Ja Was po prostu nie rozumiem. Głupia jakaś jestem czy co?
Narzekacie jak to inni robią źle i brzydko, i wydają pieniądze [swoje zresztą] nie na to co trzeba, i w ogóle są beznadziejni..
Nie można po swojemu? Tak jak Aia piszesz, w tych górach, .a jak są przeszkody typu kasa czy jej brak, choroba, wiek itp.itd., to we własnym domu zrobić to inaczej, z inną choinką, bez choinki, bez prezentów, albo z własnoręcznie uszytymi [przez Aię np.

]. A jak nie teraz to sobie planować, że będzie tak kiedyś?
I to powszechne narzekanie - sorry, Aia- na despotyzm rodziny. To wyjechać, nie pójść,zrobić inaczej... No, żesz kurcze - niewolnikami jesteście? Obrażą się? Jak Was lubią to się nie obrażą, jak się obrażą to trudno, przeprosicie, przejdzie im. A jak lubicie swoją rodzinę to może fajnie będzie sprawić by się cieszyli z Waszej obecności?
To w ogóle dość częste - ' nie mogę pójść, nie pójść, zjeść/nie zjeść, wypić/ nie wypić....' bo się obrażą. Może trzeba zmienić znajomych w takich razach?
Być trzeba??Nie chce się , a trzeba?? Bo co??
To są wymówki i tyle.
Takie 'my to byśmy zrobili lepiej/ładniej itd..' można
przekuć w czyn, że się tak wyrażę
Nasza choinka jest do sufitu - trudno by było zakryć ją prezentami. Choć sama prezenty uwielbiam. Zgadzam się natomiast, że dzieci dostają ich zbyt dużo i dużo niepotrzebnych. Ale jak się potrafią cieszyć! I nie dostają ich ode mnie.
A potem , za jakiś czas można je wydać/rozdać.
No, sama bym co innego kupowała dzieciom, albo podsuwała, ale skoro robią to inni to ich sprawa.
Ale myślę, że dość o tym. I mam nadzieję w przyszłym roku się powstrzymać.
Cześć puszatku

- to chyba pierwsze święta Amelki ? Niech się jej spodobają!