











Poza tym jakoś tak nie bardzo mi się dziś dobrze dogaduje z Figą, coś mi tam chciała opowiedzieć o strasznościach jakie ją spotkały w lecznicy, ale niespecjalnie chciałam jej słuchać, a podczas zabawy wstążeczką (na którą też nie miałam większej ochoty) zdzieliła mnie łapą to jej oddałam i się obraziłyśmy na siebie. I tylko nie wiem czemu Kasik się martwi, że my nie gadamy ze sobą... ona się nigdy nie kłóci ze znajomymi czy co???

Z jedzeniem też tak sobie. Sheba jest be, wołowinka... noooo, wołowinka jest mniam, ale dostałam jej tak malutko (chyba żeby mi nie zaszkodziła po poście??


No a poza tym, żeby pokazać jaka to ja jestem NIESZCZĘSLIWA pomiaukuję sobie cichutko...



Dobranoc wszystkim, miejcie miłe Święta... a ja może pogadam z Figą...? Eeee.... ona jakaś taka dziwna... łazi z podniesioną głową i twierdzi, że jej przodkiem był pers... no co za bzdura!!!

Pozdrawiam
Tośka
