Pozytywnie zakręceni : Tosia na tymczasie

Jak by TZ zobaczył że z jednej miski z kotami jem to by chyba krew go zalała :evil:

no i lepiej niech nie widzi, zdrowszy będzie :twisted:

jak go nie ma to rzem sobie z kotkami jemy :201461

Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal :mrgreen:

Ewa L. pisze:Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal

no więc własnie

Nojemu na szczęście nie przedszkadza wspólne jedzenie z kotami :wink:

Moja babcia kiedyś razem z garścią jagód, wrzuciła do buzi żuka. Szczęściarz był twardy i przeżył. Bo staruszeczka zębów nie miała.
Mój Tż nie chce jeść z kotami.
Ja tam się nie brzydzę i dzieci też nie.
Ale koty ludzkim jedzeniem gardzą, a i swoje spożywają w ramach wielkiej łaski dla mnie, sługi.

Chyba wyślę do Ciebie moje koty , żeby je kultury nauczyć :roll:

Nauka jest bardzo prosta i demoralizująca. Jeśli jesteś nadopiekuńcza troszkę, to nie powinnaś mieć problemu. Napełniasz miseczki żarełkiem, najlepszym, jakie znajdziesz, siadasz na podłodze i każdego kotka karmisz z rączki. Po kolei. Jak któryś jest naprawdę głodny, to może się zdarzyć, że nie poczeka i sam wszystko zje.
Jeśli kotek odmówi spożycia, bo akurat ma ochotę na inną karmę, to otwierasz natychmiast kolejną puszeczkę i zachęcasz grzecznie do jedzenia. Aż do skutku. Karmę, którą kotek wzgardził, albo przeznaczasz dla następnego kotka na dokładkę, albo od razu wynosisz dziczkom. Po niedługim czasie Twoje dziczki wyglądają rozkosznie krągło. Zawierasz coraz bardziej przyjazne relacje z kurierem, bo często go widujesz, jak Ci przywozi paczki z zooplusa. A Twoje kotki nabierają wielkopańskich, hrabiowskich wręcz, manier. Bo wiedzą, że Tobie zależy bardziej na napchaniu kocich trzewi, niż im samym. Życzę powodzenia.
Wiem, to co napisałam, może brzmieć niepokojąco i wywoływać szczere współczucie. :smokin:

Hmmmmmmmm...
Koty wielkopńskich manier nabrały . Co rusz za którymś trzeba z miską latać , bo nagle dochodzi do wniosku , że on z pospólstwem ( czyli reszta stada ) jesć nie będzie .
Kurier tu jesdzi przystojny i bardzo miły . Trzeba pomyśleć :wink:

Dziczkom nie zaszkodzi wiecej karmy :ok:

Ale w kolejce do kocich misek stoją psy , bo kocie lepsze :twisted:

Karmienie z rączki przerabia moja mamunia .

Umylismy pyszczek Tymkowi . Nie podobało się . teraz maluch dosycha na termoforku .
Jeszcze kropelki i trzeba iśc spać .

Dobrej nocy życzę Wam

Ja też latam z miska za kotami, za każdym z osobna a jak jedzenie się zasuszy to nakładam nowe i znowu latam. Może któryś zacznie jesc. Najlepsza jest Marysia. Swoją mina pokazuje że ewentualnie by reflektowala... czasem

Dobranoc.

Za Ofelią latałam z miską, karmiłam z rączki. Wreszcie powiedziałam - basta! Ma łapy, ma pysk, niech sama podchodzi do michy i sama je.
Nie jest lekko, ale się staram. Pierwsze efekty już są.

Jak chorutek dzisiaj? Wyspał się? Śniadanko dostał?

Kochani .
Dziś zatrzymało się serduszko Tymka .
Rano przed wyprawą do weta na kroplówkę i zastrzyki . Oddech był ale serduszko przestawało bic .
Nic nie pomogło . Weci próbowali ale serduszko nie chciało zaskoczyć .
Przegraliśmy .
Znowu .
Do zobaczenia koteczku . Tam jesteś zdrowy i masz wszystkie łapki . Biegasz szybko razem z resztą moich futerek .
Kiedyś się spotkamy .

Dziękuję , za waszą pomoc i wsparcie . Rozliczę się z każdej złotówki .

Basiu tak mi przykro ........aż nie wiem co powiedzieć/napisać.......
Przytulam mocno...
Tymusiu [*] tak dzielnie walczyłeś........nie udało się .
Żegnaj koteczku - biegaj szczęśliwie za TM........do zobaczenia ........ :cry:

Basiu okropnie mi przykro. Tak dzielnie wszyscy walczyliście... szczególnie Tymuś.
Trzymajcie się, wszyscy jesteśmy z Wami. Gdybyście czegoś potrzebowali to dajcie znać.

Pozytywnie zakręceni : Tosia na tymczasie

Kto przegląda forum