Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anna61 pisze:Stefanka sama poszła sama do biura i pani zadzwoniła pod numer osoby o nicku kalewala podany w ogłoszeniu tylko dlatego, że mogła dysponować szybko transportem. Kotę zabrała z biura kalewala i na ten czas kotka przebywa u niej i czekam na telefon kiedy mogę ją odebrać.
Druga sprawa, to po zrzeczeniu się kotki przez byłą opiekunkę kotka, jest osoba która chce adoptować Stefankę u której jest adoptowany ode mnie kotek Czaruś viewtopic.php?f=1&t=155563&hilit=Czaru%C5%9B
Nie chciałam tego pisać na forum aby nie zapeszać.
wiesiaczek1 pisze:kalewala, bardzo uprzejmnie proszę napisz szczegółowo i pokaz Stefanię
natentychmiast
Anna61 pisze:mb pisze:Anna61 pisze: czekam na telefon kiedy mogę ją odebrać
kalewala dzwoniła Wiesz już, Aniu, kiedy odbierasz Stefankę
Nie, kalewala ubzdurała sobie, że Stefanka zostaje u niej i będzie szukać jej domku o ile nie odda jej byłej właścicielce Zuzannie J.
Ja nie rozumiem jak tak można postąpić, myślałam, że zwracam się o pomoc do ''przyjaciół'' dla których dobro zwierząt jest najważniejsze.
W przypadku Stefanki mamy takie fakty:
- to ja uratowałam ją zabierając ją do siebie,
- to ja leczyłam ją w najgorszym okresie, kosztem własnego zdrowia i sił,
- to ja wyadoptowałam Stefankę na podstawie umowy adopcyjnej, która jest umową cywilno-prawną i niesie za sobą konkretne konsekwencje,
- jedną z tych konsekwencji jest to, że kot ma wrócić do mnie w razie np. zrzeczenia się kota lub nie zapewnienia mu właściwej opieki, a to właśnie miało miejsce w przypadku pani Z.,
- dodatkowo sprawa powrotu Stefanki do mnie została potwierdzona na forum miau w wątku kotki,
- pani Z. nie zadbała o wystarczające zabezpieczenie kotki podczas przewożenia jej środkami komunikacji publicznej - wystarczyło okleić transporter taśmą pakunkową lub nałożyć ocieplacz na transporter,
- pani Z. porzuciła zwierzę na pastwę losu w wyjątkowo niebezpiecznym miejscu, jakim jest dworzec kolejowy, w zimie,
- pani Z. miała pretensje o wydatkowanie pieniędzy na poszukiwanie Stefanki, jakby uważała, że ja lub inni szukający chcą przy tej okazji oszukać ją i zarobić na tym(!),
- pani Z. w korespondencji ze mną oficjalnie zrzekła się kotki 30 grudnia,
- nie zwracałam się do nikogo z prośbą o pomoc w szukaniu domu dla Stefanki i nie potrzebuje takiej pomocy,
- mam już dla Stefanki zapewniony i sprawdzony DS, w którym jest kot także wyadoptowany przeze mnie
W związku z tym wszystkim, zwracam się z prośbą o zwrot Stefanki, zgodnie z umową adopcyjną i wcześniejszymi ustaleniami z osobami pomagającymi w jej szukaniu.
Cindy pisze:Nie pojmuje jak to sie stalo, ze na ogloszeniu znalazl sie nr telefonu kalewala skoro Stefanka miala osoby bardziej zaangazowane w jej poszukiwania i jej przyjazne. Kto wpadl na pomysl wpisywac tam nr telefonu takiej niepewnej osoby.
Baltimoore pisze:Wiesiaczek1 - dobrze się wyraziłaś. Ja chciałam doprecyzować.
I dlaczego kalewala w ogóle się nie odzywa???
To nie jest śmieszne.
Co teraz się dzieje ze Stefanką???
Na miejscu Ani chybabym dostała ataku serca
mb pisze:kropkaXL pisze:I jakim prawem kalewala dopuszcza w ogóle myśl o oddaniu kotki Zuzie, która się jej zrzekła?
Bo jest koleżanką Zuzy
mb pisze:Anna61 pisze:Może nie koleżanka ale jakieś pośrednie koligacje.
W tej sytuacji można domyślać się różnych rzeczy:
że np. kotka została znaleziona już wcześniej (brak śladów łapek od pewnego czasu), że znowu jakiś transporterek otworzył się "pechowo" itp. itd.
Wszystkie wersje są równouprawnione.
Ale rozpoznać Stefankę mogła chyba tylko albo Anna61 albo pani Zuza.
Stąd można przyjąć, że znalazca Stefanki musiał kontaktować się z panią Zuzą w celu identyfikacji, jeśli nie potrzebował do tego opinii Anny61, prawnej opiekunki Stefanki.
Ostateczny wniosek odnośnie znajomości czy koleżeństwa nasuwa się sam - bliższa ciału koszula, jak mówi przysłowie.
Anna61 pisze:ewa_mrau pisze:od wczorajszego telefonu od kalewali z informację, że kotka się znalazła, nie rozmawiałam z nią
i w związku z tym nie mam żadnych nowych informacji
---
Zapewne, ale dlaczego nie poformowałaś mnie od razu o decyzji kalewali o zatrzymaniu kotki u siebie bądź zwrocie do byłej opiekunki a wiedziałaś o tym.
Ewa jest mi naprawdę bardzo przykro, ale czy Ty w tej sytuacji nie masz nic do powiedzenia? co do decyzji kalewali - wcześniejszy nick anskr.
yolaantaa pisze:Wchodzę i widzę,że nic się nie wyjaśniło,koszmar nadal trwa Kolewala raczej się nie odezwie i nie ma co na to liczyć....A jakby tak zebrać się w grupę i pojechać do niej,to chyba jedyne wyjście,bo skoro tak postąpiła,to na pewno się nie odezwie
yolaantaa pisze:No napisałam już żeby wybrać się grupą bo nie ma na co biernie czekać....
Necz pisze:yolaantaa pisze:No napisałam już żeby wybrać się grupą bo nie ma na co biernie czekać....
Proponujesz lincz? Wyprawę z widłami i łomami na zdobywanie twierdzy?
Według mnie powinna do kalewali wybrać się Anna61 z kimś, kogo kalewala zna (ale nie jakąś wielką grupą) i spróbować na spokojnie porozmawiać twarzą w twarz. Spokojnie, nie zaogniać, bo nic to nie da. Najważniejsze jest odzyskanie kota, dlatego trzeba schować emocje do kieszeni i spróbować się dogadać.
lazzy pisze:Witam.
Raczej nie uczestniczę aktywnie w życiu forum, jestem bardziej podczytywaczką. Tak też w tym wątku po cichu śledziłam wiadomości i trzymałam kciuki za szczęśliwe zakończenie historii.
Od wczoraj, mimo wspaniałych wieści o odnalezieniu kotki, obserwuję z coraz większą odrazą, to co się dzieje na wątku. Ja wiem że czas na forum szybciej leci, zwłaszcza ja się czeka na jakieś wiadomości. ale dajcie sobie trochę luzu. Wiadomość o możliwych problemach z oddaniem kotki wstawiła Anna 61 wczoraj o godzinie 22:46, w tej chwili jest kilka minut po 13-stej, przybyło 5 stron wątku, kilka osób zostało oskarżonych o złe intencje, w tym takie które aktywnie uczestniczyły w poszukiwaniach Stefanki, ktoś nawoływał do "wjazdu na chatę" itd. To raptem kilka godzin, a już oskarżono, wydano wyrok i można stawiać gilotynę - litości... Pomyśleliście, że może Kalewala od wczoraj od 22:46 jeszcze mogła w ogóle nie być na forum i nie wie co się tu dzieje? (oczywiście tego nie wiem, ale umiem sobie wyobrazić, ze tak może być, że raptem w ciągu tych kliku godzin nie miała czasu tutaj napisać).
Nie chcę stać po żadnej stronie, nikogo z bohaterów sytuacji nie znam, mam nadzieję że sprawa rozwiąże się dobrze, że Anna61 i Kalewala się dogadają, i Stefanka trafi w miejsce w którym już zawsze będzie kochana i bezpieczna, ale apeluję, odetchnijcie kilka razy i nie nakręcajcie się niepotrzebnie.
yolaantaa pisze:Jeszcze z tego wszystkiego może się okazać,że to nie Stefanka,bo kto ją tak naprawdę widział i może to potwierdzić...Ale dopiero by było
aniasa pisze:Hmmm... dziwna historia... A może było jeszcze inaczej? Może panna Zuza wcale nie zgubiła wtedy Stefanki na dworcu, tylko np. zaniedbała ją w jakiś sposób i z kicią coś się stało... albo oddała ją komuś i wiedząc, że umowa adopcyjna na to nie zezwala upozorowała tę niby ucieczkę... ? Potem nie szukała, bo wiedziała, że nie ma sensu... Nie spodziewała się takiego szumu na forum, wiec teraz brnie dalej, że niby kicia się znalazła... Aniu, czy Ty widziałaś Stefankę po znalezieniu? Myślę, że ktoś tu nie jest z nami szczery. Ale chyba nie jesteśmy grupą szalonych małolatów, a dorosłymi ludźmi, którzy mądrze rozwiązują problemy. Nie ma co gadać o bejzbolach i nagonkach, tylko wziąć umowę adopcyjną i pójść na najbliższy komisariat policji zgłaszając kradzież zwierzaka. Policja musi w tej sytuacji wszcząć postępowanie... A przecież wiemy, że każdy adres w sieci ma swoje IP i każdego można w końcu znaleźć. Poza tym Ania wie, gdzie mieszka Zuza, bo zamieszczała fotki z odwiedzin. Poza nickami macie jakieś numery telefonów komórkowych osób, które szukały Kiszki itd. itd. - te wszystkie informacje dajcie policji i niech oni działają...
Anna61 pisze:Dziewczyny, proszę o wyciszenie emocji bo to niczemu dobremu nie służy a ja nie potrzebuję harmidru tylko merytorycznego wsparcia.
Bardzo też proszę kalewalę która jest lub była (nie wnikam) prezesem łódzkiego oddziału For Animals o oddanie polubowne koteczki do której nie ma żadnego prawa.
http://fundacjaazyl.eu/index6.html
Cindy pisze:No to czemu kalewala nie zorganizuje p.Z innej kotki - napewno ma jakies do wyadoptowania. Czy p.Z nie ma honoru - skoro raz sie kotki zrzekla i wybrala swieta i sylwestra u rodziny zamiast szukac "ukochanej" rzekomo kotki - to znaczy, ze nie jest z nia emocjonalnie zwiazana w przeciwienstwie do Ani, ktora uratowala jej zycie i ja bardzo kocha. Pani Z moze sie ponownie zauroczyc inna. Nie musi tu nikomu udowadniac, ze postawi na swoim i wlasnie Stefanke odzyska.
Aniu - to sa jakies podle zagrywki podlylch bab - radze Ci udac sie na policje. A pan Zbigniew Luczynski tak ladnie zaprasza ostatnio i podaje nr telefonu - w programie UWAGA TVN - ze czeka na telefon aby zrobic interwencje W twojej sprawie moze akurat sie ucieszy, ze beda mogli przyjechac z kamera i nakrecic jeden odcinek wiecej. Moze warto sprobowac - do odwaznych swiat nalezy. Prawo jest po Twojej stronie - wiec nie zwlekaj.
Cindy pisze:Tymbardziej dziwi jej stanowisko teraz
Anna61 pisze:Szymkowa pisze:Aniu, to naprawdę jest Stefanka, ta zabiedzona koteczka ze zdjęć na pierwszej stronie? Toż to cud prawdziwy!
Jak byłam u niej w odwiedzinach to jej nie poznałam, o czym pisałam wcześniej, nie poznałam w sensie pozytywnym oczywiście.
kalewala pisze:Anna61 zobaczyła Kiszkę w tragicznym stanie 23 grudniu 2014, zabrała ją do siebie 2 stycznia. Czy mam lamentować albo zarzucać Annie61 że przez te 10 dni kotka mogła umrzeć / zginąć?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MarcusAmany, RichardSpoon i 531 gości