Nowy kot rujnuje życie moje i moich kotek-ratunku

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 18, 2015 10:51 Nowy kot rujnuje życie moje i moich kotek-ratunku

Witam Wszystkich,
Postanowiłam się do Was zwrócić o pomoc ponieważ ręce mi opadają i już nie wiem co mam zrobić. .A o to moja historia:

Mam na imię Anka i jest właścicielem trzech kotów.
Dwie kotki są wzięte z domu tymczasowej opieki. Pierwsza- półtora roku - Dusia, jest kotką po kocim katarze- niedowidzącą.
Druga, dwuletnia Łapka jest kotem po przejściach ( nie wiadomo do końca jakich ) z obciętą tylną łapką. Mam je od roku.

Kiedy do mnie przyjechały Dusia była malutka, troszkę wystraszona ale szybko się zadomowiła. Druga była strasznie wystraszonym kotem i dobre osiem miesięcy zajęło mi zanim mi zaufała, dała się pogłaskać i wyszła spod kanapy. Tak dokładnie- wyszła spod kanapy- ponad pół roku tam przesiadywała za dnia. Mieszkanie zwiedzała tylko w nocy :). Teraz obie kotki są kotami kanapowymi :) Nie widać po nich, że kiedyś były kotami bezdomnymi. Są kochane:)

Pięknie to wszystko wygląda prawda? Szczęśliwa kocio-ludzka rodzina :) .... Ale pozory mylą...

W sierpniu tego roku znalazłam kocurka u siebie w kamienicy. Wychudzone maleństwo ze zwichniętym ogonem. Serce mi pękło jak go zobaczyłam , więc przygarnęłam malucha. Kotek w ocenie weterynarza miał wtedy jakieś dwa miesiące. Po kwarantannie został przedstawiony moim kotkom. Wiadomo na początku były fochy i pofukiwania ale nie trwało to długo. Maluch szybko zyskał sobie aprobate moich kotek. Śmialiśmy się z mężem, że znalazł sobie dwie mamy :) Jedna szczęśliwa rodzina :)

Maluch od początku miał obsesje na punkcie jedzenia. Mógł jeść wszystko i o każdej porze. Do tego stopnia zdominował naszą kuchnię ( ba! cały dom!), że musiałam zamykać drzwi od kuchni ponieważ nie byłam w stanie zrobić przy nim nawet kanapki. Są tego też i plusy:) Ponieważ w życiu moja kuchnia nie była tak czysta;) Zwykle mogłam zostawić jakiś garczek z resztką zupy, jakieś okruchy czy cokolwiek ale przy nowym kociaku stało się to niemożliwe ponieważ jeśli nie ja, to on czyścił kuchnię jak przed inspekcją sanepidu. Wyjadał, wylizywał wszystko! Blat kuchenny to jego terytorium;)Sekunda nieuwagi i kot już w zlewie..
Oczywiście zmienił się też system karmienia kotów. Kiedyś kotki jadły razem, teraz muszę je karmić w osobnych pozamykanych pokojach ponieważ maluch je z prędkością światłą i zaraz pędzi po jedzenie reszty kotów. Ta jego obsesja stała się na tyle problemem, że zaczęliśmy sie martwic, że kiedys zje jakieś opakowanie po jakims jedzeniu ( jakąś folie). Życie zaczęło się skupiać na tym czy ktoś , gdzies przypadkiem nie zostawił czegoś co mogło być potencjalnym pokarmem dla malucha.

Poszła z tym problemem do weta. Zrobił mu wszystkie badania - podejrzewał nawet jakieś robaki w głowie, które mogą zmieniać psychikę kota - ale wszystkie badania wyszły super i kot okazał się okazem zdrowia. Więc nauczyliśmy się żyć z tym (dla nas) problemem. Myślałam, że jakoś to będzie, że ok damy rade, że może z tego wyrośnie. Przez swoje rozrabiackie zachowanie dostał imię Monster:) Nadmienię również, że jest on najbardziej słodkim kociakiem jakiego miałam - wtedy kiedy nie rozrabia :-D. Pomyślałam, że kotek z tego wyrośnie, że miał ciężkie pierwsze miesiące życia i że przejdzie mu ta walka o jedzenie z czasem.Nie przeszła do dziś..

Po kilku miesiącach pojawił się kolejny problem.

Monster zaczął atakować moje kotki. Były to ataki podobne do wcześniejszych zabaw ale z czasem zaczęły się nasilać co nie podobało się moim kotkom. Zauważyłam, że te ataki mają podłoże pierwszych podchodów sexualnych:) Kotek chyba chciał się przekonać jak to będzie w przyszłości :))) jak już będzie " mógł" ;) Miał wtedy około sześciu miesięcy. Nie podsikiwał jeszcze. Niestety z dnia na dzień ataki te były coraz bardziej namolne i częstsze. Poszłam więc do lekarza i lekarz powiedział, że kota można już wykastrować ( było to około dwa tygodnie temu). Monster został więc wykastrowany ale ... Nic absolutnie nić w jego zachowaniu się nie zmieniło! Jest chyba nawet gorzej.
I tu dochodzę ( wreszcie) do sedna sprawy.

Kot atakuje moje kotki jak tylko pojawią się na horyzoncie. Ataki są tak ostre, że kotki boją się wyjść spod kanapy a on potrafi na nie czatować i czekać aż wyjdą. Mój dom to jedno wielkie pole bitwy. Kotki są zastraszone i niemiłosiernie się drą kiedy on je atakuje. W nocy w dzień w południe. Kocham tego kocurka. Jest ślicznym maluchem z cudnym pyszczkiem ale z diabelska psychiką. W swoim życiu miałam już wiele kotów. Mój syn ma koty - dwa. Moja mam też. Kuzynka i sąsiadka. Ale pierwszy raz w życiu mam do czynienia z takim agresorem! Moje kotki nie mają przy nim życia. Boją się wyjść spod kanapy. Mieszkanie jest podzielone, pozamykane drzwi tak aby każdy kot miał chwilę spokoju dla siebie. Pół dnia Monster jest zamknięty w jednym pokoju tak aby kotki mogły swobodnie się poruszać. Jak tylko wszystkie trzy są razem jest jedna wielka woja. Więc znowu muszę kocurka izolować. Żal mi go, ponieważ nie chcę go zamykać ale inaczej nie da się w tym domu funkcjonować.
W nocy - WOJNA! Spać się nie da ponieważ tylko wrzaski słychać. Mąż się drze na kota ja na męża, ja na kota, mąż na mnie i tak w kółko! Jak zamykam Monstera w pokoju na noc to on się drze bo chce wyjść. Pozostałe kotki drą się bo też chcą wyjść. Jak wyjdą to się wszyscy drą bo jest wojna! i tak w kółko!

Jestem już zmęczona. Niewyspana i nie wiem jak sobie z tą sytuacją poradzić. Proszę Was może ktoś z Was miał podobne doświadczenia i może mi pomóc?
Będę wdzięczna za każdą pomoc.
Pozdrawiam
Anka

annaJoz

 
Posty: 2
Od: Pt gru 18, 2015 9:49

Post » Pt gru 18, 2015 15:33 Re: Nowy kot rujnuje życie moje i moich kotek-ratunku

Mam w domu podobną sytuację ;)

Po pierwsze powiedz, czym malucha karmisz i orientacyjnie w jakiej ilości. Jest dobrze liczę, ma dokładnie tyle samo, co mój Vito - jedzenie dla kota w tym wieku powinno być w zasadzie cały czas dostępne. To trudne przy dorosłych kotach, ale nie niemożliwe - można np. zrobić pudło z mniejszą dziurą, przez którą nie zmieszczą się dorosłe kotki - i tam dbać o zapas suchej karmy, a mokrą karmić z innymi kotami.
Ale karma musi być dobrej, pełnowartościowej jakości, nie whiskasy czy kitekaty.


Jeśli chodzi o ataki na kotki - czy on się w ogóle bawi z nimi? Tak normalnie?
Jak Ty się z nimi wszystkimi bawisz, czego używasz?

U mnie Vito tak "atakuje" Carmen, bo ją zachęca do zabawy. Tylko dla niej to jest stresujące, syczy, bije go, denerwuje się. Ale jeśli wyciągnę wędkę, to chociaż przez 95% czasu bawi się ono, szaleńczo skacze i łapie - to i Carmen z upodobaniem się temu przygląda i te 5% czasu też chwilę pogoni.
Upominam słowem lub klaśnięciem Vito za każdym razem, jak widzę, że czai się na Carmen.
Szukam też mu domu, bo dla mnie to tymczas. Trochę po cichu liczyłam, że z nami zostanie, ale jest właśnie zbyt męczący dla mojej ok. 10 letniej kotki i muszę wybrać jej dobro.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob gru 19, 2015 10:16 Re: Nowy kot rujnuje życie moje i moich kotek-ratunku

Kotka karmię ACANĄ plus gotowane mięsko 4-5 razy dziennie. Problem jest taki, że on zje i dalej jest głodny. Tak jak pisałam byłam z tym problemem u weta. Przed przygarnięciem Monstera moje dwie kotki mogły mieć cały dzień suchą karmę na misce i jak były głodne to sobie podjadały. Dodatkowo dostawały mokrą. Ale sam wet powiedział żebym absolutnie nie zostawiała karmy na wierzchu ponieważ kot może sobie sam krzywdę zrobić jedząc bez opamietania. On nie zna umiaru i może tak sie na jeść, że dojdzie do uszkodzenia jelit lub żołądka. Sama byłam zdziwiona ponieważ myślałam, że kot sam sobie krzywdy nie zrobi, że jak mu dam michę suchej karmy to będzie sobie ją skubał ale niestety nie. Kiedyś porwał mi gotowanego kurczaka z garnka. Zostawiłam do wystygnięcia. zaczęłam oglądać film i cos mi za cicho w mieszkaniu było... i poszłam do kuchni a kot siedzi na kuchence z pyszczkiem w garczku i je kurczaka. Zjadł więcej niż pół i myslałam że zdechnie... Reasumując kot głodny nie chodzi.
Co do zabawy. Mój dom jest jednym wielkim placem zabaw. Ponieważ moje koty sa kotami nie wychodzącymi(mieszkam w kamienicy) stsrałam sie im jak ta idiotka zapewnić warunki do buszowania tak jak w naturze. Cały balkon ( osiatkowany) jest zrobiony pod koty - drabinki, drapaki, drzewa zabawki - dla mnie na balkonie nie ma miejsca nawet żeby kawe wypić :)
Podobnie jest z mieszkaniem. W każdym pokoju różnej wielkości drapaki od niskich aż po sufit. Tunele, pudła, pudełka i kącik zieloności czyli domowa sztuczno - prawdziwa dżungla i pełno małych zabawek ( wiszących, piszczących, z piórkami ptaszki zawieszone, myszki , piłeczki itd
Moja praca pozwala mi na spędzanie dużej ilości czasu w domu tak więc koty nie sa pozostawione same sobie. I uwielbiam się z nimi bawić: lasery piórka na sznurku.
Jak się bawimy to wszyscy razem :) Nie ma wtedy problemu.
Kotki wczesniej tez razem się bawiły. Goniły po mieszkaniu i rozrabiały ale widac było że to jest normalna kocia zabawa. Aż kiedy Monster zaczął dojrzewać zabawa się skończyła a zaczęło się polowanie. On je atakuje ale nie ze złości, robi to tak jakby miał ochotę na sex. Chodzi po domu, nawołuje i jak tylko którąś zobaczy to napada. Jest przy tym niezbyt delikatny... Są chwile kiedy potrafią spać wszystkie trzy razem i wtedy jest super. Są chwile kiedy Monster podchodzi do kotek a one go liżą. On wtedy też ja liże i obrazek ten jest cudny:) Po czym po minucie zaczyna je atakować. Rzuca sie na szyje, wskakuje na plecy i gryzie kark tak mocno ze zaczyna się jeden wielki wrzask w domu.
Na prawdę nie wiem co robić. Nie chcę go oddać ponieważ kotek jest słodkim mruczakiem:)

annaJoz

 
Posty: 2
Od: Pt gru 18, 2015 9:49

Post » Sob gru 19, 2015 11:03 Re: Nowy kot rujnuje życie moje i moich kotek-ratunku

Kot po kastracji pozbywa się hormonów do nawt 2-3 miesięcy więc nie oczekuj natychmiastowej poprawy w zachowaniu.
Staraj się izolować koty choćby na czas twojej nieobecności w domu. Paradoksalnie, wydzielanie mu jedzenia, powoduje ciągły głód i zarloczne pochłanianie jedzenia. Są takie koty. Twój kot to wielki młodzik jeszcze i rośnie. Musi jeść więcej niż dorosły. Nie możesz mu wydzielać porcji.
Mam takiego. Z czasem uspokoiło się.Miski z suchym stoją w różnych miejscach i kot po pewnym czasie przywykł , że zawsze jest dostęp.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości