Może źle się wyraziłam. Troszkę przejrzałam forum i widziałam, że tu raczej koty niewychodzące dominują, więc chciałam zaznaczyć, że te kociaki wychodzą na dwór. Ale nie siedzą tam całą noc. Są wypuszczane wieczorem na chwilę, nie wiem, może pół godziny, godzinę. Ja mam tylko kontakt telefoniczny z tą osobą, nie widziałam kociaków na żywo. Generalnie wszędzie dookoła są koty wychodzące, to taka miejscówka, że niezupełna wieś, ale też nie zupełnie podmiejski teren. Większość kotów żyje tam jak na wsi - to znaczy wychodzą kiedy chcą, wracają kiedy chcą, w domu dostają jeść. A ten Pan właśnie uważam, że dba o nie, trzyma w domu, w ciepełku itd. Wiadomo, że zapewne nie wcinają Orijena, tylko jakąś marketówkę, ale to nie znaczy, że kociaki są zaniedbane i wyrzucane na całą noc na dwór. Nie każdy ma też odpowiednie fundusze na takie rzeczy, co nie znaczy, że jest złym właścicielem.
Szczepienie na wściekliznę zostało polecone przez weta, jak również termin. Okolica jest podmiejska, ale przy lesie, sporo lisów i może stąd te obawy.
W każdym razie pan już dostał polecenie pójścia do weta. Mam nadzieję, że wet zaleci jakieś porządne badania. Z ciekawości - jak złapać mocz u kota?

Tak mnie to zaciekawiło.