Moja ukochana Magnoleczka zmarła w poniedziałek, 4 stycznia 2016 roku o godzinie 6:30. Zabrała ze sobą spory kawałek mojego serca... zabrało ją ostre zapalenie trzustki.
Historię choroby - a raczej tego, że wydawała się okazem zdrowia pomimo, że było inaczej - opisałam ku przestrodze na
http://www.kocie-abc.pl/ogolnie/fip-a-m ... -trzustka/, bo może komuś uda się dzięki temu jakiegoś kota uratować.
Ona nie była kotem "strachulcem" jak się wszystkim wydawało - była silnym i dzielnym kotem, który był chory na przewlekłe zapalenie trzustki i teraz przyszło zaostrzenie. Była dla mnie jak rodzone dziecko - ofutrzona, adoptowana, ale kochana jak córka... jeśli koty naprawdę wracają, to mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zaszczyci mnie swoją obecnością, bo była kotem pięknym, mądrym i pod każdym względem wyjątkowym. Wszyscy ją kochaliśmy, a ona nas - nawet koło mojej maleńkiej córki odważyła się spać... teraz jest bardzo pusto bez niej - naprawdę wiele dla nas znaczyła. Była pełnoprawnym członkiem naszej rodziny - kochaną czarną pięknością, która każdego dnia wprowadzała wiele radości w nasze życie - 100% kota w kocie.