Napisałam i mi znikło, więc jeszcze raz: uzębienie dokucza, zwłaszcza te dwie nadwrażliwe szóstki. Minął już miesiąc, a jedna dalej boli, trzeba będzie ją obejrzeć. Ale że mogę gryźć drugą stroną, to daję radę.
Szczęście moje, że najtwardszych produktów spożywczych, czyli czekolady, nie kocham miłością wielką i mogę z nich zrezygnować nawet na całe życie. Tosta bym zjadła, ale jeszcze nie próbowałam. Tudzież kanapkę taką przypieczoną w piecu, mniam. Z sałatą też trochę kiepsko, bo trzeba ją mymlać, a mymlać też nie mogę.
Dzięki tym zębom spełniam też moje postanowienie noworoczne - codziennie pić green smoothies. Jak nie jest bardzo zimno, to nawet biorę sobie litr do pracy i wszyscy mają ubaw z moich "mega-batidos".
Za chwilkę wkleję fotki kotów, ale to w kolejnym wpisie, żeby nie zjadło.
EDIT: fotki będą jak Flickr zmartwychwstanie
