MariaD pisze:Nie sikam, grzeczna jestem. Zaznaczę sobie kulturalnie.

dzięki, MariaD. Cuchnie w wątku szczochami tak, że na stronie głównej miau czuć
Po Nerutku nie widać już żadnego zabiegu. Gdyby nie brak jajek i świeża rana w miejscu, gdzie dyndały, nie poznałabym, że wczoraj był cięty. Za to Burek gorzej. Nie chce chodzić z wenflonem. Cały czas leży, a jeśli już się przemieszcza, krzywo tę łapkę stawia i ciągle nią potrząsa. Ale dźwięk stawianych kocich misek wywołuje prawidłowe reakcje, dlatego staram się nie zamartwiać nastrojem Burka, tylko rozważam zdjęcie wenflonu. Najwyżej, gdyby jednak okazał się potrzebny (tfu tfu tfu), można założyć nowy.
Burek jak mniemam szybko wróci do poprzedniej wagi. Dzisiaj zaobserwowałam, jak schodził z góry po porannej drzemce. Po drodze wyjadał ze wszystkich misek, jakie napotkał (Zosia lubi jeść na schodach, więc często ta zostawiam jej miseczkę).
W ostatni czwartek na rogatkach Zgierza od mojej strony otworzyli biedrę. Wybudowali od podstaw budynek, zrobili parking. Osobiście zdecydowanie wolę lidla, ale tu u mnie bardzo brakowało jakiegoś dużego sklepu otwartego codziennie i długo. Niech więc będzie biedra. W dodatku zamontowali bankomat. Po zakupy i pieniądze nie będę musiała już dymać do centrum Zgierza.
Ale. Uważam, że człowiek, który projektował zagospodarowanie działki, na której postawiono sklep i parking, oraz projektował sam dojazd do sklepu i miejsca parkingowe, był chyba stażystą pierwszego roku architektury. W dodatku niezbyt zdolnym. Otóż zjazd z ulicy i dojazd do samego parkingu jest szeroki na dwa samochody osobowe plus jakieś 10 cm. Parking ma tylko jeden wjazd, również dokładnie na szerokość dwóch samochodów, ale usytuowany tak, że na drogę zjeżdża się pod kątem prostym. Co oznacza, że jak ktoś wyjeżdża, ten wjeżdżający musi go przepuścić i to na tyle daleko od samego wjazdu, żeby tamten bezpiecznie wykręcił.
Parking nie ma osobnego wyjazdu. A aż się prosi, żeby wyjazd zrobić bezpośrednio na główną drogę. To rozładowałoby koszmarny zator przy wjeździe.
Kolejna sprawia: parking jest za mały. Ta biedra to jedyny tak duży sklep w okolicy. Dokoła ogromne osiedle domów jednorodzinnych w mieście plus klienci ze wsi (czyli np. ja). Kupa wiosek i osad w naszej okolicy. Dzisiaj, w sobotę, już po promocjach, korek był ogromny aż na główną drogę. Bezpośrednio za biedrą można jeszcze parkować, ale zejście z parkingu dla pieszych oraz układ trawników jest tak pomyślany, że z wózkiem sklepowym nie ma szans dostać się do samochodu. A wózki na monety, małe jest zatem prawdopodobieństwo, że ktoś porzuci go poza wózkarnią.
Powyższe odnotowuję raczej jako ciekawostkę, bo nie sądziłam, że taki obiekt jak sklep wielkopowierzchniowy, może być tak niepraktycznie zaprojektowany. Zwykle przy marketach i dyskontach cała infrastruktura jest świetnie dopracowana, żeby w stopniu jak największym ułatwić ludziom robienie zakupów. Przecież to wszystko ma wpływ na obroty.
Ale dla mnie to i tak duże ułatwienie. Zwykle robię zakupy w Łodzi, zanim przyjadę do domu. Jednak czasami nie jest to możliwe, albo wyjątkowo mi nie pasuje. Wtedy taka biedra jak znalazł. Wczoraj na przykład nie miałam jak pojechać po pracy po zakupy, bo przecież musiałam zasrańce odebrać.
A, zapomniałabym. Jak mnie wkurzają producenci dóbr wszelakich, którzy sukces handlowy próbują osiągnąć podszywając się pod znane marki. Dzisiaj się tak nacięłam na lody. Opakowanie łudząco przypomina carte d'Or, szata graficzna różniąca się drobnymi detalami i inaczej napisaną nazwą. Dopiero jak otworzyłam i spróbowałam, coś mi nie pasowało (lody były paskudne

), wtedy zaczęłam się przyglądać. Wkurza mnie to okropnie.
anulka111, to zachowanie Zosi bardziej pasuje mi na jakiś rytuał, ale zupełnie nie wiem, o co chodziło.
dalia, jak się będziesz zachwycać Menelem, którego upierdliwość zatruwa mi życie, to go spakuję i wyślę Tobie.