doczytałam wieści - póki co nie najgorsze

i tego sie trzymajmy
Powysyłałam nr kont osobom proszącym, jeśli Blue zrobiła to wcześniej - sorry.
Uważam, ze zdjęcia RTG mozesz spokojnie wliczyć, wiadomo, że za free nikt ich nie zrobił, one są, ze tak powiem, namacalne - ale nich wypowiedzą sie darczyńcy.
Blue - tam, gdzie nie ma nicków - mozesz wpisać pełne imię, inicjał nazwiska i miejscowośc. To ułatwia rozszyfrowanie własnej osoby, bo same inicjały mogą się powtarzać. Widziałam takie rozliczenia na FB i na innym forum - są czytelne.
Prosiłam osoby zgłaszające chęć pomocy na FB o zaznaczenie tego w tyt. przelewu. To również tu zamieść, bo ja przekleję rozliczenie na wydarzenie , podobnie przekopiuję paragony, ale to zrobię jutro, o ile pozmieniasz dane, tak jak prosiłam.
Tyle ze spraw techniczno- organizacyjnych, a teraz wróćmy do Misiaczka.
Tak się składa, ze moi obaj synowie urodzili się z wrodzoną wiotkością mięśni i stawów, przy czym starszy - w znacznym stopniu, lekarze dawali mu niewielkie szanse na chodzenie. Właśnie u niego , zwłaszcza w okresie niemowlecym i wczesnodziecięcym , brzuszek po jedzeniu przypominał piłkę. , po prostu rozlewał się na boki. Układ pokarmowy też był atoniczny, perystaltyka znacznie osłabiona. Także układ oddechowy był osłabiony, wiotkość dotknęła mięśni oczu, powodując krótkowzroczność znacznego stopnia. Młodszy - do tej pory potrafi nadąć brzuszydło tak, że wygląda jak kobieta w ostatnim stadium ciąży ( jak był kilkulatkiem to kasował siano za pokazywanie tego - dowiedziałam sie po latach). To było dawno - starszy niedługo skończy 44 lata, młodszy - 38.
Widzę pewne analogie - ten brzuszek, oczko....być moze przy prawidłowym napięciu mięśni także ogonek, nawet po urazie, tak szybko nie uległby martwicy.
Ech, Aga - u małych dzieci to tak łatwo rozpoznać ( u młodszego rozpoznałam wcześniej niż lekarze, kilka godzin po porodzie ) - śpiącemu dziecku w charakterystyczny sposób opadają nadgarstki, tak jakby
przyklejały się do przedramienia. Czy u kociaka coś takiego też może wystąpić ?
Generalnie jest to wada genetyczna - w bardzo niewielkim stopniu maja też ją moi dwaj wnukowie. Dotyka przede wszystkim płeć męską.