom udostępniać materiału genetycznego swoich kocurów. Zadzwoniłam jednak do hodowli, z której pochodzi Gustawek, w nadziei na ratunek. Czyli zaaranżowanie błyskawicznej randki z niezwykle utytułowanym Gustawkowym tatką, niejakim Czesiem. Niestety, okazało się, że doświadczony Czesio wiedzie urozmaicone życie seksualne i jest do niego kolejka. W wiadomym celu. Jednakże Ewa, w zaciszu swego uroczego domu, chowa jeszcze jeden skarb, który wykorzystywała wyłącznie do krycia własnych kotek. Ma mianowicie czempiona wystawowego najwyższej klasy oraz mistrza sztuki ars amandi, Orinka. Otrzymałam jednak równocześnie informację, że owszem, znamy się dobrze i w tak rozpaczliwej sytuacji, jak nasza, Orinek może pokryć Florcię, jednak powinnam wiedzieć, że on jest... rudy. Rudy? Rudy?! Rudy ma się nijak do mojego planu hodowlanego! Nie jestem rasistką i uważam, że rude osoby są śliczne, ale założyłam, że będę hodować duże, niebieskookie i puchate, jak wiewióry, brązowe bicoloury. A więc silowe albo czekoladowe. A nie rude. A tu rudy zięć... O matko! Ale cóż było robić? Florcia miauczała, jak wściekła. Nie wiem, czy słyszała moją rozmowę, ale z pewnością słyszała moje myśli. Koty potrafią takie rzeczy, pomimo wszelkich wrzasków, hałasów i lamentów. Ignorują zakłócenia i przechwytują sygnały telepatycznie. Nie, żebym w to wierzyła. Ja to po prostu wiem. Pomyślałam więc głośniej, nie bez pewnej rezygacji:
- Florciu, dziecko, skoro chcesz rudego kocura, to będziesz go miała. Zapłacę wymagane tysiące, bylebyś tylko ty była zadowolona i zamilkła. I żebyś nie dostała ropomacicza.
Całe szczęście, że moja gwiazdka ma grupę krwi AB, więc może ją kryć każdy kocur, bez żadnego ryzyka wystąpienia konfliktu serologicznego.
Jak próbowałam zrobić krzyżówkę umaszczenia potomstwa takich rodziców, to myślałam, że się rozpłaczę. Szylkretki! Wychodziły mi szylkretki, w dodatku z pręgowaniem. Dobrze, jednak, że się ,niemądra, powstrzymałam od wylewania bezsensownych łez, bo dzisiaj rano zobaczyłam tego kocura i doznałam olśnienia. Jest śliczny: duży, puchaty, z dobrą głową i niebieskimi oczami. Nie jest rudy! Jest kremowy. To bardzo rzadko występujące umaszczenie. I w dodatku, to bicolour, czyli kot z różowym noskiem i fałką na buzi. Ładny zięć! Podoba mi się. Chociaż podobno jest osóbką stanowczą i zdecydowaną, acz bardzo towarzyską. O kurczę! Florcia też jest nieco szablozębna, więc prawdopodobieństwo, że doczekamy się niezłych gagatków jest znaczne.
Ewa zamknęła ich w pokoju i poszłyśmy ustalać warunki. Tylko jedną kotkę z miotu mogę zostawić, jako hodowlaną, natomiast wszystkie kocurki muszą zostać wykastrowane. Żaden nie może być reproduktorem w Polsce.
Zostawiłam Florciową wałówkę z jedzeniem. Ona jest wypieszczona i lepiej, żeby nie jadła czegoś, czego nie zna, bo zamiast seksu może doświadczyć biegunki. Podobno rasowi hodowcy nie przywożą jedzenia dla swoich kotek, zostawianych do krycia. Bo one nie przyjeżdżają tam na wyżerkę. Ja jednakże, widocznie nie jestem wystarczająco rasowa, bo zależy mi jednakże, żeby moja Florunia jadła to, co lubi. I żeby, oprócz wiadomo czego, w ogóle jadła.
Jak stamtąd wyjeżdżałam, to czułam się, jakbym zostawiała moje małe dziecko w szpitalu... Albo jakbym właśnie wydała córeczkę za mąż i teraz zostało mi tylko zamartwianie się. Tak, wiem: ma bardzo dobre warunki, ciepły, jasny pokoik, Ewa kocha koty i ma bardzo duże doświadczenie. Ale i tak się martwię. Dane mi jest poznać, na czym polega i czym smakuje stres pozytywny. Niby wszystko idzie w pożądanym kierunku, ale to doświadczenie ma smak rozpuszczonej polopiryny, którą musiałam łykać we wczesnym dzieciństwie. Aż zrobiły mi się wrzody na żołądku. Oczywiście dzwoniłam do Ewy. Florcia jest bardzo zestresowana, nie chciała jeść nawet swojego jedzenia w swoim transporterku i chowa się po kątach. Orinek jest dla niej miły. Nie warczą na siebie. Ciągle jest szansa, że będzie dobrze.
Strasznie pusto jest w domu bez Florci. Orbiś jej szuka. Chodzi i płacze. Nawołuje. Mam ochotę się do niego przyłączyć.
Martwię się o moją kruszynkę! Żeby tylko wszystko dobrze poszło... :201494 Proszę, proszę, proszę...

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Nul i 10 gości