Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Post » Czw paź 08, 2015 21:33 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

To zaś ja ;)
Prawie jestem w kąpieli i.na warsztat wzięłam sobie Twój wątek który to czytam na sposób chiński od tyłu.
Jest mi głupio ze tu wcześniej nie dotarłam - Wchodziłam ale nick mnie zmylil. Co dzień płaczesz za Kajem nie powiedziałam Ci dobrego słowa a sama przyjmowałam Twoje :( bardzo mi przykro, Kajus byl przecudnym pieskiem. Ja tez mam takie.sny. Najczęściej o moim narzeczonym który był miłością mojego życia. Sny tak potrafią zamieszać ze masakra i skąd sie to bierze... śmierć zwierzęcia jest najgorsza :( Przytulam, nie jesteś sama z tym bólem. Ja tez nie dalej jak wczoraj wylam za Maciusiem :(

Super urządziłas mieszkanie, aż żal będzie je zostawiać :)
Czyli przeprowadzasz się do Łodzi :) odważna decyzja :) i sama robisz remont Ooo
Kamień księżycowy cudny! Doczytam jeszcze wateczek :)
Krzesło wyschlo w końcu?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt paź 09, 2015 11:21 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Stołek wysechł, ale śmierdzi nadal w całym mieszkaniu :| I stała się rzecz dziwna - pękł 8O musiała mi się trafić uszkodzona partia, bo wcześniej był już taki zadzior, który oszlifowałam i powinno być dobrze, a po malowaniu poszło dalej po słoju. Ale to nic. Taboret nie jest niezastąpiony, będzie do ćwiczeń:)

A wątek zakładała znajoma, bo wtedy mieliśmy bardzo zły okres - Kaj był bardzo bardzo chory. Mało kto wierzył, że Kaj z tego wyjdzie, niknął w oczach, ale ja wiedziałam. Ciągnęłam za uszy, wyszarpywałam zza drugiej strony, bo to nie był Jego czas. Wtedy się udało, przeżył jeszcze 6 lat... i mógł więcej :cry:

Dzięki za słowa wsparcia. Tak, to już chyba jest, gdy śmierć zabierze za wrześnie kogoś ważnego i to w tak tragicznych okolicznościach. Nie potrafię sobie wyobrazić, co musiałaś przejść po stracie narzeczonego, ale doskonale znam tą pustkę, ciemność i prawie, że fizyczny, rozdzierający ból wewnątrz :cry:
Dziś zasnęłam o wpół od czwartej rano, bo łzy i obrazy (znów) nie chciały przestać napływać... Mimo porozwieszanych zdjęć, nadal nie widzę w mojej głowie psiego radosnego, tylko z ostatnich 3 dni Jego życia :cry: Taki biedny, zapadnięty w sobie. Zupełnie nie pamiętam Jego ostatniego spojrzenia, nie wiem co myślał... :cry:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt paź 09, 2015 15:21 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Pekl? :| :|

No widizsz dostalas 6 pieknych lat....

Wszystkie zostalysmy doswiadczone przez strate bliskiej osoby, istoty... i dlatego moze sie tak rozumiemy.

Aia walczy, postaraj sie wypchnac ten obraz.... ja wiem ze to jest cholernie trudno... ale jak tylko staja ci przed oczami zle chwile... wymuszaj i przywoluj tylko te radosne chwile.... na poczatku bedzie wymagalo to sporo wysilku... ale wierz mi z czasem coraz latwiej ci bedzie. Stopniowo... az bedziesz przywolywac dobre chwile. Ja wiem ze to latwo sie mowi, ale sama przez to przechodzilam. Ale zrozumialam ze musze te zle, ostatnie chwile, pozegnanie z nim, "pogrzeb" wypchnac z pamieci... bo bede sie meczyc... a one tylko beda poglebiac rane... zamiast pozwolic jej sie zagoic.

To co mi lekarz powiedzial... zrobilas wszystko co moglas, nie mamy na to wiecej wplywu. NIe mozna sie zadreczac. Trzeba pozwolic mu odejsc.

Po smierci Dixiego tez jak mi tak mowiono, pisano to myslalam ze nie wiedza co czuje i ze nie ma szans. Teraz pomimo ze dalej za nim tesknie, i zdarza mi sie uronic lze... to jednak wiem ze nic juz nie zmienie... a Dixie i Kaj tez na pewno by nie chcieli bysmy przez nich zarywali noce i plakali.... woleli nas szczczesliwych i normalnie funkcjonujacych prawda?? Pomysl sobie jak by Kaj sie czuj widzac Cie w takim stanie kochana!!

Trzymaj sie i jak cos to pisz!
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9844
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Pt paź 09, 2015 16:05 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Staram się odganiać. Czasami nie wychodzi. Ale dobrych chwil po prostu nie pamiętam :cry: Gdzieś zagubiły się w mojej głowie i nie mogę ich znaleźć. Wiem, że chodziliśmy na spacerki, które Kaj uwielbiał, wiem, że cieszył się, kiedy mieliśmy jechać do Babci, że zawsze witał przy drzwiach... ale zupełnie nie pamiętam emocji z tym związanych. Jakby to znała tylko z opowieści kogoś obcego... trudno to wyjaśnić. Każde pozytywne wspomnienie zakrywa obraz kajowego spojrzenia pełnego bólu i niezrozumienia, co się dzieje, jest nim oplecione, oblepione i nie daje rady się przez to przebić :cry:
Może przez to, że u nas gdzieś był popełniony błąd. Kaj nie umierał! Wszystko było przemyślane, robione w dobrej wierze, ale coś poszło nie tak. I nie umiem się pogodzić z tym, że prócz życia, śmierci Kaj też nie miał lekkiej.

W nocy tak bardzo chciałam go wziąć w ramiona. Przytulić policzek do Jego główki, potrzymać za łapkę i tak leżeć... tak, jak zawsze.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt paź 09, 2015 16:28 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Wuj Google mówi, że dziś rocznica Praskiego zegara astronomicznego.
To jedyne na Świecie, co widziałam. Ładny. Robi wrażenie. Jak cała Praga.
Obrazek
Przy okazji szukania zdjęcia, zorientowałam się, że zniknął mi folder z połową zdjęć z Czech :? Jak się ma pecha w życiu, to się chyba od niego nie ucieknie...

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt paź 09, 2015 16:40 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Ja też tak miałam i mam, że pamiętam tylko te złe chwile - zadręczam się już tak absurdalnymi rzeczami, że głowa mała - np o jedzeniu. Żeby wszystkiego było mało to sobie ubzdurałam, że MAciuś za mało jadł, że nie dawałam mu tego co chciał, a przecież miał nadwagę i karmę dobrej jakosci i wszystko uzgodnione z wetami. Żeby jego choroba i śmierć to było mało to jeszcze sobie wkręcam kolejne katusze :( Czemu tak się dzieje? :( Pamiętam przecież jacy byliśmy szczęśliwi i że wszystko było dobrze, a nagle po jego śmierci sama sobie zadaje tortury. Bardziej pamiętam 3 ostatnie dni jego życia niż wszystko inne co było szcześliwe... nie pomogę Ci w tym Asiu, bo sama nie umiem sobie pomóc :( Po prostu gdy przychodzą znowu jakieś wyrzuty sumienia to robie wszystko by o tym nie myśleć. Mi jest łatwiej bo mam trzy koty, na które mogę przelać uczucia do Maciusia i je wytulić, ale nigdy nie zapomnę uczucia jak tuliłam MAciusia, jego futerka, jego dotyku, jego miękkości, łepka...
Wszystkie musimy z tym żyć, pozostaje tylko nadzieja, że jeszcze się zobaczymy. A Tobie, że wkrótce będziesz miała pieska, który wypełni Ci pustkę w życiu, lukę po Kaju <3
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt paź 09, 2015 17:15 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

klaudiafj pisze:Bardziej pamiętam 3 ostatnie dni jego życia niż wszystko inne co było szcześliwe...

To jest okropne. Przykro czytać, że Ty też, nawet po roku czasu, masz takie myśli :( Dla mnie na razie nie istnieje nic innego, prócz tych trzech dni. Dzień Świstaka, ciągle od początku. Szukam we wspomnieniach tego niewłaściwego momentu, wertuje wszystkie emocje, które przeżywał Kaj przez ten czas, co mówiły Jego oczy. I czuję, że zgotowałam Mu piekło. Pewnie dlatego tak, tkwię w tych 3 dniach...

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt paź 09, 2015 17:33 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Ja wiem... znam to... tez przez to przechodzilam... sama do tej pory zastanawiam sie czy gdybysmy wczesniej zmienili weta a nie czkali tydzien czy dixie by zyl... ze pozwolilismy dawac kroplowki dozylnie a nie poskornie... co poglebilo anemie.... to wszystko... siedzi w glowie.... ale wiem ze to zycia Dixiemu nie przywroci a mi nie pomoze... dlatego jak tylko moje mysli ida w tym kierunku to je odpycham. Cala sila woli...
To jest to o czym ja pisze w swoim watku... to jest ciagla walka z samym sobą a to jest najtrudniejsze.

Musicie dziewczyny wziasc sie w garsc... nie mozemy czuc sie winne czy zastanawiac sie co by bylo gdyby... juz nic tym nie zmienimy....

Aia bylas u kogos z tym? More warto z kims o tym pogdac? Czasem powiedzenie czegos oczywistego przez obca osobe stawia do pionu....
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9844
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Pt paź 09, 2015 17:57 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Byłam, ale rozeszło się po kościach. Skierowali mnie do grupy wsparcia i przepracowania innych problemów :roll: Co nie załatwi tego, co się stało z Kajem, tak jak piszesz, czasu się nie cofnie.. Zasugerowano mi tylko tyle, że powinnam wziąć pod opieką kolejne zwierze, bo to z nimi się związuje bardziej niż z ludźmi. Tyle to i ja wiem i gdybym mogła, to by się tak stało.
Masz rację, PixieDixie, każdy walczy z samym sobą. A siły często są wyrównane

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob paź 10, 2015 12:42 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Aia pisze:
klaudiafj pisze:Bardziej pamiętam 3 ostatnie dni jego życia niż wszystko inne co było szcześliwe...

To jest okropne. Przykro czytać, że Ty też, nawet po roku czasu, masz takie myśli :( Dla mnie na razie nie istnieje nic innego, prócz tych trzech dni. Dzień Świstaka, ciągle od początku. Szukam we wspomnieniach tego niewłaściwego momentu, wertuje wszystkie emocje, które przeżywał Kaj przez ten czas, co mówiły Jego oczy. I czuję, że zgotowałam Mu piekło. Pewnie dlatego tak, tkwię w tych 3 dniach...


Czuję tak samo :( :piwa: Nawet parę razy powiedziałam do m. że może jakby Maciuś trafił gdzie indziej to lepiej by mu było. Tyle, że Maciusia nikt nie chciał - do stary... niby, rok spędził w schronisku, nie podchodził do misek, inne koty się rozpychały a Maciuś był w kąciku, do jedzenia ostatni :((( W domu po roku po dwóch latach zrobił się z niego taki puchaty rezydent, że do miski leciał pierwszy, wrzeszczał przy tym niecierpliwie, jak przygotowywałam mu jeggo ulubione danie - tuńczyk z ryżem - Kitusia siedziała cicho i czekała a ten deptał w miejscu, darł japę i niecierpliwił az mu Kitusia musiała po głowie walić łapką i go upominać, że ma kulturalnie czekać, że zaraz dostanie i nic go nie minie. Jak dawałam mu co innego np saszetkę to też pierwszy wyrywał do miski, swoje zjadał tak zachłannie, że potrafił zaraz zwymiotować, szybko zjadał swoje, by czekać na Kitusiowe i tupać jej nad głową.
A dziś jak o tym myślę to widzę tylko to, że dawałam Maciusiowi za mało jedzenia, skoro chciał wyjadać Kitusiowe, że za dużo tuńczyka z ryżem, że za mało saszetek. Koszmar, wtedy nie widziałam, że coś złego robię a teraz to wszystko uległo jakiejś karykaturyzacji.
Dziś inaczej karmię koty niż jak był Maciuś - wtedy jadły RC, nie było mnie na forum, więc nie widziałam w tym nic złego, nie wiedziałam, że lepsza karma wcale drożej nie kosztuje a wręcz o połowę taniej, nie wiedziałam nic o lepszych karmach - dla mnie szczytem luksusu był Hills i RC. Do tego kotki jadły inne jedzonko, ale nie dawałam im mięsa. Nie lubiły nawet. Ech... A kiedy schudł, w którym momencie to nastąpiło, że jak już było to Maciuś był nie do uratowania. Czy tuńczyk z ryżem spowodował raka? Tak sądzę dziś, bo to był tuńczyk dla ludzi. Ale ryż nie solony, więc danie nie było wybitnie słone. Tuńczyk w sosie własnym. Inne koty jedzą szynki pełne konserwantów.
Minąl ponad rok, a ja nie przestanę zadręczać się wyrzutami sumienia... Także Twoja tragedia i Janinki jest jeszcze gorsza, bo świeższa :(
Janinko ja to przeczytałam niedawno na forum i krew mi odpłynęła z twarzy - że kota można zalać kroplówką... Maciuś cierpiał przy kroplówce, a trzeciej jużnie przeżył - miał wylew. Jest to kolejny puzzel, który powoduje że mam wyrzuty sumienia - to ja go trzymałam przy kroplówce. Pierwsza wprawdzie mu pomogła, ale przy drugiej się wyrwał i zaczął słaniać po podłodze. Chciało mu się sikać, wetka na to patrzyła, ochrzaniłam ją że nie ma kuwety a Maciuś na podłogę nie chcę zrobić. Wetka nic nie zrobiła jak Maciuś krzyczał i się przewracał. Zamówiła mi taksę, leciałam na rentgen, na usg, potem było dotlenianie a potem powrót i decyzja - kot ma raka usypiamy czy operacja. Powiedziałam, że się umówię i chciałam MAciusia brać na ręce i odejść, wetka powiedziała - ale to TERAZ, bo on do rana nie przeżyje! Choć kasy nie miałam powiedziałam operować. Pożegnalam się z Maciusiem, miał mokrą głowkę od moich łez które wylewałam mu na głowę cały dzień. 2 godziny pozniej telefon - MAciuś zmarł podczas operacji. Pamiętętam też jak chodziłam w ciągu tych trzech dni do weta, niosłam mój skarb na rękach - nie wiedziałam, że to coś poważnego i że Maciusia może boleć :(((( Pokazywałam mu po drodze kwiatki i gołębie, mówiłam do niego, żartowałam, cieszyłam się - myślałam, że jego choroba jest chwilowa... Pamiętam nawet jakie to były kwiaty...
A spytajcie się mnie co MAciuś jadł... ja nie pamiętam nic :cry: to co wcześniej napisałam to pamiętam jak przez mgłe, jedynie ten tuńczyk z ryżem, bo myślę że mógł zaszkodzić, to pamiętam więc, aby siebie gnębić :(
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob paź 10, 2015 13:02 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

klaudiafj pisze: Pamiętętam też jak chodziłam w ciągu tych trzech dni do weta, niosłam mój skarb na rękach - nie wiedziałam, że to coś poważnego i że Maciusia może boleć :(((( Pokazywałam mu po drodze kwiatki i gołębie, mówiłam do niego, żartowałam, cieszyłam się - myślałam, że jego choroba jest chwilowa... Pamiętam nawet jakie to były kwiaty...

Tak, też mówiłam, że od teraz będzie wszystko dobrze, że będzie lepiej, bo nie będą Go już więcej zęby boleć, że nadal będzie mógł nosić kostki, a jako przysmaczek do jedzenia kupimy chrupki dla kotów...

Idę poprzesuwać meble i myć podłogę. Bo zaraz znów padnę bez sił do działania i będę ryczeć :(

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob paź 10, 2015 13:24 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Nie rycz :)
Szkoda, że jesteś sama w mieszkaniu :/ Ja też będe mieć raczej marny dzień...
Do zobaczenia, bądź dzielna i nie porysuj paneli ;)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob paź 10, 2015 15:44 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Dziewczyny wy moje bierzcie sie w garsc... chcialabym wam pomoc a nie wiem jak :(

Spinac poslady, piersi do przodu i idziecie z tym koksem ;) Do przodu! Nie do tylu!! :D
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9844
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Sob paź 10, 2015 17:00 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Racja, że trzeba wziąć się w garść. Że też człowiek nie dostrzega u siebie, tak jak u innych, że zrobili wszystko, jak trzeba...
Poprzestawiałam meble w mieszkaniu. Panele nieporysowane :mrgreen: palce całe, choć w odciskach, ręce niepołamane, stopy trochę obite, nic nie przytrzaśnięte ani nie zmiażdżone, krew nie wyszła poza swój układ :wink: - jest nieźle. Za to patrzcie co, żem uczyniła z metalowym prętem, używając go jako dźwigni, by przerzucić narożnik :twisted:
Obrazek
Udało się, ale teraz nie mogę go z powrotem złożyć (jest dwustronny) :mrgreen: Wrócił na swoje dawne miejsce pod barek kuchenny, tylko na drugi bok. Nie wiem czy mi się podoba. Chyba lepiej było pod oknem :? A może sie tylko przyzwyczaiłam? Zaraz włączę sobie film i zacznę wycierać kurze z biblioteczki i postawię ustawie ją gdzie miała stać, zobaczę czy gra czy będę jutro robić przemeblowanie :roll:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob paź 10, 2015 17:28 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

hohohohohoh no to grube porzadki...

Mi wlasnie 3 letni odkurzacz wyzionol ducha.... :////
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9844
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości