Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Potrzeba nam kciuków za zdrowie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 20, 2016 17:11 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Tak myślę teraz. Objawy Marysi nie powstały teraz tylko się wyraźnie nasiliły po sterylce Tosi. Widać było, że Marysia była tym bardzo poruszona. Już wcześniej zauważyliśmy łyse piętki od Marysi po przyjściu Tosi. I teraz mam pewność, że to nie alergia na karmę. Wiadomo, że dopiero byliśmy na ledwo co wypracowanym spokoju Marysi, że dziewczyny wszystkie zaczęły razem dobrze się czuć. Aż tu nagle rujka i sterylka. To dużo czasu zabrało i w tym czasie powstały właśnie przetarcia na ciałku Marysi. Wiadomo, że nie bawiliśmy się wtedy z kotami, bo koty też były przejęte Tosią, Tosia była zupełnie inna dla Marysi, Marysia na nią syczała. Wszyscy chodzili na palcach. Po ściągnięciu kubraczka też od razu ich wzajemne stosunki nie wróciły do normy - wręcz przeciwnie trzeba je budować od nowa. Codziennie pojawiają się zabawy, coraz ich więcej, ale jeszcze Marysia syczy na Tosię czasem. Wszystko wskazuje na to, że to stres. Widzę jak jest teraz, a jak było tuż przed sterylką i bałam się właśnie, że tak to się skończy, że trzeba będzie zaczynać od nowa układać relacje między Marysią a Tosią. Marysia miała dużo czasu to się lizała :/ Na pewno się nie drapała. I dużo też ode mnie zależy. Wieczorami były rytuały. O 24 koty siadały przy materacu w salonie, czyli Marysia i Tosia czasem Kitusia, i bawiłam się z nimi. A teraz rzadko to robię. Ale wczoraj znowu patrzę - siedzą świeczki, więc poszłam się z nimi bawić. Marysia latała tak radośnie i śmiesznie, że płakałam ze śmiechu. Dużo zależy ode mnie. Muszę poświęcać kotom więcej czasu - wszystkim trzem i muszę stymulować je do zabawy.
Wiem też, że kolejnego kota nie mogę mieć. Oczywiście nie planuje, ale przynajmniej wiem to na pewno. Myślę, że faliway to dobry pomysł - wetka już na tej ostatniej wizycie zalecała, gdzie mówiła alergia lub stres. Karmę wyeliminowaliśmy a futerko nie wróciło do normy tylko wygląda chyba gorzej. Ja chciałam zobaczyć czy może sam c/d antystress pomoże, bo też mam średnie zaufanie do tego produktu. Na futerko potrzeba 6 tyg żeby się unormowało no to jeszcze trochę minie.

A tu Marysia sprzed chwili:
Obrazek
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lut 20, 2016 17:18 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Aia pisze:Właśnie dla mnie trochę zamotałaś sprawę, często sobie przeczysz albo zmieniasz zadnie. Raz że nie dajesz nowości, a masz nowe karmy, innym że Twoja wetka nigdy się nie pomyliła, a później piszesz, że wątpisz w diagnozę... Dlatego pogubiłam się i odniosłam do pierwotnej wersji. Napisałaś, że uważasz, iż stan Marysi się pogarsza, więc odpisałam, co wiem o alergii. Tylko tyle. Nie zgadywałam, co jest Marysi, ani nie mówię, co masz robić.


Ja tak samo... trochę nie nadążam, mam wrażenie, że cały czas są jakies eksperymenty z karmami, ale może po prostu źle doczytałam albo przez to, że koty są trzy, już się gubię, jak tak to przepraszam. Bo cały czas rozumiałam, że wyliniałe łaty były symetrycznie po bokach, a teraz czytam , że na grzbiecie? Alergia tak swoją drogą może się pojawić w każdej chwili życia, na cos co nigdy wczesniej nie uczulało, u ludzi też zresztą. Także akurat to co było przez kilka lat nie ma znaczenia... ale ok, nie upieram się, chyba zwyczajnie nie zrozumiałam co i jak.
Ja bym się trzymała jednej wersji diagnozy jakis czas i tylko tej jednej i próbowała leczenia, jak po jakims czasie nie zadziała to dopiero przeszła do dalszych prób, bo bardzo łatwo się w tym zamotać. A i jedna terapia czy dieta nieraz wyklucza drugą. A stres każdy objaw, dowolnej choroby może nakręcać. Klaudia, ja choruję poważnie na przewlekłą chorobę i własnie silny stres był tym, co ją uruchomiło - predyspozycje musiały być, prawdopodobnie to siedzi w genach, ale stres może być często tym zapalnikiem, po którym organizm już nie ma siły się bronić. Więc pewnie się różne rzeczy nakręcają i nawet powiedzmy delikatna nietolerancja pokarmowa wzmocniona stresem może dać takie objawy. A i sam stres pewnie też, jesli jest długotrwały.

E: Zastanawiam się, czy naprawdę dokocenie zawsze jest dobre :( Tak samo przy Stelli - fajnie jej z Ciri ale to jak nas traktuje wskazywałoby, że jednak ma do nas urazę, czyms ją zranilismy w tym dokoceniu... Sama już nie wiem :(
Ostatnio edytowano Sob lut 20, 2016 17:49 przez KatS, łącznie edytowano 1 raz

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob lut 20, 2016 17:31 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Aia pisze:Właśnie dla mnie trochę zamotałaś sprawę, często sobie przeczysz albo zmieniasz zadnie. Raz że nie dajesz nowości, a masz nowe karmy, innym że Twoja wetka nigdy się nie pomyliła, a później piszesz, że wątpisz w diagnozę... Dlatego pogubiłam się i odniosłam do pierwotnej wersji. Napisałaś, że uważasz, iż stan Marysi się pogarsza, więc odpisałam, co wiem o alergii. Tylko tyle. Nie zgadywałam, co jest Marysi, ani nie mówię, co masz robić.
Miałam 3 koty i psa. I wiem, jak wygląda karmienie. Uwierz, że da się dawać jeść osobno i pilnować, by każdy jadł co innego (ja tak miałam), jest to tylko i wyłącznie wola opiekuna. Ale skończmy też temat żywienia, bo akurat w tej kwestii, to raczej nie znajdziemy wspólnego zdania :)


To miłe.. 8O wetka nie miała jednego zdania o futerku Marysi, bo nie może mieć pewności po jednej wizycie - powiedziała, że to jest albo alergia, albo stres, albo jedno i drugie. Pierwsze co mam zrobić to wrócić do poprzedniej karmy i zobaczymy. Nie zmieniam zdania tylko nic nie jest czarne albo białe. Nie mogę mieć poprzedniej karmy, która była idealna, bo to Purizon był - pojawiły się nowe okoliczności i musiałam znaleźć karmę odpowiednią do wszystkich kotów. W ostatnim czasie miałam problem z karmami o czym piszę non stop - bo pojawiły się nowe okoliczności i musiałam testować, co cały czas przyznaje i napisałam, że znalazłam już kompromis, czyli będę miała dwie karmy. I tylko dlatego kombinowałam, ale u nas nie ma z tym problemu. Z mokrych to chyba cały czas widać, że kupuje kotom różne... Każda sytuacja jest inna i nawet wetka wie, że ciężko jest upilnować koty jak się ma tak różne, ale widzę że Ty wiesz lepiej. Ja cały czas mówię o stresie, ale biorę pod uwagę i inne możliwości, Ty postawiłaś diagnozę bezbłędną za wetkę.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lut 20, 2016 18:02 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

KatS pisze:
Aia pisze:Właśnie dla mnie trochę zamotałaś sprawę, często sobie przeczysz albo zmieniasz zadnie. Raz że nie dajesz nowości, a masz nowe karmy, innym że Twoja wetka nigdy się nie pomyliła, a później piszesz, że wątpisz w diagnozę... Dlatego pogubiłam się i odniosłam do pierwotnej wersji. Napisałaś, że uważasz, iż stan Marysi się pogarsza, więc odpisałam, co wiem o alergii. Tylko tyle. Nie zgadywałam, co jest Marysi, ani nie mówię, co masz robić.


Ja tak samo... trochę nie nadążam, mam wrażenie, że cały czas są jakies eksperymenty z karmami, ale może po prostu źle doczytałam albo przez to, że koty są trzy, już się gubię, jak tak to przepraszam. Bo cały czas rozumiałam, że wyliniałe łaty były symetrycznie po bokach, a teraz czytam , że na grzbiecie? Alergia tak swoją drogą może się pojawić w każdej chwili życia, na cos co nigdy wczesniej nie uczulało, u ludzi też zresztą. Także akurat to co było przez kilka lat nie ma znaczenia... ale ok, nie upieram się, chyba zwyczajnie nie zrozumiałam co i jak.
Ja bym się trzymała jednej wersji diagnozy jakis czas i tylko tej jednej i próbowała leczenia, jak po jakims czasie nie zadziała to dopiero przeszła do dalszych prób, bo bardzo łatwo się w tym zamotać. A i jedna terapia czy dieta nieraz wyklucza drugą. A stres każdy objaw, dowolnej choroby może nakręcać. Klaudia, ja choruję poważnie na przewlekłą chorobę i własnie silny stres był tym, co ją uruchomiło - predyspozycje musiały być, prawdopodobnie to siedzi w genach, ale stres może być często tym zapalnikiem, po którym organizm już nie ma siły się bronić. Więc pewnie się różne rzeczy nakręcają i nawet powiedzmy delikatna nietolerancja pokarmowa wzmocniona stresem może dać takie objawy. A i sam stres pewnie też, jesli jest długotrwały.

Z tego mi wychodzi, że jednak naprawdę dokocenie nie zawsze jest dobre :(


Żałuję, że się podzieliłam wątpliwościami. Tak mam trzy koty, z czego każdy powinien mieć inną karmę. I dla każdego z osobna miałam do tej pory inną. Ale teraz mogę mieć już dwie, bo Tosia zaczęła jeść karmę dla dorosłych - urinary dla Kitusi i jakąś dla Marysi i Tosi. Tej drugiej szukałam pod kątem tego, żeby była też dobra też dla Kitusi. A przy tym cały czas miałam RC. Ale zauważyłam, że RC żle wpływa na Kitusię. Zawsze miałam jedną główną karmę i czasem kupowałam małą paczkę jakiejś innej, żeby zobaczyć czy posmakuje - jak inaczej miałam znaleźć jedną idealną karmę?
Cały czas pisałam o tym, że usiłuję znaleźć karmę dla Tosi i Marysi, która by im smakowała a nie szkodziła Kitusi. Teraz już znalazłam idealne jedzenie i zmian już nie będzie - Hills c/d i Naturea. I tego będziemy się trzymać już. Ale to nie jest tak, że nagle zabieram kotom sprzed nosa jedną karmę i daje drugą i co tydzień inaczej. Aha no i wetka mówiła, że też Kitusia nie może mieć stale c/d, że po kuracji powinna wrócić do karmy bytowej - czyli jakiej Purizona? No, a potem się okazało, ze Kitusia raczej już musi być na c/d - minimum pół roku, albo już stale.
Marysi wyszło na dobre dokocenie, bo teraz ma się z kim bawić, z kim urządzać zapasy, a wcześniej wyraźnie jej tego brakowało i chciała z Kitusią, ale Kitusi się takie zabawy nie podobały. Kitusia lubi się gonić. Teraz wszystkie koty mają się z kim bawić i z kim gonić.
Do momentu rujki Tosi między dziewczynami było idealnie już - co pisałam i co pokazywałam na zdjęciach. I jak Marysia na początku traktowała Tosię jak wroga tak nagle stały się największymi koleżankami - nie wiem co Kasiu chcesz mi udowodnić mówiąc "Z tego mi wychodzi, że jednak naprawdę dokocenie nie zawsze jest dobre :("
Nawet wetka przyznała, że rujka i sterylka Tosi to mógł być duży stres dla Marysi - to było jedyne co się zmieniło.
Ostatnio edytowano Sob lut 20, 2016 18:06 przez klaudiafj, łącznie edytowano 1 raz
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lut 20, 2016 18:06 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Nic Klaudiu nie chcę udowodnić, przykro mi, że tak to odebrałas i przepraszam w takim razie. Może faktycznie lepiej nic nie pisać skoro odbierasz to jak atak. Ja mam liczne wątpliwosci co do dokocenia i widzę że nie tylko u mnie bywają problemy, więc też się tymi wątpliwosciami dzielę, ale skoro uważasz, że tym samym chcę Tobie dokuczyć jak również tym, że odpisuję na Twoje wątpliowosci to co sama na ten temat uważam, to kończę zabieranie głosu w tej sprawie i przepraszam, że Cię uraziłam.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob lut 20, 2016 18:37 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Bo to nie jest kwestia dokocenia, bo to mieliśmy już za sobą. Między dziewczynami było idealnie, sielanka, aż Tosia dostała rujki. Marysia się tym bardzo przejęła. Potem patrzę a ona ma małe przetarcia i tak po dwóch stronach boczków, ale nawet nie wiedziałam, czy to mi się wydaje, bo to było małe taka różnica w długości futra, więc zabrałam ją do wetki, a wetka ją zobaczyła w każdym miejscu, brzuszek, boki i powiedziała, że Marysia ma więcej przetarć i stwierdziła, że Marysia się wylizuje. Zapytała co się zmieniło - mówię - rujka i operacja Tosi i ewentualnie karma Granata pet, która prawie otwarłam (oprócz tego był RC). Wetka powiedziała, że to albo stres, albo alergia, albo jedno i drugie i na początek mamy karmę odstawić i za parę tyg kontrola i pobranie krwi. Karmy już nie nie ma 2 tyg łącznie z RC, a sierść nie odrosła a teraz widzę wyraźnie te przetarcia jak Marysia leży na drapaku, który jest teraz w innym miejscu i oświetla go lampa.
Nie miałam do tej pory takiego kota jak Marysia. Czasem nie nadążam za jej humorami. Przez to sama nie wiem co mam myśleć i się w tym gubię. Biorę pod uwagę różne możliwości.
Wyeliminowałam już karmę, źródło stresu się normuje, bo z Tosią już mają się coraz lepiej, jeszcze wyniki badań muszę powtórzyć, żeby wykluczyć choroby i kupić faliway.
Jak badania będą dalej nie takie jak być powinny to będziemy robić dodatkowe badania i szukać przyczyny - jak to wetka powiedziała. Jak wrócą do normy (bo będą na czczo), a po kilku tygodniach faliway nie pomoże i nadal futro nie odrośnie to będziemy szukać też rozwiązania problemu. Ale to nie znaczy, że się nie martwię i nie gubię w tym wszystkim, bo Marysia ma bardzo duże wahania nastroju a ja chcę dla niej jak najlepiej. Wiem, że potrzeba trochę więcej czasu, ale się martwię. Naprawdę, czasami nie wiem co myśleć. Ale w sumie jak Marysia do nas trafiła to też miała takie humory, po miesiącach złagodniała.
Kasiu nie uraziłaś mnie, zrozumiałam to inaczej zupełnie.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lut 20, 2016 22:05 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Przecież widzę że się gubisz i rozumiem dlaczego... Stella też ma humory i trudno sobe z tym poradzic, zwłaszcza że się obie może za mocno przejmujemy.
Trzymaj się zaleceń wetki przede wszystkim i jakos się ułozy. Stres naprawdę wiele złego potrafi narobić. Ale alergii tak na wszelki wypadek naprawdę nie wykluczaj całkiem, samo to, że jednak uszka sie wygoiły, to już znak że może cos być na rzeczy, reszta futra może dochodzić do porządku długo. I u Stelli np. zwykłe żywienie tym, co kiedys jej nie szkodziło (a przynajmniej tak wynika z jej kartoteki ze schroniska), nie wystarcza - musi być dieta hipoalergiczna i dopiero to pomaga na dobre. Nawet dzisiaj musiałam ją przestawić tylko na te chrupki, bo cos się znowu podziało złego w kuwecie. Ale zwykle po 1-2 dniach jest lepiej i potem znowu dodaję inne rzeczy, żeby nie było takiej monotonii. Po prostu alergia to skomplikowana bestia i miej to gdzies na uwadze. A jeszcze jak razem ze stresem to w ogóle może sie wymknąć spod kontroli...
No ale najważniejsze to mieć sensownego lekarza i słuchać jego/ jej zaleceń. Ważne że nie bagatelizuje sprawy i chce szukać dalej, jesli dietą Marysi nie pomożecie. A Feliway jak wiadomo zawsze można wypróbować.

Marysia na zdjęciu sliczna, jak to tygrysek, do tego kolorowy :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob lut 20, 2016 22:12 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

No Marysia jest cudowna, swieci sie jak miliony monet :mrgreen:

Dziewczyny musicie pamietać ze koty wyczuwają Wasze stresy. Troche spokojniej do wszystkiego a bedzie dobrze :ok:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Sob lut 20, 2016 22:14 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Moli25 pisze:No Marysia jest cudowna, swieci sie jak miliony monet :mrgreen:

Dziewczyny musicie pamietać ze koty wyczuwają Wasze stresy. Troche spokojniej do wszystkiego a bedzie dobrze :ok:


Jest to niewątpliwie słuszna rada, jednak żeby ją zrealizować, musiałabym sobie najpierw przeszczepić mózg :P ewentualnie zażyć dużą dawkę Prozacu ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob lut 20, 2016 22:16 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Obrazek
:lol:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Sob lut 20, 2016 22:19 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Cześć dziewczyny :D

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Sob lut 20, 2016 22:40 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Jak to się stało że mnie tu jeszcze nie było 8O 8O

cześć Dziewczynki :D :D

poczytajcie jakie niesamowite rzeczy o zdrowym żywieniu pisze ta babka
http://gurbacka.pl/
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Nie lut 21, 2016 10:35 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

klaudiafj pisze:
Aia pisze:Właśnie dla mnie trochę zamotałaś sprawę, często sobie przeczysz albo zmieniasz zadnie. Raz że nie dajesz nowości, a masz nowe karmy, innym że Twoja wetka nigdy się nie pomyliła, a później piszesz, że wątpisz w diagnozę... Dlatego pogubiłam się i odniosłam do pierwotnej wersji. Napisałaś, że uważasz, iż stan Marysi się pogarsza, więc odpisałam, co wiem o alergii. Tylko tyle. Nie zgadywałam, co jest Marysi, ani nie mówię, co masz robić.
Miałam 3 koty i psa. I wiem, jak wygląda karmienie. Uwierz, że da się dawać jeść osobno i pilnować, by każdy jadł co innego (ja tak miałam), jest to tylko i wyłącznie wola opiekuna. Ale skończmy też temat żywienia, bo akurat w tej kwestii, to raczej nie znajdziemy wspólnego zdania :)


To miłe.. 8O wetka nie miała jednego zdania o futerku Marysi, bo nie może mieć pewności po jednej wizycie - powiedziała, że to jest albo alergia, albo stres, albo jedno i drugie. Pierwsze co mam zrobić to wrócić do poprzedniej karmy i zobaczymy. Nie zmieniam zdania tylko nic nie jest czarne albo białe. Nie mogę mieć poprzedniej karmy, która była idealna, bo to Purizon był - pojawiły się nowe okoliczności i musiałam znaleźć karmę odpowiednią do wszystkich kotów. W ostatnim czasie miałam problem z karmami o czym piszę non stop - bo pojawiły się nowe okoliczności i musiałam testować, co cały czas przyznaje i napisałam, że znalazłam już kompromis, czyli będę miała dwie karmy. I tylko dlatego kombinowałam, ale u nas nie ma z tym problemu. Z mokrych to chyba cały czas widać, że kupuje kotom różne... Każda sytuacja jest inna i nawet wetka wie, że ciężko jest upilnować koty jak się ma tak różne, ale widzę że Ty wiesz lepiej. Ja cały czas mówię o stresie, ale biorę pod uwagę i inne możliwości, Ty postawiłaś diagnozę bezbłędną za wetkę.


Klaudia, ja na prawdę nie wiem czy Ty czytasz ze bez zrozumienia czy o co chodzi... Wydaje mi się że wyraźnie piszę, że moja wypowiedź odnosi się do alergii, samej w sobie, a nie do kota... Piszesz nieprawdziwe bądź błędne rzeczy, to Cię poprawiłam, prostuję, jak jest w rzeczywistości.
Już któryś raz z kolei odnoszę wrażenie, że cokolwiek Ci się nie napisze, co jest odmienne od Twojego zdania i nie pasuje do Twojego przekonania, to się obrażasz, sugerujesz atak na Ciebie... Skąd to się bierze? Nikt Ci wprost (i nie wprost) przecież nie napisał, że źle dbasz o koty, zaniedbujesz je czy krzywdzisz... są pod Twoją opieką, robisz, co chcesz. I tak samo jak KatS nie chce Ci nic udowadniać, tylko w wątku piszesz o swoich wątpliwościach, zadajesz pytania, a ja zgodnie ze swoją wiedzą odpowiadam... Nie radzę, nie mówię jak powinnaś postępować ze swoimi kotami, tylko mówię o ogólnikach...
Może powinnyśmy ustalić, bo może w tym leży problem, że Ty nie chcesz dyskusji i żebyśmy dzieliły się swoją wiedzą? Może piszesz na wątku retorycznie, nie wiem, chcesz po prostu przelać swoje myśli na klawiaturę i nie oczekujesz konkretnych odpowiedzi dot. chorób, żywienia czy innych rzeczy, a my (ja) błędnie odczytujemy Twoje oczekiwania? Jeśli tak, to ok, po prostu napisz, by było wiadomo na czym się stoi i nie generować więcej nieprzyjemnych sytuacji.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Nie lut 21, 2016 11:23 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Cześć Dziewczyny ! :D
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70692
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lut 21, 2016 17:00 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 8 :) Brak zdjęć ;p

Ej a gdzie są zdjęcia ?????? 8O 8O 8O 8O
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70692
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: januszek i 18 gości