Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 02, 2016 15:10 Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Cześć!
Zacznę od mojej historii. Mam 18 lat. Od małego moi rodzice nie tolerowali zwierzaka w domu więc wszystkie koty były na dworze. Tym razem dostaliśmy kota, który podbił serca każdego domownika. Jest z nami jakoś od drugiej połowy listopada i mieszkał w domu. Mieszkał-bo chwilowo przechodzi kwarantannę.
Pierwszy raz w życiu kot mieszka z nami wszystkimi, śpi ze mną w mojej pościeli. Od pewnego czasu zaczął dokładnie się myć i wgryzać, lecz nie zwracałam na to uwagi, bo myślałam, że jest to normalne. Jestem typową amatorką w sprawach kotów.
Dwa dni temu znalazłam w domu, o zgrozo, pchłę. To był czysty przypadek. Lecz nie na żarty się przestraszyłam. Kot szybko na dwór, pościel szybko zmieniona, łóżko odkurzone, dywany, podłogi, poduszki... Ale kota nam się szkoda zrobiło i wpuściliśmy go do domu. Wczoraj kupiłam mu obrożę na pchły, pan z zoologicznego powiedział, że jeżeli ma obroże to pchełki będzie zrzucał i nie potrzebne są już krople. Do wieczora kot siedział w domu. Miał nocować na korytarzu, ale to by było bez sensu, bo to dziadostwo i tak by weszło do domu, a więc na noc kot już został wyniesiony do innego budynku. Kota szkoda-wiadomo. Od tego czasu odkurzam łóżko, dywany (posypując wcześniej solą i ją wcierając - słyszałam, że działa), myję podłogi... Pchły więcej nie widziałam. Najgorsze jest to, że kot zawsze spał na łóżku. Nie widzę śladów pcheł, ale wszystko mnie swędzi, lecz wydaje mi się, że to moja psychika, bo to też robi swoje.
Proszę powiedzcie mi:
-jak poznać, że już nie ma tych szkodników w domu?
-jak poznać że kot też się ich pozbył?
-jak się tego pozbyć domowymi sposobami?
Ratunku!

Renia02

 
Posty: 6
Od: Wto lut 02, 2016 14:55

Post » Wto lut 02, 2016 15:23 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Cześć.
Przede wszystkim kot do weterynarza. Pchły mogą być najmniejszym problemem... Każdy kot potrzebuje odrobaczeń i szczepień. Jesli pojdziecie to zaufanego weta to Wam też doradzi jak pozbyć się pcheł, jeśli jeszcze z nimi walczycie.

Poza tym radzę się dobrze zastanowić czy chcecie, by kot był wychodzący. Takie koty faktycznie bywają nosicielami pcheł i robali, bo po prostu nie kontrolujesz tego, gdzie ten kot chodzi i na co poluje. Poza tym dla bezpieczeństwa kota byłoby lepiej, gdyby nie wychodził.

Powiedz mi ile ten kot ma?

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Wto lut 02, 2016 15:31 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Kot sam chce wychodzić bo w dzień nie robi do kuwety, tylko w nocy. A jak ma potrzebę to stoi i miauczy pod drzwiami. Sama nie wiem. U nas od połowy listopada, alee jak był znaleziony to nie był taki malutki. Można powiedzieć że już było to dojrzałe kocię.

Renia02

 
Posty: 6
Od: Wto lut 02, 2016 14:55

Post » Wto lut 02, 2016 16:26 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Spokojnie,zaprowadzenie "hodowli" pcheł w domu nie jest takie łatwe,jak myślisz.Pchły nie przechodzą aż tak chętnie ze zwierzaka na człowieka i pościel.Moja kocia też pojawiła się u mnie z pchłami i jakoś nic mi po łóżku i ubraniach nie skacze.Idź do weta,niech kocięciu zapoda preparat na pchły,i zwykle jest po sprawie.Trzeba też będzie kotka odrobaczyć i zaszczepić.

Jen

 
Posty: 44
Od: Pt gru 18, 2015 21:09

Post » Wto lut 02, 2016 16:40 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Najgorsze jest to że własnie tą pchłę znalazłam na łóżku XD Ale normalnie łóżko składam i chowam pościel tylko kot ze mną w nocy śpi

Renia02

 
Posty: 6
Od: Wto lut 02, 2016 14:55

Post » Wto lut 02, 2016 16:54 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Renia02 pisze:Najgorsze jest to że własnie tą pchłę znalazłam na łóżku XD Ale normalnie łóżko składam i chowam pościel tylko kot ze mną w nocy śpi


Bywa i tak.Ale jedna pchła to jeszcze nic,czas jej życia jest mocno ograniczony.Pościel wystarczy wyprać na gorąco i uprasować.Nie zapomnij tego powtórzyć po odpchleniu kotka,na wszelki wypadek.

Jen

 
Posty: 44
Od: Pt gru 18, 2015 21:09

Post » Wto lut 02, 2016 16:57 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Mimo wszystko udaj się z kotem do weta. I wykastruj kota, bardzo o to proszę ;). Zwłaszcza kiedy wychodzi jest narażony na bójki z innymi kotami oraz wyprawy za kotkami. Niekastrowane koty żyją bardzo krótko :(

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Wto lut 02, 2016 17:15 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

to kotka :)

Renia02

 
Posty: 6
Od: Wto lut 02, 2016 14:55

Post » Wto lut 02, 2016 17:33 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Kotkę tym bardziej warto wysterylizować.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto lut 02, 2016 18:14 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Tak precyzyjnie rzecz ujmując to kotki też się kastruje. Termin "sterylizacja" jest terminem błędnym.
"Sterylizacja" w terminologii oznacza podwiązanie jajowodów bez usunięcia gonad i nie zapobiega chorobom.
Natomiast usunięcie jajników lub jajników i macicy u kotek oraz jąder u samców to kastracja. I to o jej zaletach mówi się, gdy mówi się o ropomaciczu i kontroli rozrodu zwierząt.

Wiem, że się przyjęło w neonowomowie pojęcie sterylki, niemniej jednak jest błędne i nieprecyzyjne. ;) Oczywiście większość wetów wie, że mówiąc sterylizacja, mamy na myśli kastrację, ale niestety już słyszałam o przypadkach niedogadania się na tym tle i wychodziły różne kwiatki: ktoś umówił kotkę na sterylizację (w sensie na kastrację), a wet wykonał zabieg... zgodnie z definicją. I cóż, to są przykre doświadczenia, ale nadal się zdarzają.

Dlatego ja unikam pojęcia "sterylizacji". Nie lubię powielania błędnych informacji.

KatS pisze:Kotkę tym bardziej warto wysterylizować.

Tak, kotki są w stanie rodzić co parę miesięcy, co daje w ciągu roku kilkadziesiąt niechcianych kotów. Jesli chce ktoś oglądać cud narodzin to zapraszam do schronisk, na śmietniska, cmentarze i osiedla, gdzie są ratowane kociaki i koty - tak kończy większość "cudów narodzin", o ile wcześniej nie trafią na debili, którzy katują zwierzęta, np. trując je lub nie zostaną przejechane przez samochód...

Nie mówiąc o tym, że ryzyko nowotworu listwy mlecznej czy ropomacicza nie jest marginalnym problemem. Radze poczytać i wykastrować jak najszybciej kotkę.
Dodatkowo kotka po kastracji trzyma się bliżej domu.

A w marcu w lecznicach jest Akcja-Sterylizacja (znów to niefortunne słownictwo, no ale trudno, przełknę :p), gdzie można za darmo albo taniej przeprowadzić ten zabieg. W niektórych miastach też kastracje są finansowane, a z racji, że Wam się kicia przybłąkała możecie też ubiegać o sfinansowanie kastracji kotki z kieszeni gminy, bo to ona (w sensie gmina) ma ustawowy obowiązek walczyć z bezdomnością zwierząt.

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Wto lut 02, 2016 20:26 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Pchły u kociąt przerabiałam, jakoś nie było większych problemów z pozbyciem się ich z domu. Kotu kropelki na kark, do tego zwykłe sprzątnięcie mieszkania i spokój. Tyle że moje koty są niewychodzące. Kota wychodzącego najlepiej zabezpieczyć - obroża przeciwpchelna lub kropelki na kark (według mnie lepsze są kropelki, ale wybór należy do ciebie). Na mnie nigdy pchly nie przeszły, żadna mnie nie użarła, a zapchlone kocię spało ze mną w łóżku (wtedy jeszcze nie wiedzialam że ma pchły).

Porada - pchły mogą przenosić tasiemca, więc kota należałoby odrobaczyć! Warto poprosić weterynarza o środek który działa też na tasiemce.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35084
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto lut 02, 2016 21:30 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Nie tak nerwowo. Pchły to nie koniec świata. To normalka u zwierzęcia, które wychodzi na dwór.Jako dziewczynka wiele lat temu miałam psa, który od czasu do czasu przynosił jakieś pchły, ale nikomu nawet nie zaświtał pomysł , żeby biedaka nie wpuszczać z tego powodu do domu.Wtedy nie było tyle przeróżnych środków co teraz i pamiętam, że moja mama mu je wyczesywała specjalnym grzebieniem i zabijała. Nie przypominam sobie , żeby kiedykolwiek kogokolwiek w domu jakaś ugryzła. Tak więc nie przesadzaj, że wszystko Cię swędzi.
„ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. ” (Albert Schweitzer)

Norma0204

Avatar użytkownika
 
Posty: 1085
Od: Wto sie 18, 2015 16:55
Lokalizacja: Gliwice Zabrze

Post » Śro lut 03, 2016 13:06 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Renia02, spokojnie!
Cóż znaczy jedna mała pchełka wobec nieskończoności wszechświata! :mrgreen:
Na litość boską, nie wyrzuca się kota na dwór z powodu pcheł! To nie jest wina kota, tylko Waszego zaniedbania!
Jeśli kotka będzie wychodząca, to regularnie będzie przynosić pchły do domu.
Porządnie ją odpchlijcie, odrobaczcie, zaszczepcie i wykastrujcie!
I nie wypuszczajcie!

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Czw lut 04, 2016 14:22 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Tak więc nie przesadzaj, że wszystko Cię swędzi.[/quote]

Zwykła nerwowa reakcja,często się zdarza,też tak miałam.

Jen

 
Posty: 44
Od: Pt gru 18, 2015 21:09

Post » Wto lut 09, 2016 12:51 Re: Wielki problem! Pierwszy raz mam kota

Też miałam podobny problem, ale nauczyłam się też zaradzać takim sytuacjom na przyszłość. I poszukałam obrożny przeciwpchelnej i spray'ów, które pomogą.
Znajoma powiedziała, że to nawet za kilkanaście złotych można kupić.
Tutaj masz przykładowe:
https://lemur.com.pl/preparaty-na-pasoz ... 48652.html
albo:
http://www.krakvet.pl/bayer-drontal-pre ... 32040.html
albo:
http://www.zooplus.pl/shop/gryzonie/pre ... icze/30514

ankavw

 
Posty: 2
Od: Wto lut 09, 2016 12:45

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości