» Sob gru 12, 2015 10:58
Re: Nagła agresja u kota
Mam kota tchorzliwego Angela , który czasem reaguje agresją na innego kota. Żyją sobie obok i raptem Angel zaczyna swoje ataki. Potrafi siedzieć i czcić się by dowalić wybrańcowi. Zawsze z tym drugim jest coś nie tak. ZAWSZE! Jak " napady " powtarzają się to robię badania i kot jest oglądany od pyska po ogon. Zeby, nery, uszy...
Mam nadzieję, że wet już kota oglądał i badania są zrobione.
Jak mnie powalił kręgosłup to Angel jako jedyny kotk nie wchodził do pokoju w którym leżałam. Jak wreszcie zaczęłam się przemieszczać jako tako to mnie unikał.
Tymczas Tyson (10kg) atakował nas i koty w określonych sytuacjach. Myśleliśmy, że był bity. Miał chore uszy. Bardzo go wszytko draznilo co dotyczyło głowy. Bał się wyciągniętej ręki i atakował. Ze strachu przed bólem. Tak samo reagował na koty będące w pobliżu. Pierwszy wet nie poznał się. Niestety.
Kotka co nie sikala po kątach zaczęła to robić. Kotka będąca w DS. Poprosiłam by zrobiono badania. Było ok. Jednak problem nasilal się i oddali ją. Wcześniej prosiłam by zrobiono badania jej koledze z którym kochali się bardzo. Nie zrobiono tego olewając radę głupiej kociary. Niedługo po oddaniu Pungusi u rezydenta " wyszedł " chłoniak. Odszedł bez swej przyjaciółki. Eskalacja sikania rosła wraz z chłoniakiem przyjaciela.
Można mnożyć przyklady.
Nauczyłam się jednego tymczasujac koty. Ich " gwałtowna " zmiana zachowania ( na dobre czy na złe) zawsze ma przyczynę. Wcześniej czy później wychodzi co. Nie można tego lekceważyć.
I nie można się kota bać. Trzeba sobie jakoś poradzić.Tylko obowiązkiem opiekuna jest dociec dlaczego kot tak się zachowuje. A nie jak jest dobrze to ok. A jak nie to dziękuję. Na dobre i złe je kochamy. One tak nas kochają i ich zmiany w zachowaniu zawsze mają przyczynę.

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.