
nie było nas tu długo, bo mam same smutki w domu...
mama mi się połamała (3 kręgi i miednica) i jeździmy po szpitalach żeby Ją "poskładali"

kręgosłup jako - tako, ale teraz leży w domu i czekamy, aż kość łonowa się zrośnie, opieka typu zastrzyki, oklepywanie płuc, robienie ognia w piecu, sprzątanie, tabletki itp... masakra ! brak czasu na cokolwiek... kociska na szczęście zdrowe i brykają sobie po drzewach, czasami Inka nie wraca na noc (łajza jedna !)
pozdrawiamy znajomych i zaglądających tu
