Tyson i Prada

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 03, 2015 6:51 Re: Dziwne zachowanie 5 miesięcznego Tysona

Moniaaaa pisze:ASK, a jakie objawy miał kociak, który złe zareagował na Zylexis? Stronghold dostał miesiąc temu, a ze swierzba juz nie ma, to nic mu wczoraj nie podałam, bo po co. Co do zastrzyków to dostał tylko Zylexis 2 razy, maść do oczka, nic więcej mu nie podawałam. No i jak sie zatkał to dostał raz Tolfine, Lydium i trzy razy Buscopan, a no i jeden przeciwzapalny na dziąsła, które tez sie wygoniły. Wetka powiedziała, ze nie ma co w niego pakować antybiotyków, ze Zylexis powinien załatwić sprawę, tym bardziej, ze jedno oczko sie unormowalo po 2 dniach, tylko nie wiem czego rzuciło sie na drugie? Wczoraj jeszcze je mruzyl wieczorem, rano, jak wychodziłam do pracy to juz było chyba ok.

By ubić świerzba na amen trzeba dać 3 dawki. Wetka to powiedziała tobie prawda? To ,że nic nie widać nie oznacza ,że nie ma. Nie bagatelizuj tego. Kuracja ma trwać tyle i tyle i musi być zakończona jak należy. Nie zajrzysz mu głęboko do ucha, nie przewidzisz czy się za kilka czy kilkanaście dni nie zacznie od nowa. Nie ty powinnaś decydować o przerwaniu kuracji.
Każdy kot może inaczej. Nasza Tami odjechała, osłabła bardzo i zrobiła sie szmatką. Dosłownie kilka godzin po zastrzyku. Gorączka pojechała pod 42. Choroba, której Zylexis miał jej pomóc przejść (oczy i kaliciwiroza) ruszyła z kopyta. Po drugiej dawce było to samo. Choć już zdrowa była . Miała tylko problem z oczami. Ale on jej został na zawsze. Po Zylexisie wszystko powróciły w/w objawy a poblemy z oczami nasiliły się tak bardzo ,że znó znów wylądowaliśmy u okulisty .Ale to był jeden jedyny przypadek. Tami to kot specjalnej troski zdrowotnej i takim pozostał
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw gru 03, 2015 7:08 Re: Dziwne zachowanie 5 miesięcznego Tysona

No właśnie mi nie powiedziała... To chyba faktycznie zajadę do niej i kupie mu Stronghold, wiem, ze masz duża wiedzę i ufam w to, co piszesz:-) no to u mnie po Zylexsisie nic takiego nie było, bardziej chyba odreagowywał stres związany z wizyta. Poza tym to zmienił trochę swoje zwyczaje... I nie wiem, czy sie martwić i szukać kolejnej choroby, czy to ten herpes tak na niego działa, ale aktywny jest wcześnie rano, tak od 4 i potem dopiero na wieczór od 20 dopóki nie położę sie spac, czyli tak do 22-23. Wcześniej bawił sie także, jak wracałam z pracy, a teraz wstanie, zje, napije sie, załatwi i idzie dalej spac. Nie wiem, co o tym myślec... A moze to dojrzewanie?Te wszystkie kocie choroby tak mnie przerażają, ze popadam pomału w jakas paranoje...
Hejterzy nienawidzą rzeczy, których nigdy nie zdobędą oraz ludzi, którym nigdy nie dorównają

Moniaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 794
Od: Nie wrz 27, 2015 8:55
Lokalizacja: Legnica

Post » Czw gru 03, 2015 7:14 Re: Dziwne zachowanie 5 miesięcznego Tysona

Herpes nie działa pobudzająco. Poza tym nie zwalaj na niego winy (lub na coś innego) za każdą zmianę w kocie.
Mały zachowuje się całkiem normalnie. To godziny aktywności. Zawsze, uprzedzam DS o tym ,że moje koty o porannej mcno godzinie się załączają.
Z czasem koty, jak ludzie, zmieniają swoje nawyki. A adoptowany kot ma do tego prawo i nic co było na poczatku nie może być generalizowane.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw gru 03, 2015 7:32 Re: Dziwne zachowanie 5 miesięcznego Tysona

Tak wiem, ze herpes nie działa pobudzająco, dlatego tak mi przyszło do głowy, ze moze przez to nie bawi sie juz popludniu. Owszem chodzi po mieszkaniu, interesuje sie, co sie dzieje. Czyli mam sie nie martwić? Uspokoiłas mnie, bo juz sie zastanawiałam, czy badań krwi nie robić znowu, bo planuje je w styczniu przed kastracja. Wiem, ze zmieniają nawyki, tym bardziej, ze jest coraz straszny. On ogólnie jest spokojnym kotem. Ostatnio lubi moczyć łapki w misce z woda, i potem sobie je wylizuje:-)
Hejterzy nienawidzą rzeczy, których nigdy nie zdobędą oraz ludzi, którym nigdy nie dorównają

Moniaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 794
Od: Nie wrz 27, 2015 8:55
Lokalizacja: Legnica

Post » Czw gru 03, 2015 20:05 Re: 6 miesięczny Tyson i jego brat

Zmieniłam tytuł wątku z uwagi na to, ze rozważam wzięcie brata Tysona, który jako jedyny z miotu został w hodowli. Jestem po wstępnej rozmowie z hodowczynia, która po godzinnej rozmowie rozważyła możliwość sprzedaż kociaka. Mam do Was drodzy Kociarze kilka pytań. Jak można przeczytać w wątku Tyson najprawdopodobniej złapał herpeswirusa, ogólnie juz jest dobrze, oczka nie łzawią, objawów innych nie ma. Czy mogę ewentualnie drugiego kotka wprowadzić od razu, czy lepiej odczekać jakis czas? Wiem, ze bedzie to stres dla obojga, a to wiąże sie ze spadkiem odporności, nie chciałabym, zeby Tyson znowu zachorował i zeby nowy sie zaraził. Drugie pytanie to, czy koty separowac od siebie, czy od razu sobie przedstawić? Ci z Was którzy czytali mój wątek o aklimatyzacji Tysona, wiedza, ze jest to bardzo nadwrażliwy kot, stad pomysł o kompanię dla niego. Wiele czytałam o tym, ze koty lepiej chowają sie w parach niż pojedynczo. I jeszcze jedno pytanie, moze głupie, ale zapytam. Czy bedą mogły korzystać z jednej kuwety, czy lepiej dac dwie?

Za wszelkie sugestie i opinie z góry bardzo dziekuje.
Hejterzy nienawidzą rzeczy, których nigdy nie zdobędą oraz ludzi, którym nigdy nie dorównają

Moniaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 794
Od: Nie wrz 27, 2015 8:55
Lokalizacja: Legnica

Post » Pt gru 11, 2015 7:51 Re: 6 miesięczny Tyson i jego brat

lepiej na początek dać dwie kuwety

ale te koty się znają przecież
brat Tysona jest zaszczepiony?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28647
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt gru 11, 2015 16:03 Re: 6 miesięczny Tyson i jego brat

No niestety nie bedzie brata Tysona... Wczoraj przed 23 dostałam wiadomość, ze pani kotka mi nie sprzeda, ponieważ rzekomo ktos z kim rozmawiała przede mną wpłacił zaliczkę i to jemu odda kociaka. Brak słow po prostu. Ja wszystko pokupowalam, przygotowałam... Wściekłam sie strasznie, bo tak sie nie robi, dzwoniłam jeszcze do Niej w środę i słowem sie nie odezwała, nie poinformowała mnie, ze jest jakieś zainteresowanie kotkiem, zaliczki ode mnie nie chciała, nawet dogadaliśmy sie do niższej ceny z uwagi na to, ze to drugi kotek od niej, pieniądze zrobiły swoje. Powiedziałam Pani, co o niej myśle i zakończyłam rozmowę.

Czy ktos zna hodowle Maine Coone Mainestorm? Jest koteczka 8 miesięczna, juz wysterylizowana, umówiłam sie wstępnie z Panią na niedziele. Proszę o info, gdyby ktos wiedział cos na temat tej hodowli.
Ostatnio edytowano Pt gru 11, 2015 16:06 przez Moniaaaa, łącznie edytowano 1 raz
Hejterzy nienawidzą rzeczy, których nigdy nie zdobędą oraz ludzi, którym nigdy nie dorównają

Moniaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 794
Od: Nie wrz 27, 2015 8:55
Lokalizacja: Legnica

Post » Pt gru 11, 2015 16:05 Re: 6 miesięczny Tyson i jego brat

Patmol pisze:lepiej na początek dać dwie kuwety

ale te koty się znają przecież
brat Tysona jest zaszczepiony?


Tak kociak jest zaszczepiony, ale to juz nie istotne, bo nie zamieszka z nami. Stoją od wczoraj dwie kuwety i Tyson korzysta z dwóch.
Hejterzy nienawidzą rzeczy, których nigdy nie zdobędą oraz ludzi, którym nigdy nie dorównają

Moniaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 794
Od: Nie wrz 27, 2015 8:55
Lokalizacja: Legnica

Post » Nie gru 13, 2015 16:24 Re: 6 miesięczny Tyson i kotka Maine Coon

Mam juz w domu kotkę Maine Coon. Nie jest dobrze. Tyson nawet nie wyszedł zza drzwi, zeby ja zobaczyć. Ona zwiedziła całe mieszkanie przeraźliwie miauczeć. Wywabilam kocurka z ukrycia i od razu chciał pod łóżko uciec, no ale tam juz była kotka, posyczaly na siebie i Tyson biegnac przy ziemi uciekł na drapak, był mega wystraszony, oczy jak 5 zł, bal sie w ogole ruszyć na drapaku. Przeniosłam kotkę do drugiego pokoju wraz z ekwipunkiem, niech tez trochę odpocznie. Teraz sie zastanawiam, kiedy będę mogła kotkę wypuścić. Hodowczyni powiedziała, zeby ich nie izolować, no ale po moim telefonie i opisie sytuacji proponuje kotkę wypuścić we wtorek. Jak mysliscie, czy tyle czasu wystraczy? Po czym poznać, ze jest ok?
Hejterzy nienawidzą rzeczy, których nigdy nie zdobędą oraz ludzi, którym nigdy nie dorównają

Moniaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 794
Od: Nie wrz 27, 2015 8:55
Lokalizacja: Legnica

Post » Pon gru 14, 2015 7:27 Re: 6 miesięczny Tyson i kotka Maine Coon

Błagam o pomoc, nie wiem, co robić...

Tak jak pisałam w poście wyżej, mam juz kotkę w domu. Problem polega na tym, ze mój Tyson strasznie sie jej boi. Odizolowalam ja w innym pokoju, jednak ona cała noc miauczała niemiłosiernie, drapała i skakała na drzwi. Wypuściłem ja w nocy, zaczęła chodzić po mieszkaniu, kocur warczał na nia cały czas, nie chciał wpuścić jej do pokoju, a jak juz udało jej sie czmychnąć to on podkulal ogon i uciekał kawałek dalej. Zaglądał za nią co prawda, ale położyła sie w przedpokoju, a kocur bal sie iść do kuwety, wiec musiałam zamknąć ja ponownie. Nie spałam cała noc, jestem półprzytomna. Proszę o pomoc, co mam robić? Izolować ja mimo tego, ze ona chce wyjsć i jest kontaktowa w stosunku do mnie, a kocura ignoruje, czy jednak ja wypuścić i niech sie docierają? Tyson jest strachliwy, byłam z nim w sobotę na usg, ma wzdęte jelita, cały czas wydała klaki i dostaje bezopet, boje sie, ze przez kotkę nie bedzie chodził do kuwety i sie zatka. Teraz jestem w pracy, kotki nie wypuszczałam, bo zostały same. Ale co robić po powrocie. Kocur nie chce sie bawic, tylko cały czas nasłuchuje pod drzwiami kotkę.
Hejterzy nienawidzą rzeczy, których nigdy nie zdobędą oraz ludzi, którym nigdy nie dorównają

Moniaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 794
Od: Nie wrz 27, 2015 8:55
Lokalizacja: Legnica

Post » Pon gru 14, 2015 9:07 Re: 6 miesięczny Tyson i kotka Maine Coon błagam o pomoc

Po pierwsze włącz feliway'a do kontaktu jak najszybciej. Po drugie dopieszczaj jak mozesz rezydenta, on ma sie czuć bezpieczny. Daj mu czas.
Moze byc tak, ze koty po pewnym czasie jakoś sie ze sobą oswoją, ale wielkiej miłości miedzy nimi nie bedzie.

U mnie pierwszy był ciekawski i towarzyski kocur. Do niego doszła troche strachliwa kotka. Moze nie tyle strachliwa, co wymagająca dużo czasu, zeby sie do czegoś przekonać. Bardzo niechętna do nowości. Miłości nie ma, ale koty jakoś żyją bez rozlewowi krwi.
Koty izolowalam 3 dni. Kocur oczywiście miauczal i chciał sie zapoznawać, ale kotka przez te 3 dni w ogole z nowym miejscem sie oswajają, wiec nie dokładałam jej stresów, czekałam az wyjdzie, zacznie jesc i korzystać z kuwety. Byłam sama w domu wtedy z kotami, wiec spędzałam troche dnia w jednym pokoju, troche w drugim. Noce tez na zmiany.
Po 3 dniach zamieniłam koty pokojami, zeby sie zaznajomiła z zapachami. Miałam od kotki z hodowli troche jej zapachów, wiec dawałam kocurowi do wachania a jej przynosiłam jakieś jego rzeczy.
Na 4 dzień (kocur juz sie doczekać nie mógł) wypuscilam i pilnowałem, zeby sie koty nie pozabijaly. Kocur chciał sie bawić, kotka nie bardzo, furczało na niego i od niego uciekała. Ale jadła, załatwiała sie, wiec interweniowałam tylko jak klaki mocno leciały. Do tego starałam sie odwracać uwagę rożnymi rodzaju zabawkami. Zeby kocur raczej zaczepial zabawkę, bo on był od niej wtedy 2 razy większy. Nie zawsze mi to wychodziło... Jedzenie na początku dawałam tak, zeby sie widziały stopniowo zmniejszając odległość. Jak były małe to jadły koło siebie, teraz każde dostaje w innym miejscu, bo kotka zawsze czekała az kocur zje swoje, a skoro widział, ze ona nie je to mozna było zjeść tej jej porcje... Jak była mała to on czesto czekał az ona sie naje. Kici zdarzało sie tez w kociectwie dobierać do miski kocura, jak on zaczynał jesc. Odpuszczał i czekał, az młoda skończy.
Ja mam o tyle dobrze, ze pracuje w domu, wiec zawsze miałam koty na oku.
Po 2 latach stwierdzam, ze lepiej juz nie bedzie. Kotka czasami sie zapomni i pogoni kocura, on jest wtedy wniebowzięty, ale trwa to zazwyczaj 5minut. Kocur mimo to chciałby sie bawić, kotka nie ma ochoty, wiec sobie zawsze znajdzie jakaś dziurę, w której sie schowa, a kocur tam nie wejdzie. Jak sie długo nie widza to sobie "całuski" dają i każdy idzie w swoją stronę ;-)
Próbowałam krople bacha przez miesiąc, nie pomogło. Czas tutaj odgrywa najwieksza role. Kotka w stosunku do mnie jest super kotem, jest bardzo pocieszna, przychodzi na mizianki, bawi sie ze mną bardzo fajnie, chętnie tez bawi sie sama. Kocur sam sie bawić nie umie... Albo nie chce.

Musisz strachulcowi zapewnić miejsce odpoczynku, do którego tylko on wejdzie. U mnie kotka chowa sie pod łóżkiem albo pod sofa, kocur z racji gabarytów tam z reguły nie wchodzi. Poza tym szybko sie nudzi mu taka mało interaktywna zabawa wiec idzie spac. Jedzenie chowałam jej w szafce w biurku jak była mała, bo tylko ona umiała tam wejść, a kocur jakby sie dobrał to zjadłby wszystko... Bo to chrupeczki były. Kocur juz był w takim wieku, ze mu dodatkowy posiłek nie przysługiwał, poza tym był juz na barfie i nie chcialam mu mieszać w żołądku.

Satirra

 
Posty: 767
Od: Nie lut 23, 2014 10:33
Lokalizacja: Londyn

Post » Pon gru 14, 2015 9:15 Re: 6 miesięczny Tyson i kotka Maine Coon błagam o pomoc

Dodam jeszcze, ze przez jakiś tydzien-dwa jak wychodziłam z domu to koty izolowalam. Na noc izolowalam przez chyba tydzien.
I nie jest tez tak, ze koty sie cały czas unikają, bo potrafią koło siebie siedzieć bez zaczepek. Czesto razem wyglądają przez okno. Na balkonie (jak jeszcze miałam) to tez sobie razem siedziały bez problemow.
Problemem zawsze jest jak kocur chce sie bawić a kotka nie ma ochoty, jakby go nie rozumiała w ogole...

I na początku dawałam sporo smakołyków obu kotom jak sie dobrze zachowywały.

Satirra

 
Posty: 767
Od: Nie lut 23, 2014 10:33
Lokalizacja: Londyn

Post » Pon gru 14, 2015 9:25 Re: 6 miesięczny Tyson i kotka Maine Coon błagam o pomoc

Moniaaaa...poczytaj wątki o dokoceniach.
W KAŻdym jest wyraźnie mówione, że adaptacja kota w nowym domu może trwać od kilku godzin do 2 tygodni. A jak jest kot rezydent, to może i dłużej.
A Ty po 1 dobie juz nie wiesz, co masz robić? schować nerwy do kieszeni, uzbroić się w cierpliwość i pozwolić kotom si dogadać.
Dopóki się nie atakują i futro nie leci, ja bym nie izolowała jak jesteś w domu. Jak wychodzisz, profilaktycznie jedno zamknąć osobno, przez kilka dni.
Koty są sobą zaciekawione, kotka zwiedza dom, wszystko jest prawidłowo.
Pilnuj, żeby kotka załatwiała się, głównie siusiała, i żeby miała możliwość spokojnie się załatwiać do kuwety.
Kocurek też powinien mieć ze 3 razy dziennie możliwość załatwić się bez oglądania się na kotkę.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14029
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 14, 2015 9:54 Re: 6 miesięczny Tyson i kotka Maine Coon błagam o pomoc

Wczoraj w dzień sie widziały, w nocy tez ja wypuściłam, ale widząc, ze kocur chce iść do kuwety, ale sie boi, schowałem kotkę, miauczała strasznie i drapała w drzwi, uspokoiła sie dopiero nad ranem, kocur tez dopiero wtedy położył sie na drapaku, rano dałam jej jeść, w nocy zjadła, ale sie niezałatwila, kuwetę ma w sypialni, mam nadzieje, ze podczas mojej nieobecności sie załatwi.

Ok. Koniec z panikowaniem. Robię tak, jak piszecie, wracam z pracy, witam sie z kocurkiem, spróbuje sie z nim rowniez pobawić, jednak on mnie ignoruje i wypuszczam kotkę, wieczorem ja zamknę, zeby kocur mogl sie ewentualnie załatwić, na noc tez ja zamknę, bo kocur głownie w nocy najwiecej je.
Myślicie, ze to dobre rozwiazanie? Za wszelkie dodatkowe sugestie bede wdzięczna i dziekuje za dotychczasowe rady :)
Hejterzy nienawidzą rzeczy, których nigdy nie zdobędą oraz ludzi, którym nigdy nie dorównają

Moniaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 794
Od: Nie wrz 27, 2015 8:55
Lokalizacja: Legnica

Post » Pon gru 14, 2015 10:31 Re: 6 miesięczny Tyson i kotka Maine Coon błagam o pomoc

po prostu wyluzuj
jak się nie zgryzły, to się ju raczej nie zagryza 8)
jak Ty sie boisz, to i kot się boi

przynajmniej się daje dwa tygodnie na wprowadzenie nowego kota do domu, niekoniecznie musi być izolacja
na odległość trudno oceniać
ale potrzebny czas, żeby kot sie przyzwyczaił do Twojego rozkładu dnia, wiec ja bym nie cudowała z karmieniem w nocy -chyba że zostawiasz po prostu karmę na misce i idziesz spać

jak kot się boi, niech się ma gdzie schować -postaw w kilku miejscami pudła kartonowe (tak na boku, żeby z boku było wejście), ew. legiwska/poduszki dla kotów
ze dwa lub więcej wygodne miejsca na parapecie (poduszka lub koc)
zostaw jakieś kocie zabawki (bez sznurków)
i bardzo pomaga jak jest stały plan dnia człowieka -stała pora jedzenia i spania i spotykania się itd
bo koty się mogą dostosować do Ciebie (chyba, że lubisz pobudki o 4 rano)

i tutaj poczytaj viewtopic.php?f=1&t=144525

nie wiem czy kiedykolwiek widziałaś jak się bawią dwa zaprzyjaźnione, młode koty
potrafią skakac na metr do góry i gonić się z piskiem i warkotem. machać ogonami , napadać na siebie i zagryzać się 8)
jak ktoś tego nie widział może się przerazić
a potem śpią razem wtulone, albo i nie 8) ale nie ma żadnych ran krwawych, i w zabawie uczestniczą dwa koty

ja bym normalnie wypuszczała kotkę, jak jesteś w domu
a jak wychodzisz czy idziesz spać -zamykała, bez gadania, i kombinowania -najlepiej jakbyś chodziła spać o tej samej godzinie
i najlepiej nie reagować na drapanie kotki
każdego kota zostawić wtedy z kuwetą i z jedzeniem i z wodą

tylko ja bym kotkę zostawiła za drzwiami
a kota zostawiła w tym pokoju w którym śpię


one są mniej więcej tej samej wielkości?
co im dajesz do jedzenia?

myślę, że kotka sie nudzi po prostu
pewnie w poprzednim domu miała towarzystwo do szaleństw

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28647
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 18 gości