Moderator: Estraven
MaryLux pisze:Kto wymyślił taką porę rozpoczynania pracy? Do psychiatry go!
Ty$ka pisze:Ja codziennie wstaję o 5:30, wracam obecnie do domu po 17. Uroki dojazdów![]()
Ale powiem Wam, że ciężko jest, zawsze zanim się ogarnę w domu to łapie mnie północ czy pierwsza w nocy... a potem, potem nie wiem czy nawet jest sens się kłaść![]()
Jedynie niedziele mam luźne i mogę sobie pospać do 11.
MB&Ofelia pisze:W początkach mojej pracy dojeżdżałam i też wstawałam o 5.30, wracałam przed 17-tą. Co prawda na pół etatu i tylko przez kilka miesięcy, ale wystarczyło. Dojazdy do pracy zbrzydły mi dokumentnie. Tym bardziej, że jestem sową i o 5.30 przewracam się na drugi boczek.

Ty$ka pisze:Ja codziennie wstaję o 5:30, wracam obecnie do domu po 17. Uroki dojazdów![]()
Ale powiem Wam, że ciężko jest, zawsze zanim się ogarnę w domu to łapie mnie północ czy pierwsza w nocy... a potem, potem nie wiem czy nawet jest sens się kłaść![]()
Jedynie niedziele mam luźne i mogę sobie pospać do 11.
Ewa L. pisze:Podsumowując temat - nienawidzę rano wstawać jeśli budzenie funduje mi budzik. Jeśli wstaję bo się obudzę to jest ok.
barbarados pisze:Mnie umknęła .![]()
Ale tego preparatu z bursztynem bym spróbowała .
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Myszorek, zjawka i 14 gości