Przepraszam, tak się rozgościłam u Was, że nie zauważyłam kolejnego postu

Ale dobrze, że piszesz, nawet sama ze sobą (u mnie to nie rzadkość, że gadam to jedno, ale i sama sobie nawet na pytania odpowiadam

)
Całe przedpołudnie próbowałam łapać te marne ilości światła, które wpadają mi przez okno, by porobić zdjęcia sypialni i przedpokoju. No, efekt nie jest taki jakbym tego oczekiwała... Ale chyba więcej nie uda mi się ugrać

Teraz siedzę i obrabiam.
Wywaliłam też kratkę wentylacyjną z łazienki, która odstawała od ściany. Była tak skorodowana, że rozleciała mi się w rękach. Nie mogłam znieść tego szpetnego szczegółu

I tak wymagała wymiany, bo te sprzed lat nie posiadają z tyłu siateczki, która nie pozwala: 1) robactwu wejść do mieszkania (tego się akurat nie obawiam, bo nigdy tu nie było z tym problemu, tfu tfu odpukać) 2) zatrzymują syf lecący z komina (czasami jak dmuchnie, to po jednej nocy mam całą łazienkę w kurzu

)
Premiera Antychrysta jest przesunięta na dziś, bo za radą, będzie do niego grzaniec

Wszystko już mam, tylko znaleźć przepis i zrobić.