Kot został rozpuszczony przez teściowa do granic możliwości- o 4 rano jest wyprowadzany na spacer, codziennie dostaje ze 3 saszetki smakołyków (oprócz suchej karmy), których nawet nie kończy- powącha, odwróci się i idzie, za 2 godziny wraca, prosi o kolejna saszetkę (tej starej nie tknie) i oczywiście ją dostaje i cały proces od początku.
Teraz na swieta teściowie wyjechali i to my zostaliśmy z kotem, sama jestem kociara i mam swoją 13 letnią kicie, ale pierwszy raz spotykam sie z takim kocim terrorem- już 4 noc nie śpimy bo kot nawołuje z tęsknoty i sika

Dlategotez zwracam sie do Was drodzy forumowicze- czy macie podobne doświadczenia? Kot nie wykazuje żadnych popraw, a wręcz coraz więcej znaczy i sika. Czy powinno sie go wykastrować? Obawiam sie ze to już nawyk, ale może chociaż zapach by sie stał mniej dokuczliwy. Martwi mnie tez jego nawoływanie, kot jest bardzo kochany- wręcz rozpuszczony, a wydaje sie non stop zły. Dziękuje z góry za odpowiedzi.
Ps. W trakcie jak pisałam do Was, kocurek obsikał mi ulubioną torebkę
