Dzień dobry
Moja kotka od jakiegoś roku bardzo się ślini, nie może jeść, bardzo śmierdzi jej z pyszczka. Lekarz stwierdził u niej plazmocytowe zapalenie błony śluzowej jamy ustnej i języka. Kotka ma już swoje lata (nie wiemy dokładnie, ale przygarnęliśmy ją 10 lat temu), ta choroba jeśli dobrze pamiętam rzadko zdarza się młodym kotom. Powiedział, że ta choroba będzie nawracać a leki jedynie przynoszą tymczasową poprawę i pozwalają jeść ale po jakimś czasie przestają działać. Wspomniał też, że "literatura podaje" (co to znaczy?), że zabieg wyrwania kłów przynosi jakieś trwałe efekty, ale raczej go nie poleca bo to okrucieństwo wobec zwierząt trochę...
Dał jej zastrzyki, chyba sterydy jakieś i coś na odporność no i przez 2/3 tygodnie było dobrze - kotka się tak nie śliniła, jadła, znowu była szczęśliwa. Po upływie tego czasu znowu zaczęły się problemy, odwiedziliśmy weterynarza jeszcze raz, powiedział to samo, że to będzie nawracać i chyba dał te same leki. Przez jakiś czas tak szło na tych zastrzykach, ale pan doktor powiedział, że nie można cały czas jej tego dawać bo wyniszczy organizm, przerzuciliśmy się na jakieś tabletki, też pomagały przez jakiś czas.
Niestety tabletki dawały coraz mniej efektów, kotka zaczęła mniej jeść nawet pomimo brania ich, coraz mniej się myła, a od śliny sklejała jej się sierść. Dostaliśmy raz też jakiś lek chyba dla psów ale kotom też czasem pomaga (każdy kot indywidualnie na niego reaguje, nie każdemu to pomaga, ale naszej pomogło). Po chyba dwóch miesiącach przerwy znowu przyjmowała zastrzyki. Wszystkie stosowane leki (nawet zastrzyki) przestawały działać, weterynarz powiedział, że niedługo trzeba ją będzie uśpić, bo tak co tydzień jeżdzić na zastrzyki które powinny starczyć na trzy tygodnie to straszny stres i ból dla kota no i i tak ma trudności z jedzeniem, brzydką, sklejoną sierść. Poszliśmy raz do innego weterynarza, bo tamten był zamknięty (to dobry weterynarz). Powiedział wszystko to samo, że choroba nawraca, trzeba będzie ją niedługo uśpić, wymienił leki, które mogą działać, ale wszystko już znaliśmy... Wszystko, oprócz Dezaftanu. Lekarz polecił nam stosowanie leku Dezaftan Med (dla ludzi, do kupienia w aptekach). Powiedział, że czasem ten lek lepiej pomaga niż jakieś specjalnie dla kotów. Akurat niedługo przed tą wizytą chorowałem na anginę, miałem pleśniawki w jamie ustnej, lekarz kazała mi kupić, między innymi lekami, właśnie Dezaftan Med. Kupiłem go, ale jakoś nigdy nie użyłem, wszystkie inne leki stosowałem ale Dezaftanu jakoś nie chciałem. Pomyślałem, że może to Bóg zesłał nam ten Dezaftan, czy coś... No i rzeczywiście, daję kotce do pyszczka około 1cm dezaftanu kiedy zaczyna się bardziej ślinić i poprawa jest chyba najlepsza ze wszystkich leków do tej pory przez nas stosowanych. Kotka po umieszczeniu zaczyna się oblizywać (nie smakuje jej to chyba, ale jakoś to rozprowadza w jamie ustnej) i po krótkim czasie już je z apetytem:) Już parę miesięcy stosujemy Dezaftan, w zależności od potrzeb co tydzień, dwa, więc bardzo mało się go zużywa. Kotka ma się dobrze, jest radosna, je dużo i z apetytem, nawet suchą karmę! (wcześniej nie dawała rady) Sierść jej się poprawiła (już jej się kołtuny zrobiły z braku witamin i ślina sklejała sierść kiedy próbowała się myć, teraz po kołtunach ani śladu, sierść nie cuchnie). Już kilka miesięcy jest bardzo dobrze i nie wygląda na to, żeby lek przestawał działać, polecam serdecznie.
Więc jeśli u Twojego kotka zostanie zdiagnozowane plazmocytowe zapalenie błony śluzowej jamy ustnej i języka, spróbuj Dezaftanu. Proponuję też spróbować tego leku na inne dolegliwości w pyszczku... Kotka miała śmierdzącą, klejącą się ślinę, krwawiła z dziąseł, wargi miała przekrwione, opuchnięte, od kłów robiły jej się dziwne rany na wewnętrznej stronie dolnej wargi, "modliła się" przed jedzeniem (stała przed pełną miską, bardzo głodna jednak nic nie jadła). Czasem po jednym, może dwóch kęsach wkurzała się i uciekała na drugi koniec domu. Musiało ją strasznie boleć, była smutna, wszędzie zostawiała ślinę, nie myła się, a nawet jeśli to tylko sklejało jej to sierść i powodowało brzydki zapach. Jeśli Twój kotek ma podobne objawy, zapytaj lekarza czy możesz podać Dezaftan, może i Tobie pomoże.