W zasadzie to jestem czytająca , niż pisząca.
Mam obecnie 3 koty Rezydentkę Punię, prawie 12 letnią, Nelcię nerwuskę 6 letnią, oraz nowy nabytek

kocurka Albercika - rocznego po przejściach ( 4 małe kundle go zaatakowały).
Albercik, to wiejski chłopak , trochę chorowity i niestety białeczkowy.
Leczenie po pogryzieniu trwało około miesiąca ( moja zaprzyjaźniona wetka tyle go u siebie trzymała) , przeszedł
operację i tydzień przed świętami przywiozłam go do domu.
Albercik szybko się zaklimatyzował, ale moje kocice nie przyjęły go chętnie . Do tej pory na niego syczą.
On je zaczepia, nawołuje do zabawy, gania za nimi, skacze na nie - a one się drą, wrzeszczą
uciekają , walą łapkami . Koszmar

Może mi poradzicie co robić?
Chłopak wesoły, wykastrowany. One zresztą tez

Nie wiem co robic. Musze go zamykać w pokoju na czas mojej nieobecności
bo jak wracam to chałupa wyglada jak prawie po tajfunie.
Stasia